Motyw podróży w czasie staje się coraz popularniejszy w literaturze i coraz częściej można go zauważyć w książkach pojawiających się nie tylko na polskim, ale również i na zagranicznych rynkach wydawniczych. Nie raz wspominałam, jak bardzo za nim przepadam i choć ostatnio coraz częściej zawodzę się na książkach o takiej tematyce, to mimo wszystko wciąż nieustannie sięgam po tego typu literaturę. „Magiczna gondola” dokładnie tym motywem skusiła mnie do swego przeczytania i jak się okazało - jest to kolejna książka z działu tych, które nie spełniły moich oczekiwań. A już z całą pewnością nie w stopniu, w jakim mogłabym liczyć na to, że będę tą lekturą usatysfakcjonowana.
Główną bohaterką powieści jest Anna pochodząca z Niemiec, spędzająca wraz z rodzicami wakacje w Wenecji. Z pozoru zwykły odpoczynek zaczyna zamieniać się w niesamowitą, rodem z najdziwniejszej baśni przygodę. Wszystko zaczyna się od momentu, gdy podczas spaceru zauważa czerwoną gondolę, tak wyróżniającą się na tle wszystkich innych, które są w czarnym kolorze. Niedługo później, podczas pewnego festiwalu przez przypadek zostaje wepchnięta do wody - wyciąga ją z niej młody chłopak na czerwoną gondolę, która wcześniej tak zwróciła jej uwagę. Przemoczona Anna traci przytomność i wraz z rozbłyskiem światła trafia do przeszłości, do której przybycie nie było wcale przypadkowe.
Czy to możliwe, żebym upodobała sobie „znęcanie się” nad niemieckimi pisarkami? Czy to po prostu zwykły przypadek, że kolejna z kolei książka pisarki o tej narodowości wcale a wcale nie przypadła mi do gustu i pod wieloma aspektami solidnie mnie zawiodła? Albo zaczynam wariować, albo naprawdę nieprzeznaczone mi jest polubienie książki niemieckiej autorki. Zapewne przesadzam, jednak fakt faktem, że krąży nade mną (albo nad tymi biednymi autorkami) jakieś fatum, które nie pozwala mi zadowolić się napisanymi przez nie historiami, które w gruncie rzeczy zbierają dosyć pozytywne noty (co po danej lekturze bardzo mnie dziwi) i nie raz recenzje pełne pochwał.
Cudowna, magiczna Wenecja. Wenecja, którą od bardzo dawna pragnę zobaczyć, jednak zdaję sobie sprawę z tego, że w ciągu najbliższych lat nie będzie to niestety możliwe nawet w najmniejszym stopniu. Wobec tego pozostaje mi jedno: oglądanie filmów lub czytanie książek, a że jestem zwolenniczką tej drugiej czynności, z wielką chęcią sięgam po literaturę z Wenecją w tle. Nie pamiętam dokładnie, ile takich powieści przeczytałam, przypominam sobie tylko jeden tytuł, który z całą pewnością o niebo lepiej pomógł mi poczuć klimat tego miejsca. W przypadku „Magicznej gondoli” niestety nie odczułam żadnego wyjątkowego klimatu, a tego oczekiwałam, nie poczułam się tak, jakbym faktycznie czytała książkę z tym miastem w tle. Nie każdy autor posiada dar oddania klimatu danego miejsca, jednak nie jest niczym złym oczekiwanie na tą magiczną atmosferę, na którą liczy dany czytelnik.
Także i styl autorki pozostawia po sobie sporo do życzenia. Kompletnie niewyróżniający się, mało plastyczny, płaski, a w niektórych momentach nawet przesadzony i nieco pompatyczny. Zauważyć to można w szczególności na samym początku książki, później albo autorka trochę przystopowała, albo ja przestałam zwracać na to uwagę, poddałam się i zaczęłam akceptować stan rzeczy takim, jaki jest. Pod tym względem najbardziej drażniły mnie wypowiedzi rodziców Anny - rozumiem, że są osobami na wysokich stanowiskach, „uczonymi”, jednak ich wypowiedzi były chwilami zdecydowanie zbyt przesadzone, w niepotrzebnym tonie, przez co brzmiały karykaturalnie.
