Z zespołem Queen zapoznałam się kilka długich lat temu, bo jeszcze w początkowych klasach podstawówki, kiedy to usłyszałam „We Will Rock You” po raz pierwszy. Nie miałam pojęcia w jak wielkim stopniu ich muzyka stanie się dla mnie istotna i jak wielkie miejsce będzie zajmowała w moim sercu, jednak dopiero kilka lat później, w gimnazjum zaczęłam się tym zespołem bardziej interesować. Powoli docierało do mnie jak wielkim szacunkiem i jak niezwykłą legendą owiany jest Queen wraz z wokalistą na czele, jednak nie miało to żadnego wpływu na to, że obecnie Queen jest jednym z moich ulubionych zespołów, a Freddie jednym z najbardziej cenionych przeze mnie wokalistów.
To moja pierwsza biografia o Freddiem, z której mogę poznać informacje na temat jego kariery i życia prywatnego, a poza książką „Freddie Mercury i ja” Jima Huttona i Tima Wapshotta nie miałam niestety do czynienia z żadną inną tego typu publikacją. Nie mogę zatem porównać tej książki do jakiejkolwiek innej lektury, jednak mogę zapewnić, że jest to świetne i bardzo ciekawe źródło wielu informacji na temat tego fascynującego, charyzmatycznego, niezwykle utalentowanego człowieka. Od osób zajmujących się spisaniem biografii danego artysty wymagam tylko jednej rzeczy: rzetelnego podejścia do opisywanej osoby i mimo wszystko powstrzymania się od własnej oceny tego czy innego zachowania. Jestem niezwykle drażliwa na tym punkcie i po prostu nie przepadam za czymś takim, na szczęście ten aspekt wyszedł autorce idealnie. Muszę jednak przyznać, że jakakolwiek ocena nie sprawiłaby i nigdy nie sprawi, że będę patrzeć na osobę Freddiego inaczej, niż patrzę na niego teraz. Dodatkowo uważam, że całkowicie zbędne jest wartościowanie decyzji podjętych przez jakąkolwiek osobę, ludzie niepotrzebnie roszczą sobie do tego prawo.
Świetnym uzupełnieniem wizerunku Freddiego są wypowiedzi osób, które znały artystę osobiście, jak chociażby Barbara Valentin, Cliff Richard czy chociażby Bruce Dickinson, którego uwielbiam i niezwykle cenię jako wokalistę i postać prywatną. Biografia ta podzielona jest na konkretne okresy i gdybym znała wcześniej nieco lepiej życie Freddiego mogłabym stwierdzić, czy niektóre momenty nie zostały uproszczone, potraktowane po macoszemu i czy czegoś nie zabrakło - nie jestem niestety w stanie tego zrobić, aczkolwiek nie mogę wykluczyć prawdopodobieństwa występowania takich właśnie braków.
Jedyna rzecz, która w ogromny wręcz sposób rzuciła mi się w oczy i - jednocześnie przyznaję - nieco zszokowała to zawarta w tej książce wzmianka o wypowiedzi Reinholda Macka, a konkretniej fragment: „Reinhold Mack uważa, że mimo intensywnej aktywności na polu nawiązywania relacji homoerotycznych Mercury nie czuł się dobrze w gejowskim świecie. Zdaniem Macka Freddie poważnie rozważał zmianę orientacji na heteroseksualną”, co z całym szacunkiem uważam za kompletne nieporozumienie, a samo hasło „zmiana orientacji” za niezwykle absurdalne.
Kilka miesięcy temu miałam do czynienia z książką „Freddie Mercury i ja” Jima Huttona i Tima Wapshotta, którą czytałam przez całą noc (nie mogłam się oderwać) i wylałam nad nią morze łez. Jest to historia związku Freddiego i Jima, który był jego ostatnim partnerem i pozostał z Mercurym aż do jego śmierci. Nie opisuje ona wiernie kariery artysty, skupia się bardziej na jego życiu prywatnym, mimo wszystko jednak bardzo się cieszę z jej przeczytania, ponieważ uważam ją za doskonałe uzupełnienie tej biografii - pomimo faktu, iż przeczytałam ją przed książką Laury Jackson.
