Saul Hudson urodził się w 1965 roku w Anglii i już od samego początku miał styczność z rockowym światem. Bardzo szybko również spotkał swoją pierwszą i prawdziwą miłość, z którą do tej pory się nie rozstaje - gitarę. Swoją sławę zdobył dzięki genialnej grupie Guns N' Roses, którą od długiego czasu znam i cenię, jednak po odejściu z zespołu wcale nie zapadł się pod ziemię. Kontynuował swoją solową karierę, aby powrócić dzięki zespołowi Velvet Revolver pokazując, że odejście z zespołu, który wzniósł go na szczyt, wcale Slasha nie złamało, a wręcz przeciwnie - wzmocniło jego blask.
Paul Stenning to autor, który na swoim koncie ma już niejedną biografię takich zespołów, jak AC/DC, Metallica czy chociażby Iron Maiden, książki, którą od roku mam na półce, jednak przeczytanie jej wciąż odkładam w przyszłość. Teraz do jego twórczości można doliczyć naprawdę ciekawą i solidnie napisaną biografię znanego na całym świecie gitarzysty, którego charakterystyczne, czarne loki i cylinder niewątpliwie zapadają w pamięć każdemu, kto tylko zobaczy jego zdjęcie.
Książkę tę czytało mi się tak dobrze, że ani na chwilę jej nie odłożyłam na półkę. Przeczytana w zaledwie kilka godzin biografia ikony rock and rolla dostarczyła mi bardzo wielu informacji, o których wcześniej nie miałam żadnego pojęcia oraz zdecydowanie umiliła czas przedstawiając gwiazdę, którą znałam jedynie poprzez rewelacyjną grę w takich zespołach jak Guns N' Roses czy Velvet Revolver. Zapewne zasługą tego, że tak przyjemnie czytało mi się tę pozycję jest sympatyczny język autora, który pomimo przebijającego się tu i ówdzie gawędziarskiego stylu w żadnym miejscu nie traci ze swojej profesjonalności przypisanej biografiom. Jeżeli jest to nieodłączny element książek Stenninga to mogę się tylko cieszyć, że jestem również w posiadaniu biografii Iron Maiden, której teraz przeczytania jeszcze bardziej nie mogę się doczekać.
Co urzekło mnie w tej biografii, to fakt, że autor nie rzuca suchymi, pustymi faktami, o których równie dobrze mogę poczytać w Internecie, ale przedstawia sporo ciekawostek, a przyznam, że właśnie takie elementy w biografiach cenię najbardziej. Fani Slasha z pewnością znajdą tutaj mnóstwo smaczków i informacji, które uzupełnią ich wiedzę na temat tego gitarzysty i być może przedstawią go w zupełnie innym świetle.
Dotychczas moja wiedza o Slashu była znikoma, dlatego też bardzo się cieszę, że książka Paula Stenninga trafiła w moje ręce. Sama postać Slasha zawsze wydawała mi się trochę tajemnicza i intrygująca zarazem, jednak ta biografia tylko odrobinę zmieniła moje odczucia wobec tego gitarzysty i wciąż wydaje mi się on kimś odległym, kogo pomimo porządnie napisanej biografii nie sposób poznać w całości. Miło było jednak poznać choć mniej więcej osobowość tego człowieka i dowiedzieć się o nim czegoś więcej.
Pomimo wielu plusów jest coś, co nie spodobało mi się w tej biografii i jest to ta sama rzecz, którą spotkałam w biografii Roberta Smitha z The Cure z serii „Gwiazdy sceny” również Wydawnictwa Anakonda. Minusem tym jest brak krytycyzmu wobec postaci Slasha i jego wybryków, bo świętym on zdecydowanie nie był (jak sam się wypowiada: „Z wielu rzeczy zrezygnowałem, ale taki do końca święty nie byłbym sobą”) i całkowite ignorowanie jego poczynań, jak chociażby brania narkotyków. Rozumiem entuzjazm autora wobec tej gwiazdy, jednak takie całkowite uwielbienie i ignorowanie rzeczywistego stanu niektórych faktów wypada niekorzystnie. Sięgając po biografie oczekuję rzetelności autora wobec przedstawianej postaci czy zespołu i niestety tego mi tutaj zabrakło.
Moim ulubionym elementem tej książki jest ostatni rozdział zatytułowany „Czy wiecie, że...?”, w którym znajduje się mnóstwo ciekawostek dotyczących sprzętu, na którym działa Slash czy informacji o jego życiu prywatnym i zawodowym. Wiedzieliście może, że Slash ma dwanaście kotów? Albo, że przez pewien czas miał aż 180 węży? Rewelacja, gdyby każda biografia zawierała taki stały rozdział poświęcony ciekawostkom i krótkim informacjom, jestem pewna, że sięgałabym po nie coraz chętniej.
