Swoją przygodę z science fiction zaczęłam bardzo późno, bo zaledwie kilka miesięcy temu i to z tzw. grubej rury, ponieważ na pierwszy rzut poszedł Frank Herbert i jego imponująca powieść „Diuna”, a później dwie fantastycznie napisane książki Stanisława Lema – „Solaris” i „Eden”. Po niezwykłej przygodnie z trzema powyższymi książkami pokochałam ten gatunek i obiecałam sobie, że uparcie będę go zgłębiać i poznawać coraz to inne pozycje związane z tą tematyką. „Złodziei planet” spotkałam pewnego dnia całkowicie przypadkowo na jednej z internetowych stron i nie znając wówczas żadnej recenzji postanowiłam tę książkę przeczytać. Wiele obiecująca okładka, ciekawy opis plus tematyka science fiction – większej zachęty nie potrzebowałam.
Mason wraz z kilkunastoma innymi kadetami odbywa lot statkiem o nazwie SS „Egipt”, aby wylatać w przestrzeni wymaganą liczbę godzin. Z pozoru rutynowa podróż zamienia się w walkę na śmierć i życie, gdy ich statek zostaje zaatakowany przez obcą rasę zwaną Tremistami. „Egipt” przewozi potężną broń i to ona staje się celem wrogiej cywilizacji. Mason wraz z przyjaciółmi stają przed odpowiedzialnym zdaniem – zapobiec przejęcia broni przez Tremistów, a także odzyskać zaatakowany statek.
„Złodzieje planet” to idealna lektura dla osób, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z gatunkiem science fiction i na sam początek poszukują dosyć lekkiej, nieobciążającej umysł książki nawiązującej do tej tematyki. Nie ulega wątpliwościom, że powieść Dana Krokosa to pozycja z zdecydowanie niższej ligi, jednak nie umniejsza to jej wartości i z czystym sumieniem mogę uznać ją za książkę godną polecenia. Fabuła jest bardzo prosta, akcja nieskomplikowana, aczkolwiek porywająca już od pierwszych stron, co jest z całą pewnością największym jej atutem. Autor nie traci czasu na nużący wstęp, akcja rozpoczyna się już od pierwszej kartki, bardzo szybko porywając ze sobą czytelnika.
Bohaterowie to bardzo sympatyczne osobowości, z niektórymi można się nawet spokojnie w kilku kwestiach utożsamić. Główna postać – Mason Stark ma dwanaście lat i muszę przyznać, że nie jest to coś, na co mogłabym nie zwracać uwagi. Jeszcze kilka lat wstecz wiek bohaterów z całą pewnością nie byłby dla mnie problemem, jednak z biegiem czasu staram się wyszukiwać takie książki, w których postacie są w moim wieku lub starsi – wtedy bez problemu mogę wczuć się w ich sytuację i przeżywać niektóre wydarzenia równie mocno co oni. W tym przypadku traktowałam głównego bohatera nieco w przymrużeniem oka, tym bardziej biorąc pod uwagę to, w jaki sposób przedstawiał go autor – jakby był co najmniej pięć, sześć lat starszy.
Autor posługuje się bardzo przyjemnym językiem, ma lekkie pióro, jednak nie spowodował, abym wraz z bohaterami przeżywała ich porażki czy chwile radości. Chwil trwogi czy wzruszeń było wiele, jednak żadna z nich tak naprawdę nie sprawiła, że w oku zakręciła mi się łza. Czytałam tę książkę raczej beznamiętnie, jednak to nie znaczy, że nie cieszyłam się z lektury. Wręcz przeciwnie, każdą stronę chłonęłam z zainteresowaniem i choć autorowi nie udało się mnie zaskoczyć, to nie mogłam się doczekać, aż poznam zakończenie „Złodzieja planet” i dowiem się, czy misja Masona i pozostałych kadetów zakończyła się z sukcesem.
Z powodzeniem mogę polecić tę książkę komuś, kto dopiero zaczyna swoją przygodę z science fiction i chce ten gatunek poznać nieco bliżej. Autor stworzył ciekawą historię, na której kontynuację oczywiście będę czekać i z całą pewnością się z nią zapoznam. To lekka i przyjemna powieść, pobudzająca wyobraźnię, na którą poświęconego czasu zdecydowanie nie żałuję.