Biografia ta jest fantastyczną lekturą dla fanów Freddiego i dla tych, którzy po prostu chcą zacząć od jakiejś publikacji, aby go poznać. Czytałam ją z prawdziwą pasją i już po jej odłożeniu wiedziałam w 100%, że będę chciała kiedyś do niej powrócić. Polecam gorąco.
Ocena: 8/10
To moja pierwsza biografia o Freddiem, z której mogę poznać informacje na temat jego kariery i życia prywatnego, a poza książką „Freddie Mercury i ja” Jima Huttona i Tima Wapshotta nie miałam niestety do czynienia z żadną inną tego typu publikacją. Nie mogę zatem porównać tej książki do jakiejkolwiek innej lektury, jednak mogę zapewnić, że jest to świetne i bardzo ciekawe źródło wielu informacji na temat tego fascynującego, charyzmatycznego, niezwykle utalentowanego człowieka. Od osób zajmujących się spisaniem biografii danego artysty wymagam tylko jednej rzeczy: rzetelnego podejścia do opisywanej osoby i mimo wszystko powstrzymania się od własnej oceny tego czy innego zachowania. Jestem niezwykle drażliwa na tym punkcie i po prostu nie przepadam za czymś takim, na szczęście ten aspekt wyszedł autorce idealnie. Muszę jednak przyznać, że jakakolwiek ocena nie sprawiłaby i nigdy nie sprawi, że będę patrzeć na osobę Freddiego inaczej, niż patrzę na niego teraz. Dodatkowo uważam, że całkowicie zbędne jest wartościowanie decyzji podjętych przez jakąkolwiek osobę, ludzie niepotrzebnie roszczą sobie do tego prawo.
Świetnym uzupełnieniem wizerunku Freddiego są wypowiedzi osób, które znały artystę osobiście, jak chociażby Barbara Valentin, Cliff Richard czy chociażby Bruce Dickinson, którego uwielbiam i niezwykle cenię jako wokalistę i postać prywatną. Biografia ta podzielona jest na konkretne okresy i gdybym znała wcześniej nieco lepiej życie Freddiego mogłabym stwierdzić, czy niektóre momenty nie zostały uproszczone, potraktowane po macoszemu i czy czegoś nie zabrakło - nie jestem niestety w stanie tego zrobić, aczkolwiek nie mogę wykluczyć prawdopodobieństwa występowania takich właśnie braków.
Jedyna rzecz, która w ogromny wręcz sposób rzuciła mi się w oczy i - jednocześnie przyznaję - nieco zszokowała to zawarta w tej książce wzmianka o wypowiedzi Reinholda Macka, a konkretniej fragment: „Reinhold Mack uważa, że mimo intensywnej aktywności na polu nawiązywania relacji homoerotycznych Mercury nie czuł się dobrze w gejowskim świecie. Zdaniem Macka Freddie poważnie rozważał zmianę orientacji na heteroseksualną”, co z całym szacunkiem uważam za kompletne nieporozumienie, a samo hasło „zmiana orientacji” za niezwykle absurdalne.
Kilka miesięcy temu miałam do czynienia z książką „Freddie Mercury i ja” Jima Huttona i Tima Wapshotta, którą czytałam przez całą noc (nie mogłam się oderwać) i wylałam nad nią morze łez. Jest to historia związku Freddiego i Jima, który był jego ostatnim partnerem i pozostał z Mercurym aż do jego śmierci. Nie opisuje ona wiernie kariery artysty, skupia się bardziej na jego życiu prywatnym, mimo wszystko jednak bardzo się cieszę z jej przeczytania, ponieważ uważam ją za doskonałe uzupełnienie tej biografii - pomimo faktu, iż przeczytałam ją przed książką Laury Jackson.
