23 września 2013

Bractwo Czarnego Sztyletu. Ofiara krwi, J.R. Ward



Pierwszy tom „Bractwa Czarnego Sztyletu” przeczytałam i zrecenzowałam nieco ponad 3 lata temu, przy czym recenzję „Mrocznego kochanka” mogę uznać jednocześnie za jedną z pierwszych, które pojawiły się za początków tego bloga. Miałam wówczas niezłego bzika na punkcie powieści o wampirach w roli głównej, jak zapewne cała masa innych osób zaczytujących się w tego typu książkach. Teraz, pomimo iż zafascynowanie tego typu książkami zostało zredukowane do koniecznego minimum (w postaci powieści Richelle Mead i właśnie J.R. Ward), muszę przyznać, że „Ofiarę krwi” czytałam z równie wielką pasją co jej poprzedniczkę długi czas wcześniej. I z całą pewnością będę kontynuować przygodę z tą wampirzą sagą. 

Po raz drugi spotykamy się z cudownym Bractwem Czarnego Sztyletu pod dowództwem Ghroma, tym razem jednak prym wiedzie inny bohater, a jest nim Rankohr. Potężny wampir bez pamięci zakochuje się w bardzo ludzkiej i chorej na białaczkę Mary, łamiąc jednocześnie surowy zakaz obowiązujący w świecie wampirów i narażając się (ponownie) na gniew Pani Kronik. W tym samym czasie walka pomiędzy Bractwem a Reduktorami staje się coraz ostrzejsza i coraz bardziej niebezpieczna, Rankohr musi ponieść surową karę za swoją niesubordynację i nieustannie walczyć z bestią ukrytą głęboko w jego wnętrzu. 

Nie zabierałam się za tę książkę z wielką niecierpliwością, pomimo tego, że pierwsza część naprawdę ogromnie przypadła mi do gustu, co z resztą widać po tym, że już kiedyś miałam „Ofiarę krwi” w pewnym stosie, jednak nie udało mi się jej przeczytać. Cieszę się, że nie zwlekałam z nią dłużej, ponieważ czytało mi się ją tak dobrze i tak szybko, jakby to prawie 440 stron znaczyło tyle co nic. Niemożliwością było oderwanie się się od tej książki, nie z powodu wartkiej akcji, ciekawej fabuły czy wątku romantycznego, który jest w tej powieści najistotniejszy, a za sprawą bohaterów, których pokochałam całym sercem. 

Postacie w tej książce są niesamowite, żywe, pełne fantastycznego humoru, dzięki któremu nie raz udało mi się parsknąć śmiechem podczas czytania konkretnego momentu. Budzą współczucie, ich losy nie raz sprawiają, że ma się ochotę westchnąć ze wzruszenia lub w jakiś sposób ulżyć ich cierpieniu. Jednak co najbardziej mnie urzekło to więź łącząca Bractwo, większość mężczyzn nie jest ze sobą spokrewniona, a jednak wszyscy są dla siebie jak bracia i każdy byłby w stanie oddać za drugiego życie. Ich oddanie, poświęcenie i szacunek to coś, co można jedynie ze szczerym wzruszeniem podziwiać. I gdybym tylko miała wybrać swojego ulubieńca, okazałoby się to niemożliwe, ponieważ wszystkich ich uwielbiam równie mocno. 

Czytelnicy lubiący dobrze wyważoną brutalność, erotykę i przekleństwa powinni być tą książką całkowicie usatysfakcjonowani. Autorka w doskonały sposób miesza ze sobą wszystkie te elementy, opisuje je i wtrąca ze smakiem, nie raz nawet (tutaj w przypadku wulgaryzmów) wywołując rozbawienie dzięki idealnie ujętym wypowiedziom czy myślom bohaterów. Sceny erotyczne napisane są w sposób naprawdę doskonały, z nutką pikanterii, wulgarności i romantyzmu, nie przekraczają jednak umownej linii, dzięki czemu można czytać je ze spokojem, nie kręcąc przy tym nosem. Nie jest to powieść typowo erotyczna, jednak fani takiej literatury powinni znaleźć coś dla siebie. 

Akcja toczy się w sposób tak wartki, że - jak już wcześniej wspomniałam - to prawie 440 stron czyta się tak szybko, jakby była to zaledwie 200-stronicowa książeczka. W tempie ekspresowym i na dodatek z ogromnymi wypiekami na twarzy - przynajmniej w moim przypadku, ponieważ akcja ani na chwilę nie pozwalała mi odpocząć. W każdym momencie działo się coś, co przykuwało moją uwagę i wzbudzało zainteresowanie. Nie za brakło emocjonujących walk, rozlewu krwi oraz (co przecież najważniejsze) wątku romantycznego, który towarzyszył mi od samego początku do końca. Co najlepsze, w „Ofierze krwi” można również zasmakować kolejnego romansu, który rolę główną będzie grał w 3 tomie tej sagi, tutaj poznajemy jedynie jego zapowiedź, jednak w bardzo smakowitym stylu. 

Podsumowując, gorąco polecam tę książkę, jednak przede wszystkim zachęcam do zapoznania się z jej pierwszym tomem, który - mam nadzieję - wciągnie was tak bardzo jak mnie. „Ofiara krwi” jest znacznie ciekawsza od swojej poprzedniczki, głównie przez to, że bardziej wgryzłam się w świat wykreowany przez autorkę, z większą siłą polubiłam bohaterów i podczas czytania tej książki mogłam myśleć tylko o tym, jak fantastyczną powieść trzymam właśnie w rękach.