Główna bohaterka to dosyć interesująca, fajna postać, zaradna, która bez problemu potrafi poradzić sobie w danej sytuacji. Pomimo zaledwie siedemnastu lat doskonale odnajduje się w miejscu, do którego nieszczęśliwie trafia i choć nie jest zadowolona z obrotu sytuacji (a któż by był?) to nie poddaje się i mocno walczy o to, aby odzyskać swoje prawdziwe życie. Mimo wszystko odniosłam wrażenie, że jest nieco zbyt naiwna, zbyt szybko wybacza i obdarza ponownym zaufaniem ludzi, którzy narazili jej życie na niebezpieczeństwo i bez skrupułów okłamali, co mogło nieść za sobą tragiczne skutki. W dodatku - co niemożliwie mnie irytowało i jest przeze mnie niezbyt zrozumiałe - przez zdecydowaną większość książki dużo bardziej przeżywa utratę iPoda niż fakt, że może już nigdy więcej nie zobaczyć swoich rodziców.
Po odłożeniu tej książki na półkę dochodzę do wniosku, że w gruncie rzeczy nic wyjątkowo ciekawego się w niej nie wydarzyło. Akcja toczy się w dosyć wartki sposób, jednak ilość wydarzeń, które zwróciły moją uwagę i w jakimś chociaż stopniu mnie zainteresowały mogłabym zliczyć na palcach jednej ręki. Nie znaczy to jednak, że „Magiczna gondola” mnie wynudziła, bo tak naprawdę nie miała na to szans - czytanie jej zajęło mi zaledwie kilka godzin, więc nawet jeżeli były w niej jakieś nużące momenty to popędziłam przez nie jak burza i to zdecydowanie jest jej największy atut.
A teraz pytanie do czytelników: czy druga część wypada lepiej na tle „Magicznej gondoli”? Podnosi poziom czy może jest bez zmian? Zależy mi na waszej opinii, bo jeżeli w kontynuacji nie dzieje się nic ciekawszego to nie będę tracić na nią czasu.
Ocena: 4,5/10
Kiedyś zastanawiałam się na d nią , ale po Twojej opinii straciłam ochotę
OdpowiedzUsuńAni nie odradzam, ani nie zachęcam do tej książki - po mojej recenzji i ocenie widać, że zachwycona nie jestem, ale zerknęłam na oceny na LC i widzę, że wielu osobom ta książka naprawdę się spodobała. :)
UsuńA mi się podobała bardziej. Nie czytałam wielu książek o podróżach w czasie, ale mogę powiedzieć, że ta mi jak na razie chyba najbardziej przypadła do gustu. No, ale gusta są różne :)
OdpowiedzUsuńTo oczywiście kwestia gustu, ja nie znalazłam w tej książce nic dla siebie, jak dla mnie była ona trochę zbyt banalna. :)
UsuńMnie również się podobała. Mniej infantylna od Trylogii Czasu Kerstin Gier. Złoty most trzyma poziom.
OdpowiedzUsuńTrylogia Czasu też mi się nie spodobała, przeczytałam dwie pierwsze części, oczywiście planuję przeczytać zakończenie, ale nie nastawiam się na żadną bombę. Pierwsze dwa tomy w niektórych momentach trochę mnie wynudziły i nie czytałam ich z jakimś wielkim wow!. Nad Złotym mostem jeszcze się pozastanawiam i poczekam też na opinie innych czytelników. :)
UsuńPomysł na powieść bardzo fajny, szkoda jednak, że marnie przedstawiony... :(
OdpowiedzUsuńWłaśnie, to problem wielu książek niestety. Jednak najlepiej przekonać się na własnej skórze czy faktycznie jest tak nieciekawie. :)
UsuńJa też nie wiem od czego tak zależy. Mam tak samo jak Ty jeśli chodzi o POLSKICH autorów, niestety...