Ocena: 7/10
Wyzwania: Czytam fantastykę.
SF to gatunek, którego tak naprawdę nie czytałam. Jakoś nie ciągnęło mnie do niej. Ale skoro ta jest dobra dla nowicjuszy, to spróbuję przeczytać, bo fabuła wydaje się być interesująca. :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto poznać science fiction, chyba jak żaden inny gatunek pobudza wyobraźnię. :)
UsuńO widzisz, a ja jakoś tak separowałam się od tego tytułu. Niby większość recenzentów zachwalała, ale mimo wszystko nie byłam przekonana. Po Twojej recenzji chyba jednak uwierzę, że warto sięgnąć po "Złodziei planet" i jak tylko trafi się okazja to na pewno to zrobię! :D
OdpowiedzUsuńNie jest to ambitne sf, ale jak najbardziej warte przeczytania. ;)
UsuńO dziwo słyszałam o tej książce, ale nie sądziłam, że będzie aż tak dobra, by była warta uwagi. Cóż. Pomyliłam się :) Przy jakimś szczęśliwym trafie sięgnę po nią :)
OdpowiedzUsuńJa też nie spodziewałam się po tej książce zbyt wiele, jednak mile mnie ona zaskoczyła. :)
UsuńNie czytała, i srednio lubie ten gatunek, ale kto wie może sie ostatecznie skusze :)
OdpowiedzUsuńSporo osób nie lubi sf, jak zauważyłam i ciekawa jestem, skąd się to bierze. ;)
UsuńCzytałem ją i uważam, ze jest naprawdę fajna :3
OdpowiedzUsuńWidziałam właśnie Twoją recenzję, zanim jeszcze zaczęłam czytać tą książkę i dodała mi ona otuchy. ;)
UsuńMoże kiedyś przeczytam ;D
OdpowiedzUsuńWszystko w swoim czasie. ;D
UsuńSF to gatunek, którego się trochę obawiam ;) Pewnie sięgnę po niego niedługo ale jeszcze nie teraz ;)
OdpowiedzUsuńZawsze warto pokonać uprzedzenia, może się okazać, że ten gatunek wcale nie jest taki straszny. ;)
UsuńTakie powieści to nie moja bajka ;)
OdpowiedzUsuńSF nie jest dla każdego, jak każdy gatunek. ;)
UsuńDo tej pory nie zetknęłam się bliżej z literaturą SF, więc należę do grona początkujących. Chętnie sięgnę po tę książkę, jednak wiek głównego bohatera trochę mnie odstrasza - też wolę czytać o postaciach zbliżonych do mojego wieku. ;)
OdpowiedzUsuńWiek bohaterów często jest przeszkodą w czytaniu książki, niektórym to kompletnie nie przeszkadza, jednak ja akurat wolę czytać o przygodach starszych bohaterów niż 12-16-latkowie. ;)
UsuńZa science fiction nie przepadam, ale bardzo chcę przeczytac tę ksiażke. Moze akurat przypadnie mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie wiadomo co nam się spodoba. :)
UsuńRecenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę" :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Dzięki. :)
UsuńMnie SF jakoś nie wciąga. Chociaż to chyba zależy od autora, czy mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńNa każdy gatunek chyba przyjdzie pora, bo ja kiedyś też nie myślałam o czytaniu SF, jednak fantastykę pokochałam do tego stopnia, że i na SF w końcu spojrzałam przyjemniejszym okiem. ;)
UsuńBrzmi ciekawie i w sumie mi pasuje jako lżejsze SF :) Ale mam wątpliwości czy znajdę gdzieś w bibliotece.
OdpowiedzUsuńSF to niekoniecznie mój ulubiony gatunek, ale za to polecę mojej siostrze. :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytać by kiedyś coś typowo science fiction :)
OdpowiedzUsuńOkładka w pierwszej chwili skojarzyła mi się z kreskówką "Gallactic Football" :) W sumie...chętnie bym przeczytała książkę na jej podstawie