Ocena: 9/10 

34 komentarze:

  1. Przyznaję się bez bicia, że bardzo lubię tę serię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubie takie serie ale potem wydają mi się łatwe do przejrzenia - schemat jest zazwyczaj ten sam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co prawda przeczytałam dopiero drugi tom, więc nie za wiele mogę powiedzieć, gdyż części tej serii jest naprawdę wiele, jednak nie wydaje mi się, żeby ociekała schematycznością. :)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Ja również i mam nadzieję, że z każdym tomem będę uwielbiać ją jeszcze bardziej. :)

      Usuń
  4. Kurde, skąd ja znam to nazwisko ? O_o a książka jak najbardziej dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również się nad tym zastanawiam -.-

      Usuń
    2. Nie mam zielonego pojęcia, mi osobiście nazwisko Ward z niczym mi się nie kojarzy. :)

      Usuń
  5. Kiedyś przeczytałam i bardzo milo ją wspominam, a po Twojej recenzji zastanawiam sie nad "powrotem"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z pewnością kiedyś sobie powrócę do tej serii, ale to już wtedy, gdy będę miała wszystkie tomy za sobą. :)

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. To w takim razie gorąco zachęcam do zapoznania się z pierwszym tomem, może Ci się spodoba. :)

      Usuń
  7. Jakoś nie bardzo mi podpasował opis. Raczej poszukałabym czegoś innego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrząc na opisy podobnych książek, które jednak wyszły dużo dużo później, już po Bractwie to nic oryginalnego niestety, ale ja się cieszę, że nie zraziłam się opisem, bo ominęłaby mnie fantastyczna seria. :)

      Usuń
  8. Dziękuję za podesłanie linku do recenzji :)
    Została dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę"
    pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. W sumei nigdy jakoś nie sięgnęłam po żadną część Bractwa Czarnego Sztyletu... ale może powinnam to zmienić, problem polega na tym, że brak czasu :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brak czasu jest mi niestety doskonale znany. ;< Jednak trzymam kciuki, żebyś znalazła wolną chwilkę na 1 część tej serii. :)

      Usuń
  10. Mam w planach pierwsze dwa tomy (tyle mam w domu :P) tej serii i słyszałam już skrajne opinie, więc Twoja przywraca mi wiarę w te książki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja żadnej negatywnej opinii nie czytałam póki co, ale też specjalnie się za nimi nie rozglądam. :) Mam na półce jeszcze 3 tom, za który niedługo się zabieram - już nie mogę się doczekać. :)

      Usuń
  11. Hm, no, no! Jak dla mnie najlepsza "Akademia wampirów", ale... może ta seria będzie lepsze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze warto się przekonać, żeby mieć jakieś porównanie. :) Bractwo przede wszystkim jest dla starszych czytelników, co jednak od razu można po mojej recenzji zauważyć, dlatego nie mogłabym każdemu polecić tej serii, no bo wiadomo... ;)

      Usuń
  12. Już dawno temu miałam zabrać się za tą serię, ale jakoś mi nie wyszło. Wyleciało mi z głowy, ale teraz postaram się już chwycić pierwszy tom. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że Ci się uda i że ta ksiązka przypadnie Ci do gustu. :)

      Usuń
  13. Seria wygląda ciekawie, aczkolwiek nie umiem złapać w bibliotece pierwszej części :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki, żeby jednak Ci się to udało, bo ta seria jest zachwycająca. :)

      Usuń
  14. Zakupiłam 4 części po okazyjnej cenie, jednak są to środkowe części i no cóż nie lubię czytać od środka, więc poczekam aż zbiorę wszystkie :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, okładka nie spodobała mi się, ale po recenzji wiem, że nie powinnam oceniać książki po okładce! Bardzo chciałabym przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To kolejny przykład na to, że nie powinno się oceniać książki względem okładki, bo można stracić szansę na przeczytanie naprawdę rewelacyjnej historii. :) Mam nadzieję, że również będziesz miała tak pozytywne wrażenie o tej serii jak ja.

      Usuń
  16. Bardzo lubię ta serię. Niedawno skończyłam czytać 8 tom i dalej trzyma poziom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dopiero 3 czytam, ale tym lepiej, więcej przede mną. :) No i bardzo się cieszę, że ta seria trzyma dalej poziom. ;)

      Usuń
  17. Miałam zamiar sięgnąć po tę serię, ale nie jestem tak do końca pewna... Opowieści o wampirach nieco mi się już przejadły, chociaż wciąż przede mną dokończenie "Pamiętników..."
    Zaintrygowało mnie jednak to wampirze uczucie do dziewczyny chorej na białaczkę :) To może być ciekawe, no i dość niespotykane - bo obiekty miłości wampirów są zwykle bardziej zabójcze niż oni sami albo w drugą stronę - to kompletne cioty. A tutaj dostrzegam to "coś" :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy opublikowany komentarz, opinia czytelników mojego bloga naprawdę wiele dla mnie znaczy i gorąco motywuje do dalszego pisania.

Copyright © 2016 Złodziejka Książek , Blogger