Nowa Ziemia, Julianna Baggott
Wydawnictwo Egmont
Liczba stron: 472
Od pewnego czasu nie ulegam już recenzjom blogowych czytelników i nie sugeruję się ich opiniami podczas wybierania kolejnej książki, którą planuję przeczytać. Nauczyłam się tego po kilku surowych porażkach i od tego momentu opieram się tylko na własnym przeczuciu, które albo mnie zawiedzie, albo nie. Nie zawsze jednak można pozostać obojętnym wobec wszechobecnych, pozytywnych recenzji, tym bardziej, jeżeli chodzi o książkę, która prezentuje mój ulubiony, najchętniej czytany przeze mnie gatunek.
Świat po wybuchu, zniszczony przez przerażające eksplozje, które sprawiły, że ucierpiała przez nie cała ludzkość. Część ludzi ocalała i jako zmutowane istoty ukrywają się wśród gruzów zniszczonego miasta. Taką osobą jest szesnastoletnia Pressia, która żyje wraz dziadkiem w zrujnowanym zakładzie fryzjerskim. Dziewczyna niestety musi uciekać przed wstąpieniem do militarnej organizacji i właśnie wtedy spotyka Partridge’a, który wychował się w Kopule chroniącej jego i innych ludzi przed Wybuchem. Chłopak ucieka z niej, aby znaleźć się jak najdalej od wymagającego ojca, będąc jednocześnie coraz bliżej odkrycia prawdy, która wstrząśnie jego światem.
Można by pomyśleć, że dystopia to na tyle świeży gatunek, że autorzy bez problemu powinni zabłysnąć oryginalnością, zawrzeć w swoich powieściach to, czego jeszcze nie było – przynajmniej w jakimś stopniu. „Nowa Ziemia” to o tyle nietypowa książka, że w połowie nazwałabym oryginalną, natomiast drugą połowę mogłabym przyrównać do elementów z wielu innych książek, z którymi miałam do tej pory styczność. Fabuła niestety nie wyróżnia się niczym szczególnym, jednak pozostałe elementy (jak chociażby zmutowana ludzkość, procesy kodowania) wydały mi się bardzo ciekawe i sprawiły, że doceniłam pomysł autorki na kreację tego świata.
Osoby, które są zainteresowane wizją postapokaliptycznego świata po klęskach żywiołowych czy jakiejkolwiek katastrofie powinny sięgnąć po tę książkę, ponieważ muszę przyznać, że autorka ukazała miejsce niesamowite i przerażające jednocześnie. Miejsce, w którym każdy kolejny dzień to walka o przetrwanie nie tylko pomiędzy ludźmi, ale także tymi, którym miano człowieczeństwa zostało odebrane. Julianna Baggott tworzy istoty, które budzą strach, nieraz może i odrazę, a także współczucie nad tym, w jaki sposób zostały potraktowane przez los.
Bohaterowie sprawiali sympatyczne wrażenie, jednak w gruncie rzeczy pozostałam wobec nich obojętna. Dotyczyło to przede wszystkim – jak na złość – dwójki głównych bohaterów, a spośród tych wielu postaci, które poznajemy w „Nowej Ziemi” tylko inna dwójka sprawiła, że wyjątkowo mocno się do nich przywiązałam i – co może wydawać się dziwne – jedna z tych postaci pojawiła się w tej powieści być może na dwóch czy trzech kartkach. Nie potrafiłam niestety przeżywać tego, co się z nimi działo, współczuć, gdy spotykało ich cierpienie czy trzymać kciuki za to, aby jak najszybciej wydostali się z kłopotów, w które wpadli.
