Wiecie, jakich książek najbardziej nie lubię? Jakich książek najchętniej bym unikała i jakich pragnęłabym na swojej drodze nigdy nie spotykać? To proste, tylko i wyłącznie takich powieści, które męczą mnie do tego stopnia, że jeszcze przed połową lektury zaczynam liczyć strony do jej końca i cicho błagać o jak najszybsze dobrnięcie do ostatniej kartki. Zniosę książki, które mają denny język, tragicznych bohaterów czy nudną akcję, ale kumulacja tych wszystkich elementów jest ponad moje siły.
„Nieskończoność” to powieść rozpoczynająca cykl „Kroniki Nicka”, który opowiada o przygodach czternastoletniego chłopca - Nicka Gautier, który nie jest zbytnio lubiany przez swoich rówieśników. Nie ma przyjaciół, a jedyną bliską mu osobą jest ukochana matka, którą darzy bardzo silnym uczuciem. Kiedy w życiu Nicka pojawia się tajemniczy Kyrian, wszystko się zmienia. Nagle chłopiec odkrywa, że świat nie ogranicza się do biednego mieszkania, w którym żyje wraz z matką i szkoły, w której codziennie jest dręczony. Świat to również demony i zombie, z którymi Nick nagle musi się zmierzyć.
Przyznam się wprost: ta książka kompletnie nie przypadła mi do gustu. Oczekiwałam po niej tego, że będzie zajmującą i interesującą książką na poziomie, która zapewni mi intensywną rozrywkę przez najbliższe godziny. Kocham fantastykę, kocham demony (zombie już tylko w wykonaniu The Walking Dead), kocham również bohaterów, których mocną stroną jest sarkazm, pomyślałam więc, że „Nieskończoność” jest idealną powieścią dla mnie. Niestety, bardziej chyba nie mogłam się pomylić.
Powieść Sherrilyn Kenyon to książka naprawdę banalna i nieskomplikowana, kompletnie niewymagająca od czytelnika większego myślenia, a jednak mam wrażenie, że tej prostoty jest w niej zdecydowanie zbyt dużo. Jest to lektura do bólu aż przewidywalna, którą czytałam całkowicie beznamiętnie - no bo jakżeby inaczej, kiedy nic kompletnie mnie w niej nie zaskakiwało? Jest to powieść do tego stopnia nużąca, że jeszcze przed połową zaczęłam wyczekiwać jej końca - przez co bardzo, ale to bardzo męczyłam się z jej czytaniem. Całe szczęście, że ta katorga jest już za mną!
Generalnie to tak: w „Nieskończoności” chodzi o to, że jest sobie chłopiec, który też do końca człowiekiem nie jest, który jest kimś naprawdę wyjątkowym, jednak kim lub czym tak naprawdę jest? Tego nie wiem. Chodzi w niej również o to, że na świecie w ukryciu żyją sobie demony, wampiry, przedziwne bóstwa i zombie, z którymi główny bohater wraz z grupką innych postaci musi się uporać. I jest to wszystko, co potrafiłam z tej książki wynieść, ponieważ autorka rzuca w niej tyle haseł, tyle elementów, które nijak nie trzymają się kupy, że najzwyczajniej w świecie pogubiłam się w tym, kto?, co?, z kim?, z jakiego powodu? itd. Przez całą powieść zadawałam sobie tysiąc różnych pytań, na które (jak na złość!) nie uzyskałam żadnej odpowiedzi, autorka kompletnie nie odkrywa kart, które sprawiłyby, żebym czytała tę książkę z minimalnym choć zaciekawieniem. Było to niesamowicie męczące, ponieważ miałam wrażenie, jakbym czytała powieść o niczym.
Tu i ówdzie pojawiają się różni bohaterowie, a wydarzenia pojawiają się niczym zrzucone bomby - nie wiadomo jak, skąd, gdzie i przez dłuższy (dłuuuuuuższy) moment nie miałam pojęcia, o co tak naprawdę chodzi. Przedziwna sytuacja, ponieważ w wielu momentach czułam się tak, jakbym przysnęła i jakby ominęło mnie coś naprawdę ważnego, nagle po prostu okazywało się, że coś się dzieje, a ja siedzę i przez kilka minut próbuję połączyć kropki, które miałyby doprowadzić mnie do tego, czego tak właściwie byłam świadkiem. Na domiar złego kompletnie nie przypadł mi do gustu język autorki, ponieważ miałam wrażenie, jakbym czytała opowiadanie fanfiction napisane przez jakąś zakręconą, nadmiernie podekscytowaną, piętnastoletnią fankę. I choć fanfiction czytać uwielbiam, to w tym przypadku naprawdę kiepsko czytało mi się tę książkę - znacznie więcej spodziewałam się po autorce, której powieści są ponoć bestsellerami.
Koniec końców wniosek jest bardzo prosty: niestety nie jestem w stanie nikomu polecić tej książki, ponieważ moim zdaniem jest to naprawdę kiepska lektura. Kiepska stylistycznie, fabularnie, z kiepskim głównym bohaterem, który na dobrą sprawę ma zdecydowanie więcej szczęścia niż rozumu. Kiepska do tego stopnia, że czytania drugiej części na pewno się nie podejmę.
Ocena: 3/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy opublikowany komentarz, opinia czytelników mojego bloga naprawdę wiele dla mnie znaczy i gorąco motywuje do dalszego pisania.