Przyznam wam szczerze, że nigdy nie byłam zbyt wielką fanką aplikacji na telefon, co więcej - do wakacji tego roku nie miałam nawet telefonu, który pozwoliłby mi na korzystanie z takich gadżetów. Nie zdążyłam się od nich uzależnić czy oszaleć na ich punkcie i pomimo tego, iż od kilku miesięcy nałogowo testuję każdą aplikację, która wyda mi się interesująca (tylko z tego powodu, że po prostu po raz pierwszy mam do nich swobodny dostęp), to jednak nie czuję, żeby były mi one do życia niezbędnie potrzebne. To dlatego „Aplikacja” tak bardzo mnie zaintrygowała - przeczytanie o świecie, w którym ludzkość nie potrafi obyć się bez pewnej aplikacji to dla mnie abstrakcja, obok której nie mogłam przejść obojętnie.
Powieść Lauren Miller przedstawia nam losy Rory żyjącej w świecie, którym praktycznie całkowicie zawładnęła technologia. Od czasów, gdy wielki koncern Gnosis wprowadził do powszechnego użytku aplikację Lux ludzie niemalże nie odrywają oczu od ekranów swoich telefonów. Jest to bowiem program, który optymalizuje podejmowanie decyzji przez użytkowników, służąc im „dobrą radą”, będąc kluczem do bezpiecznego i szczęśliwego życia. Rory nie wyobraża sobie bez niego życia, kiedy jednak trafia do elitarnej Akademii Theden i poznaje Northa, outsidera, który - o dziwo! - nie posługuje się Luxem, zaczyna dostrzegać rzeczy, których wcześniej nie widziała. Odkrywa prawdę o uwielbianej przez siebie aplikacji, która zagraża życiu nie tylko jej, ale także i jej bliskim.
Co najbardziej spodobało mi się w tej książce to fakt, jak bardzo świat w niej przedstawiony przypomina ten, w którym ja sama żyję. Lauren Miller bardzo wiarygodnie przedstawiła rzeczywistość opanowaną przez handheldy (pewnego rodzaju przyszłościowe komórki), nowoczesność i aplikację, której - jakby nie patrzeć - ludzie szybko stali się więźniami. Autorka stworzyła dystopijny świat graniczący silnie z science fiction, który szybko pokochałam. Czytając tę powieść często odnosiłam wrażenie, że tak, to mogłoby się wydarzyć, że to mogłoby być prawdą, czym Lauren Miller całkowicie mnie kupiła. Wystarczy mi naprawdę odrobina prawdopodobieństwa, aby dana lektura bardzo mocno zyskała w moich oczach.
Drobny problem miałam z bohaterami, ponieważ nie od razu udało mi się ich polubić. Główna bohaterka, Rory, początkowo nie wywarła na mnie pozytywnego wrażenia. Zniechęciła mnie do siebie swoim podejściem do innych, ponieważ miałam wrażenie, jakby patrzyła na innych ludzi z góry, zbyt pochopnie ich oceniała oraz z jakichś dziwnych, niewytłumaczalnych powodów czuła się od nich odrobinę lepsza. Nie akceptuję takiego postępowania, dlatego też polubienie Rory zajęło mi trochę czasu. A ostatecznie polubiłam ją i to dosyć mocno, ponieważ z biegiem akcji główna bohaterka zaczęła zyskiwać moją sympatię, zaczęła się zmieniać i nieco inaczej zaczęła patrzeć na ludzi, którymi się otaczała. Taki rozwój jej osobowości jest zdecydowanie czymś, co oceniam na plus.
Pozostali bohaterowie również nie od razu stali się moimi ulubieńcami. Z pozoru miałcy, niczym kompletnie niewyróżniający się spośród pospolitej masy innych, tak typowych dla dystopii bohaterów w jakiś dziwny sposób zaczęli ewoluować, zmieniać się w charaktery, które zaczęły mnie obchodzić. Drżałam w obawie o ich losy, martwiłam się, kiedy ich dalsze życie stało pod znakiem zapytania, kiedy nie było pewności, czy jeszcze o nich usłyszę. Później, gdy pojawiali się na kartach tej powieści czułam niesamowitą ulgę i radość z tego powodu, że nie musiałam się z nimi przedwcześnie pożegnać.
„Aplikacja” jest idealną powieścią dla osób, którzy lubią, kiedy książka czegoś od nich wymaga. Nie jest ona może wybitnie ambitna - wszak to tylko dystopia dla młodzieży, jednak ja podczas jej czytania czułam się maksymalnie zaangażowana w tę historię. Jest w niej bowiem bardzo dużo zagadek logicznych wymagających skupienia i myślenia, których rozwiązywanie sprawiało mi niesamowicie dużo radości. Tempo akcji nie jest wybitnie szybkie, jest ono stosunkowo powolne, pozwalające nasycić się wydarzeniami i dające możliwość cieszenia się z czytanej lektury. Czy spodziewałam się, że „Aplikacja” tak bardzo przypadnie mi do gustu? A w życiu! Czy przypadła? Owszem, i to jeszcze jak! Lauren Miller poruszyła w swojej powieści bardzo ciekawy temat. Temat, który - nie ukrywajmy - jest obecnie zdecydowanie na czasie. W dobie, kiedy już osoby o połowę młodsze ode mnie posiadają telefony czy inne gadżety, o jakich ja nawet nie śnię, myślę, że jest to książka, którą trzeba wręcz przeczytać.
Ocena: 8,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy opublikowany komentarz, opinia czytelników mojego bloga naprawdę wiele dla mnie znaczy i gorąco motywuje do dalszego pisania.