Julianna Baggott całkowicie oczarowała mnie językiem, jakim się posługuje. Jej styl jest przyjemny, lekki i cudownie literacki, tworzy nim obrazy, które bez problemu można sobie wyobrazić. Jako autorka siedemnastu powieści z całą pewnością nabyła wprawy w kreowaniu nowego świata i posługiwania się słowami, co z miejsca można dostrzec. Nie będę kłamać: jest to kolejny powód, który sprawia, że na pewno przeczytam kolejną część przygód Pressii, Partridge’a oraz ich przyjaciół. Jestem bardzo ciekawa, w jaki sposób autorka pociągnie losy tych bohaterów oraz czy sprawi, że będę w stanie zapałać do nich większą sympatią.
Ocena: 7/10
Wyzwania: Czytam fantastykę.
Połowa blogosfery zaraz zmasakruje Cię z powodu pierwszego akapitu powyższej recenzji, więc nim niektórzy przystąpią do szturmu bądź ktoś inny cokolwiek tutaj nabazgrze, ja - Francuz - wyrażę swoje zdanie!
OdpowiedzUsuńNowa Ziemia również bardzo mi się spodobała, śmiem nawet twierdzić, iż kilka Twych spostrzeżeń śmiało mógłbym podpisać swym nazwiskiem. Szkoda jednak, że w drugim tomie zauważyć można delikatny, a nawet dość znaczny spadek formy pani Baggott. Bądź co bądź osobiście wyczekuję już trzeciej części trylogii, by wreszcie zakończyć swą przygodę z Partridgem i Pressią. Mam nadzieję, że Julianna stworzy koniec godny początku. ;)
Bardzo przepraszam wszystkich blogerów za pierwszy akapit, czuję na szczęście, że wkraczam na ponowną drogę sugerowania się opiniami recenzentów. :)
UsuńTroszkę mnie martwi ten spadek formy autorki w drugiej części, ale mam nadzieję, że odbiorę to w inny sposób, bo w gruncie rzeczy sama historia jest na tyle ciekawa, że chyba będę w stanie przymknąć na to oko. :) Już nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła zabrać się za drugą część.
Własne przeczucie jest najlepsze, nawet jak się zawiedziesz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Zgadzam się, dlatego właśnie przez długi czas nie sugerowałam się opiniami innych recenzentów. :)
UsuńDystopia to gatunek, który w żaden sposób mnie nie kręci.
OdpowiedzUsuńSpotykam coraz więcej osób, które nie przepadają za tym gatunkiem. :)
Usuńa ja właśnie dopiero zaczynam się wkręcać w dystopię i antytopię, czymkolwiek one się od siebie różnią :) I bardzo mi się podoba ;)
UsuńLenalee, polecisz coś ciekawego z tego gatunku?
Pewnie. :) Z takich współczesnych książek najbardziej polecam "Rebelianta" i "Wybrańca" Marie Lu - recenzowałam je nie tak dawno temu na blogu. Poza tym "Las Zębów i Rąk" oraz "Podzieleni" to również cudowne książki. Jeżeli chcesz przejrzeć wszystkie książki z gatunku antyutopii/dystopii, które recenzowałam na blogu to zerknij w etykiety. :) Z klasyki natomiast gorąco polecam "Nowy wspaniały świat" Huxleya - odebrało mi mowę po przeczytaniu książki, nie byłam w stanie napisać recenzji. :)
Usuńdystopie trochę mi się znudziły, ale akurat na "Nową Ziemię" mam ochotę. myślę że ocenię podobnie jak Ty.. mam nadzieję w każdym razie, że nie niżej.
OdpowiedzUsuńTo w takim razie życzę Ci, żebyś nie zawiodła się na tej książce. :) Skoro dystopie Ci się znudziły, a "Nowa Ziemia" nie pachnie oryginalnością to może być różnie.
UsuńA ja bardzo lubię książki z tego gatunku! Strasznie lubię poznawać takie mroczne światy powstające w umysłach pisarzy, nawet jestem w stanie przymknąć oczy na brak akcji, czy powtarzalny schemat w tej materii.
