Pierwszy tom „Bractwa Czarnego Sztyletu” przeczytałam i zrecenzowałam nieco ponad 3 lata temu, przy czym recenzję „Mrocznego kochanka” mogę uznać jednocześnie za jedną z pierwszych, które pojawiły się za początków tego bloga. Miałam wówczas niezłego bzika na punkcie powieści o wampirach w roli głównej, jak zapewne cała masa innych osób zaczytujących się w tego typu książkach. Teraz, pomimo iż zafascynowanie tego typu książkami zostało zredukowane do koniecznego minimum (w postaci powieści Richelle Mead i właśnie J.R. Ward), muszę przyznać, że „Ofiarę krwi” czytałam z równie wielką pasją co jej poprzedniczkę długi czas wcześniej. I z całą pewnością będę kontynuować przygodę z tą wampirzą sagą.
Po raz drugi spotykamy się z cudownym Bractwem Czarnego Sztyletu pod dowództwem Ghroma, tym razem jednak prym wiedzie inny bohater, a jest nim Rankohr. Potężny wampir bez pamięci zakochuje się w bardzo ludzkiej i chorej na białaczkę Mary, łamiąc jednocześnie surowy zakaz obowiązujący w świecie wampirów i narażając się (ponownie) na gniew Pani Kronik. W tym samym czasie walka pomiędzy Bractwem a Reduktorami staje się coraz ostrzejsza i coraz bardziej niebezpieczna, Rankohr musi ponieść surową karę za swoją niesubordynację i nieustannie walczyć z bestią ukrytą głęboko w jego wnętrzu.
Nie zabierałam się za tę książkę z wielką niecierpliwością, pomimo tego, że pierwsza część naprawdę ogromnie przypadła mi do gustu, co z resztą widać po tym, że już kiedyś miałam „Ofiarę krwi” w pewnym stosie, jednak nie udało mi się jej przeczytać. Cieszę się, że nie zwlekałam z nią dłużej, ponieważ czytało mi się ją tak dobrze i tak szybko, jakby to prawie 440 stron znaczyło tyle co nic. Niemożliwością było oderwanie się się od tej książki, nie z powodu wartkiej akcji, ciekawej fabuły czy wątku romantycznego, który jest w tej powieści najistotniejszy, a za sprawą bohaterów, których pokochałam całym sercem.
Postacie w tej książce są niesamowite, żywe, pełne fantastycznego humoru, dzięki któremu nie raz udało mi się parsknąć śmiechem podczas czytania konkretnego momentu. Budzą współczucie, ich losy nie raz sprawiają, że ma się ochotę westchnąć ze wzruszenia lub w jakiś sposób ulżyć ich cierpieniu. Jednak co najbardziej mnie urzekło to więź łącząca Bractwo, większość mężczyzn nie jest ze sobą spokrewniona, a jednak wszyscy są dla siebie jak bracia i każdy byłby w stanie oddać za drugiego życie. Ich oddanie, poświęcenie i szacunek to coś, co można jedynie ze szczerym wzruszeniem podziwiać. I gdybym tylko miała wybrać swojego ulubieńca, okazałoby się to niemożliwe, ponieważ wszystkich ich uwielbiam równie mocno.
Czytelnicy lubiący dobrze wyważoną brutalność, erotykę i przekleństwa powinni być tą książką całkowicie usatysfakcjonowani. Autorka w doskonały sposób miesza ze sobą wszystkie te elementy, opisuje je i wtrąca ze smakiem, nie raz nawet (tutaj w przypadku wulgaryzmów) wywołując rozbawienie dzięki idealnie ujętym wypowiedziom czy myślom bohaterów. Sceny erotyczne napisane są w sposób naprawdę doskonały, z nutką pikanterii, wulgarności i romantyzmu, nie przekraczają jednak umownej linii, dzięki czemu można czytać je ze spokojem, nie kręcąc przy tym nosem. Nie jest to powieść typowo erotyczna, jednak fani takiej literatury powinni znaleźć coś dla siebie.
Akcja toczy się w sposób tak wartki, że - jak już wcześniej wspomniałam - to prawie 440 stron czyta się tak szybko, jakby była to zaledwie 200-stronicowa książeczka. W tempie ekspresowym i na dodatek z ogromnymi wypiekami na twarzy - przynajmniej w moim przypadku, ponieważ akcja ani na chwilę nie pozwalała mi odpocząć. W każdym momencie działo się coś, co przykuwało moją uwagę i wzbudzało zainteresowanie. Nie za brakło emocjonujących walk, rozlewu krwi oraz (co przecież najważniejsze) wątku romantycznego, który towarzyszył mi od samego początku do końca. Co najlepsze, w „Ofierze krwi” można również zasmakować kolejnego romansu, który rolę główną będzie grał w 3 tomie tej sagi, tutaj poznajemy jedynie jego zapowiedź, jednak w bardzo smakowitym stylu.
Podsumowując, gorąco polecam tę książkę, jednak przede wszystkim zachęcam do zapoznania się z jej pierwszym tomem, który - mam nadzieję - wciągnie was tak bardzo jak mnie. „Ofiara krwi” jest znacznie ciekawsza od swojej poprzedniczki, głównie przez to, że bardziej wgryzłam się w świat wykreowany przez autorkę, z większą siłą polubiłam bohaterów i podczas czytania tej książki mogłam myśleć tylko o tym, jak fantastyczną powieść trzymam właśnie w rękach.