Pomimo tego jednego minusa wskazanego wcześniej nie zmienię swojego nastawienia wobec tej książki. Jestem z niej bardzo zadowolona, uważam ją za zbiór świetnym informacji o tym cenionym i uwielbianym gitarzyście, dlatego zdecydowanie mogę ją polecić każdemu, kto tylko ma ochotę dowiedzieć się czegoś więcej na temat Slasha, poznać okoliczności jego odejścia z Guns N' Roses, relacje z Axlem, które były przecież główną przyczyną tej decyzji i przede wszystkim drogę, którą musiał przebyć, aby znaleźć się w miejscu, w którym jest obecnie.
Ocena: brak
Czytałam nieładne informacje o funkcji Obserwatorzy, więc podaję swoje konto Google+, żebyście mogli dodać mnie do kręgów, jeśli chcecie. :)
Czytałam nieładne informacje o funkcji Obserwatorzy, więc podaję swoje konto Google+, żebyście mogli dodać mnie do kręgów, jeśli chcecie. :)
Kurcze, szkoda, że w mojej bibliotece nie ma książek poświęcony tego typu biografiom. ;x a jeśli mam jakieś pieniądze to zaraz są wydawane na albumy. :D
OdpowiedzUsuńale mówiąc o biografii. Szczerze mówiąc to nie chciałem po nią sięgać, ponieważ widziałem inną książkę poświęconą Slash'owi. Była niewiele droższa (chyba 10 zł) a zdecydowanie grubsza. Ilość niekoniecznie równa się jakości, ale tamta bardziej mnie przekonała. :)
mimo wszystko, jeśli będzie okazja to i tą się nie pogardzi. Rozbieżności na pewno się pojawią...ale Slash to Slash. :D
Możliwe, że ta biografia, którą widziałeś, ma bardziej poruszone niektóre kwestie dotyczące Slasha, albo pojawia się coś, czego w mojej biografii nie było, ciężko powiedzieć. :) A ja chętnie przeczytałabym tę książkę, ciekawa jestem, czym ona się różni. ;)
UsuńNigdy wcześniej nie słyszałam o tym gitarzyście, ani o jego zespole, dlatego na skuszę się na powyższą biografię.
OdpowiedzUsuńTak to jest, że czyta się biografie zwykle tylko tych gwiazd, o których się słyszało i które się lubi. :)
UsuńNo tak, ja też sięgam po biografie dla ciekawostek ;) Bo tak, to nie ma sensu wydawać pieniędzy, skoro reszta (no, przynajmniej 3/4) jest w Internecie :D
OdpowiedzUsuńZ tym brakiem krytycyzmu to nie wiem, bo nie czytałam, ale wydaje mi się, że autor po prostku obiektywnie opisywał jego życie, a nie go oceniał. Z drugiej strony, jak ja czytałam biografię Iggyego Popa, to pisali, że np. "Od tej pory było już tylko gorzej...".
180 węży?! DŻIZAS O____________O
Ja jakoś nie mam chęci do wyszukiwania takich informacji w Internecie, wolę wszystko mieć w jednym miejscu. :)
UsuńCo do tego krytycyzmu to absolutnie nie chodziło mi o takie typowe ocenianie tego, jak zachowywał się Slash, bo nikt wobec nikogo nie powinien tego robić, może źle się wyraziłam. :) Jednak autor chwilami cechował się takim niezdrowym podejściem młodej, nastoletniej fanki.
I już wiem, co kupie siostrze na urodziny ;) Młoda zakochana w takiej muzyce i we wszystkich jej ciężkich brzmieniach i odcieniach, więc kolejna biografia do jej kolekcji będzie strzałem w dziesiątkę :)
OdpowiedzUsuńJak na prezent dla osoby, która lubi taką muzykę, biografia Slasha jest idealna. :) Niedługo premierę będzie miała także biografia Bruce'a Dickinsona, również u Wydawnictwa Anakonda - mocniejsze klimaty, więc jest w czym wybierać. :)
UsuńBardzo chciałabym przeczytać! :)
OdpowiedzUsuńNa pewno po nią sięgnę *__________*
OdpowiedzUsuńTe 180 węży mnie niesamowicie zaskoczyło. :o
Slasha bardzo lubię, więc bardzo chciałabym przeczytać :) W sumie nie czytuję biografii, mam na koncie tylko Freddiego Mercurego. Interesuje mnie tylko gdzie Slash trzymał te 180 węży *-*
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam tę biografię, bardzo lubię zarówno Guns N' Roses, jak i solową twórczość Slasha, choć szkoda, że autorowi nie udało się zachować obiektywizmu. Trochę bardziej jednak interesuje mnie biografia Bruce'a Dickinsona i myślę, że to po nią sięgnę w pierwszej kolejności. :)
OdpowiedzUsuń