OdpowiedzUsuńJa również, uwielbiam. Szczególnie, gdy pojawia się coś całkowicie nowego i już sam opis sugeruje, że będę miała styczność z nowym motywem. Tutaj niestety po opisie wiedziałam, że książka mnie nie zaskoczy, ale to nic, bo bardzo mnie wciągnęła i przyjemnie mi się ją czytało.
UsuńMiałem już okazję przeczytać "Nową Ziemię" i przyznam, że pani Baggott oczarowała mnie w równym stopniu jak Ciebie. Po "Nowego Przywódcę", drugi tom serii, też wkrótce sięgnę i wiążę z nim spore nadzieje, obym się nie zawiódł. :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
R
Dla mnie dystopijne i antyutopijne książki mają w sobie coś, co mnie w nich zachwyca, nawet te najmniej interesujące. :) I nie mogę się doczekać, aż sięgnę w końcu po drugi tom. Co prawda autorka nie zakończyła pierwszej części w jakiś oszałamiający sposób, raczej w całkiem przeciętny, ale i tak chciałabym już wiedzieć, co wydarzyło się dalej. :)
UsuńMiałam "Nową Ziemię" już nie jeden raz w rękach w mojej bibliotece, jednak jakoś nigdy ostatecznie jej ze sobą nie zabrałam. Myślałam, że będzie dużo słabsza. Tymczasem czytam na blogspocie już kolejną bardzo pozytywną opinie i coraz bardziej żałuje, że do tej pory nie miałam okazji jej przeczytać. Cóż, wszystko do nadrobienia. Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńByłam w podobnej sytuacji do Ciebie, z tą różnicą, że non stop spotykałam recenzje na blogach i choć wcześniej nie planowałam czytania tej książki to kolejne zachwyty recenzentów skutecznie mnie do niech zachęciły. Nie powaliła mnie na kolana, ale bardzo się cieszę, że zdecydowałam się ją przeczytać. :)
UsuńA u mnie jest właśnie inaczej niż u autora pierwszego komentarza, ponieważ druga część podobała mi się znacznie bardziej od pierwszej. Jestem ciekawa, jak też autorka zakończy swoją trylogię i czy może postanowi napisać inne książki z gatunku fantastyka. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie na to liczę, że druga część spodoba mi się znacznie bardziej niż pierwsza i nieco nadrobi jej braki. :)
Usuń"Nowa Ziemia" zapowiada się świetnie. :)
OdpowiedzUsuńTo naprawdę dobra książka, polecam. :)
UsuńZnając życie w jedynej bibliotece w mieście nie znajdę tej książki (wady mieszkania na zadupiu), więc muszę się wybrać do znajomej. Poza tym, przez Ciebie i Twoje recenzje książek takich jak ta mój książkoholizm rośnie w siłę ;)
OdpowiedzUsuńZnam to doskonale, również mieszkam na zadupiu. :) No i cieszę się, że moje recenzje działają w ten sposób. :)
UsuńTeż znam to uczucie, gdy wszyscy zapowiadają cudowną lekturę, a ja się rozczarowuję... Jednak jak każdemu zdarza mi się ulec wszechobecnym recenzjom. W tym przypadku chyba się nimi pokieruję i sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńTaki jest cel tych recenzji, jednak po kilku mocnych zawodach postanowiłam przestać się nimi sugerować. :) Jak widać, nie trwało to długo, blogowi recenzenci są czasami niesamowicie przekonywujący.
UsuńJuż od jakiegoś czasu mam ochotę przeczytać tą książkę, więc jeśli nadarzy się taka okazja to na pewno po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńMoże przeczytam, nie wiem, ostatnio głównie zależy to od tego, czy napotkam książkę w bibliotece. Skupiam się głównie właśnie na tym co wypożyczę lub na tym co koniecznie chcę przeczytać i zdobywam w wymianach lub kupuję.