Ocena: 9/10
Wyzwania: Czytam fantastykę i Z półki 2013.
Przyznaję się bez bicia, że bardzo lubię tę serię :)
OdpowiedzUsuńI wcale się nie dziwię, ja również. :)
UsuńLubie takie serie ale potem wydają mi się łatwe do przejrzenia - schemat jest zazwyczaj ten sam ;)
OdpowiedzUsuńCo prawda przeczytałam dopiero drugi tom, więc nie za wiele mogę powiedzieć, gdyż części tej serii jest naprawdę wiele, jednak nie wydaje mi się, żeby ociekała schematycznością. :)
UsuńUwielbiam tą serię :)
OdpowiedzUsuńJa również i mam nadzieję, że z każdym tomem będę uwielbiać ją jeszcze bardziej. :)
UsuńKurde, skąd ja znam to nazwisko ? O_o a książka jak najbardziej dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńRównież się nad tym zastanawiam -.-
UsuńNie mam zielonego pojęcia, mi osobiście nazwisko Ward z niczym mi się nie kojarzy. :)
UsuńKiedyś przeczytałam i bardzo milo ją wspominam, a po Twojej recenzji zastanawiam sie nad "powrotem"
OdpowiedzUsuńJa z pewnością kiedyś sobie powrócę do tej serii, ale to już wtedy, gdy będę miała wszystkie tomy za sobą. :)
UsuńSeria nie jest mi znana :(
OdpowiedzUsuńTo w takim razie gorąco zachęcam do zapoznania się z pierwszym tomem, może Ci się spodoba. :)
UsuńJakoś nie bardzo mi podpasował opis. Raczej poszukałabym czegoś innego.
OdpowiedzUsuńPatrząc na opisy podobnych książek, które jednak wyszły dużo dużo później, już po Bractwie to nic oryginalnego niestety, ale ja się cieszę, że nie zraziłam się opisem, bo ominęłaby mnie fantastyczna seria. :)
UsuńDziękuję za podesłanie linku do recenzji :)
OdpowiedzUsuńZostała dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę"
pozdrawiam serdecznie ;)
Dzięki! :)
UsuńW sumei nigdy jakoś nie sięgnęłam po żadną część Bractwa Czarnego Sztyletu... ale może powinnam to zmienić, problem polega na tym, że brak czasu :(
OdpowiedzUsuńBrak czasu jest mi niestety doskonale znany. ;< Jednak trzymam kciuki, żebyś znalazła wolną chwilkę na 1 część tej serii. :)
UsuńMam w planach pierwsze dwa tomy (tyle mam w domu :P) tej serii i słyszałam już skrajne opinie, więc Twoja przywraca mi wiarę w te książki ;)
OdpowiedzUsuńJa żadnej negatywnej opinii nie czytałam póki co, ale też specjalnie się za nimi nie rozglądam. :) Mam na półce jeszcze 3 tom, za który niedługo się zabieram - już nie mogę się doczekać. :)
UsuńHm, no, no! Jak dla mnie najlepsza "Akademia wampirów", ale... może ta seria będzie lepsze?
OdpowiedzUsuńZawsze warto się przekonać, żeby mieć jakieś porównanie. :) Bractwo przede wszystkim jest dla starszych czytelników, co jednak od razu można po mojej recenzji zauważyć, dlatego nie mogłabym każdemu polecić tej serii, no bo wiadomo... ;)
UsuńJuż dawno temu miałam zabrać się za tą serię, ale jakoś mi nie wyszło. Wyleciało mi z głowy, ale teraz postaram się już chwycić pierwszy tom. :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się uda i że ta ksiązka przypadnie Ci do gustu. :)
UsuńSeria wygląda ciekawie, aczkolwiek nie umiem złapać w bibliotece pierwszej części :(
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby jednak Ci się to udało, bo ta seria jest zachwycająca. :)
UsuńZakupiłam 4 części po okazyjnej cenie, jednak są to środkowe części i no cóż nie lubię czytać od środka, więc poczekam aż zbiorę wszystkie :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMożesz mi oddać, haha. :D
UsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce, okładka nie spodobała mi się, ale po recenzji wiem, że nie powinnam oceniać książki po okładce! Bardzo chciałabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńTo kolejny przykład na to, że nie powinno się oceniać książki względem okładki, bo można stracić szansę na przeczytanie naprawdę rewelacyjnej historii. :) Mam nadzieję, że również będziesz miała tak pozytywne wrażenie o tej serii jak ja.
UsuńBardzo lubię ta serię. Niedawno skończyłam czytać 8 tom i dalej trzyma poziom :)
OdpowiedzUsuńJa dopiero 3 czytam, ale tym lepiej, więcej przede mną. :) No i bardzo się cieszę, że ta seria trzyma dalej poziom. ;)
UsuńMiałam zamiar sięgnąć po tę serię, ale nie jestem tak do końca pewna... Opowieści o wampirach nieco mi się już przejadły, chociaż wciąż przede mną dokończenie "Pamiętników..."
OdpowiedzUsuńZaintrygowało mnie jednak to wampirze uczucie do dziewczyny chorej na białaczkę :) To może być ciekawe, no i dość niespotykane - bo obiekty miłości wampirów są zwykle bardziej zabójcze niż oni sami albo w drugą stronę - to kompletne cioty. A tutaj dostrzegam to "coś" :)