OdpowiedzUsuńKsiążka ma bardzo różne opinie. Kiedyś mnie do niej nie ciągnęło, potem bardziej, teraz znowu nie. Mam zbyt dużo lepszych książek do przeczytania :)
Z polskimi autorami akurat tak nie mam, bez problemu mogę zachwycić się książką polskiej autorki lub autora, mimo iż sięgam po nie raczej rzadko. :)
UsuńMagiczną gondolę przeczytałam w ciągu jednego dnia, więc nie mogę napisać, żebym zmarnowała z nią czas, bo uporałam się z nią bardzo szybko. Można potraktować tę książkę jako taki przerywnik pomiędzy dwiema innymi lekturami, oczywiście pod warunkiem, że ktoś również upora się w nią w miarę szybkim tempie. ;p
Ojej, a miałam dużą ochotę na tę książkę, chociaż słyszałam, że arcydziełem nie jest. Teraz jednak zastanowię się dwa razy..
OdpowiedzUsuńJa właśnie nic wcześniej nie słyszałam o tej książce, więc sięgnęłam po nią na ślepo i jak się okazało - mogłam trochę bardziej wczytać się w recenzje na LC.
Usuńżadne szaleństwo, to po prostu patriotyzm ahahah :D
OdpowiedzUsuńmam niemalże identyczne odczucia co do książki... nie dość, że klimat XV wieku (czy kiedy tam działa się akcja) był przedstawiony BEZNADZIEJNIE - no po prostu czytało się jak o współczesności, wyłączając to że nie mieli toalet i to tyle - to jeszcze Anna denerwowała mnie jak nie wiem. ja na drugą część nie mam ochoty, Ty zrób jak uważasz :3
Nie myślałam o tym w ten sposób. :D
UsuńDobrze to ujęłaś, klimat dokładnie taki, jakby autorka opisywała współczesność, kompletnie niczym się nie różnił i był bez jakiegokolwiek wyrazu.
A tak bardzo chciałam przeczytać tę książkę!
OdpowiedzUsuńJuż teraz wiem, że moja ciekawość zamienia się w niechęć. Aczkolwiek pewnie sama będę chciała się przekonać jaka Anna naprawdę jest i czy serio przejmuje się tak tym iPodem.
To tym bardziej sama powinnaś przeczytać tę książkę, aby przekonać się właśnie, czy będziesz miała takie same odczucia wobec tej lektury. :) Może ja akurat byłam trochę przewrażliwiona, ale ten iPod naprawdę z każdą wzmianką denerwował mnie coraz bardziej.
UsuńMoja ciekawość i tak pozostaje nadal nie zaspokojona :P A właśnie takie recenzje jak Twoja tym bardziej skłaniają mnie do tego aby sprawdzić jak ja odbiorę daną książkę :P
OdpowiedzUsuńJa również czasami tak robię - sięgam po jakąś książkę z powodu negatywnej recenzji, żeby się przekonać czy faktycznie jest taka zła. Niezbyt często, jednak zdarzają się takie wyjątki. :)
UsuńCzytałam i mnie książka się spodobała. Mam też za sobą "Złoty most", a teraz czekam na trzeci tom :) Wiadomo, każdemu podoba się co innego :)
OdpowiedzUsuńRecenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę"
Dziękuję za podesłanie linka :)
pozdrawiam!
Póki co nie planuję sięgać po 2 tom, jednak może wkrótce zmienię zdanie, bo w gruncie rzeczy jestem minimalnie ciekawa, co tam się dalej wydarzy. :)
UsuńA ciekawość prowadzi do piekła ;) Wystarczy ociupinka, aby człowiek się złamał :P
UsuńNiestety wiem o tym doskonale. :D Jednak w przypadku tej książki ciekawość to niestety zbyt mało, chyba nie zdecyduję się na 2 tom.
UsuńJa osobiście wspominam ą naprawdę miło :)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie będę jej miło wspominać, ale muszę przyznać, że wątek romantyczny wyszedł autorce całkiem przyzwoicie. :)
UsuńTeż rozczarowałam się tą książką, nie jesteś sama.
OdpowiedzUsuńMiło, że ktoś podziela moje zdanie, bo zdecydowana większość tę książkę zachwala. :)
UsuńO, nie słyszałam o tej książce. ;) Muszę ją dodać koniecznie do listy książek, które chcę przeczytać.