OdpowiedzUsuńTa część podobała mi się bardziej niż kontynuacja. Nic jej nie brakuje, ale "Nowa Ziemia" bardziej do mnie przemawia. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę książkę, podobnie jak jej kontynuację :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę oraz jej kontynuację "Nowy Przywódca". Uwielbiam. Teraz czekam na zwieńczenie trylogii :)
OdpowiedzUsuńRecenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę"
pozdrawiam serdecznie :)
Uwielbiam dystopie, więc po tę książkę na pewno sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJa też wiele razy się sparzyłam. W pewnym momencie przestałam nawet czytać blogi z recenzjami. Teraz, tak jak ty, zaczęłam kierować się swoją intuicją. To, że dziesięć osób jest zachwyconych książką, nie znaczy, że ja też będę.
OdpowiedzUsuńMiałam wziąć powieści postapokaliptyczne do swojej pracy maturalnej, ale w końcu sięgnęłam głównie po samą klasykę literatury fantastycznonaukowej. Lubię czasem sobie coś takiego poczytać, ale że robię to rzadko, to mój wybór pada na bardziej znane nazwiska, a przynajmniej znane dla mnie :)
Zawsze najlepiej kierować się własnymi odczuciami, chociaż blogerzy czasem mogą podsunąć pod nos ciekawą książkę ;d Co do tej pozycji to sama nie wiem, bo skoro piszesz, że znalazłaś wiele elementów podobnych do innych książek, to nie wiem czy nie popłynę na fali krytyki ;d chociaż może dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńBardzo podobała mi się ta książka i czekam aż w moje łapki wpadnie druga część.
OdpowiedzUsuńJa zwykle kieruję się swoim przeczuciem, ale zdarzało mi się, że recenzji blogerów zachęciły mnie do przeczytania niektórych książek. Niekiedy byłam za to wdzięczna, innym razem żałowałam ;)
Spotykam się z coraz większą ilością książek w tym gatunku i coś tak czuję, że wreszcie muszę się z jakąś zapoznać, bo temat jest naprawdę interesujący :)
OdpowiedzUsuń"Nowa Ziemia" tak średnio przypadła mi do gustu. Znaczy wątek fabularny uważam za dobry, ale trochę przerażały mnie opisy tych wszystkich deformacji ;/ Podejrzewam, że wersja audiobooka mocno się przyczyniła do spotęgowania wrażenia, jakie one na mnie zrobiły.
OdpowiedzUsuńA, właśnie, niektóre sceny były całkiem drastyczne, nie tylko te deformacje. W takiej młodzieżówce raczej się ich nie spodziewałam, więc nieźle mnie zaskoczyły.
UsuńBardzo lubię takie postapokaliptyczne tematy. Może się skuszę, choć... chyba nie powinnam ulec Twojej pozytywnej opinii :D
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się, ulegaj do woli, jestem ciekawa, jaka będzie Twoja opinia o tej książce, jeżeli zdecydujesz się ją przeczytać. :D
Usuńraczej się zdecyduję. ciężko mnie odwieść od czytania, nawet słabych książek, a co dopiero tych zachwalanych :D
UsuńJa staram się mimo wszystko opierać, bo coraz częściej wciskam sobie książki, których nie mam w planach i przez to robią mi się kilometrowe stosy. :D Już dzisiaj ograniczyłam drastycznie liczbę książek z "chcę przeczytać" na LC, więc myślę, że jestem na dobrej drodze do sięgania tylko po te książki, które naprawdę mam w planach. :)
Usuńdo tego potrzeba naprawdę sporo silnej woli :D
Usuńale zgadzam się, nie można przeczytać wszystkiego, więc lepiej wybrać te lepsze pozycje.
Kolejna pochlebna recenzja! Lubię dysutopie i postapokaliptyczne wizje :) Muszę się jak najszybciej zabrać za tę serię :)
OdpowiedzUsuńJa również szaleję za tym gatunkiem, więc jak dla mnie pozycja obowiązkowa! :)
OdpowiedzUsuń