Biografia ta jest fantastyczną lekturą dla fanów Freddiego i dla tych, którzy po prostu chcą zacząć od jakiejś publikacji, aby go poznać. Czytałam ją z prawdziwą pasją i już po jej odłożeniu wiedziałam w 100%, że będę chciała kiedyś do niej powrócić. Polecam gorąco.
Ocena: 8/10
Ja czytałam "Queen. Nieznana historia", ale szczerze, to nie polecam tej książki.
OdpowiedzUsuńPoszukiwałam ciekawej biografii tego niezwykłego muzyka i chyba dzięki tobie znalazłam;). Dzięki!
Właśnie mam tę biografię na półce, niedługo zabieram się za jej przeczytanie i zobaczymy co to będzie. :) Mam nadzieję, że będę mile zaskoczona.
UsuńA ja polecam biografię autorstwa Lesley-Ann Jones, rewelacyjna!
OdpowiedzUsuńMam w planach, koniecznie przeczytam. :)
UsuńNa prawdę biografie nie są dla mnie ..
OdpowiedzUsuńNiestety nie są to książki dla każdego. ;)
UsuńBiografia to gatunek trudny i wymagający - dla piszącego oraz czytelnika. W sumie wszytko zależy od potraktowania sprawy przez autora i jego pióra, warsztatu literackiego.
OdpowiedzUsuńwww.nieidentyczna-polki.blogspot.com
Ja osobiście nie widzę w biografiach nic trudnego i wymagającego, ale i tak się z Tobą zgodzę, bo dla wielu zapewne tak jest. Ja aczkolwiek nie mogę oprzeć się biografiom i sięgam po nie równie chętnie co po książki fabularne.
UsuńChętnie :) mam słabość do biografii :)
OdpowiedzUsuńOj, ja też, i to jeszcze jaką! ;)
UsuńUwielbiam Queen! Niestety żadnej ich biografii nie czytałam i chyba czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto, Queen to cudowny zespół. :)
UsuńBiografii nie lubię, ale jeśli to o Queen...
OdpowiedzUsuń...to trzeba się skusić. :D
UsuńBardzo lubię Good old fashioned lover boy ;) Też nie rozumiem co miał na mysli ten Mack, kimkolwiek on jest. Nie wiem moze nie znam kontekstu. Polecam biografie FM Lesley Ann Jones.
OdpowiedzUsuńTo piosenka, która od jakichś dwóch miesięcy nie daje mi spokoju i słucham jej na okrągło. :) A co do wypowiedzi Macka to nie trzeba wcale znać kontekstu, chodzi mi o same słowa zmiana orientacji, które nie mają żadnego sensu, bo jak wiadomo orientacja warunkowana jest genetycznie i absolutnie nie można jej zmienić pstrykając palcami czy coś w tym stylu...
UsuńDziękuję za polecenie, na pewno tę biografię przeczytam, mam ją w planach. :)
Moja mama byłaby zachwycona, a zbliża się gwiazdka...
OdpowiedzUsuńO, fantastyczny prezent. :)
UsuńSwego czasu słuchałam muzyki Queen. Bardzo ich lubiłam. Odnośnie książki, to nie wiem, czy zdołałabym przeczytać. Nie przepadam za biografiami jako takimi.
OdpowiedzUsuńZ własnego doświadczenia wiem, że ciężko się do takich publikacji przekonać, ale mimo wszystko warto. :)
UsuńZ pewnością przeczytam, zwłaszcza, że ostatnio na nowo odkrywam muzykę Queen, dzięki wygrzebaniu starych CD z domowej kolekcji. To jeden z najlepszych zespołów wszech czasów, więc myślę, że warto również znać postać frontmana grupy. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo bardzo ciekawa biografia, tak myślę i nawet wiem komu ją sprezentuję :)
OdpowiedzUsuńKupiłam dziś tą książkę swojemu mężczyźnie na prezent Mikołajkowy :) Jest jego wielkim fanem i mam nadzieję, że się nie zawiedzie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kinga