OdpowiedzUsuńhttp://our-kingdom-of-books.blogspot.com/
Jeżeli lubisz banalne młodzieżówki z wątkiem fantastycznym i romansem w tle to może Ci się ta książka spodobać. :)
UsuńMiałam na nią wielką ochotę, jednak Twoja recenzja nieco ostudziła mój entuzjazm. Sama już nie wiem, czy warto tracić na nią czas.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Niestety nie jestem w stanie nic więcej podpowiedzieć, jednak poczytaj inne recenzje, może one pomogą Ci konkretnie się ustosunkować wobec tej książki. :)
UsuńMoże kiedyś ją przeczytam, na razie nie mam ochoty ;)
OdpowiedzUsuńTo taka książka, że nie trzeba jej czytać już, natychmiast, spokojnie nawet można przejść obok niej obojętnie. ;)
UsuńPierwsza tak negatywna opinia, jaką czytałam. Co nie znaczy, ze mnie zniechecilas. Dalej chce przeczytac :)
OdpowiedzUsuńI to fajnie, że negatywna recenzja nie jest w stanie Cię zniechęcić, może się okazać, że trafiłaś na kawał porządnej powieści, która trafi do Twoich ulubionych książek. :)
UsuńMimo wszystko i tak chętnie po nią sięgnę, chociaż nie spodziewam się tu jakiegoś arcydzieła, ale mam nadzieję, że uda mi się przyjemnie spędzić czas z tą książką i jej bohaterami :)
OdpowiedzUsuńArcydzieło to to zdecydowanie nie jest, jednak o wartości tej książki najlepiej przekonać się na własnej skórze. :)
UsuńSłyszałam co nieco o tej książce, ale raczej nie zamierzałam po nią sięgać. Twoja recenzja tylko mnie w tym postanowieniu utwierdziła. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWedług mnie nie jest ona w żaden sposób interesująca, dlatego nie będę jej nikomu polecać. Warto rozejrzeć się za inną lekturą. :)
UsuńSłyszałam tak wiele opinii, że wcale nie mam ochoty jej czytać :> I widzę że ty też jako arcydzieło jej nie oceniasz ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie nazwałabym tej książki arcydziełem, co najwyżej zabijaczem wolnego czasu. :)
UsuńEch a ja właśnie szukam czegoś do czytania i myślałam o podobnym motywie ale nie mogę się na nic zdecydować... Może coś podpowiecie? *---*
OdpowiedzUsuńOczywiście, że podpowiemy. :)
UsuńOd siebie polecam książki Marianne Curley, wcześniej recenzowałam dwie pierwsze części ("Straż" i "Mrok", według mnie są bardzo fajnie napisane). Czytałam również pierwsze dwie części trylogii Kerstin Gier ("Czerwień rubinu" i "Błękit szafiru") - mnie nie porwały, ale może Tobie się spodobają. Dodatkowo motyw podróży w czasie pojawia się w książce "Burza" Julie Cross.
Uuuu, to chyba pierwsza słabsza recenzja Magicznej gondoli, którą czytałam.
OdpowiedzUsuńCzęsto mam tak, że książki, które spodobały się innym, mi nie przypadły do gustu i oto przykład. :)
UsuńNie czytałam jedynki, ale dwójkę już tak, więc nie wiem, czy obniżył mi się gust, czy po prostu autorka się nieco poprawiła :P
OdpowiedzUsuńDwójka mi się podobała - chociaż genialna nie była. Ot, książka dla młodzieży, przy której można się fajnie bawić, którą się czyta lekko i przyjemnie i która potrafi wciągnąć. Mam do niej sentyment, bo łączy się z pewnymi miłymi chwilami w moim życiu :)
Jednak Anna wciąż wykazuje się naiwnością - raz miałam ochotę krzyczeć do niej "Co ty robisz kobieto?"
Nie mogę jej porównać z pierwszą częścią, która dopiero jest w sferze planów, więc zobaczymy wtedy, czy pani Voller zrobiła postęp
Dziękuję za opinię, chociaż tak naprawdę niewiele mi ona pomaga, bo nie czytałaś 1 części i nie masz porównania, a szkoda. :) Niemniej jednak jestem wdzięczna, bo teraz już wiem na 100%, że raczej nie porwę się na 2 tom - musiałby być naprawdę przebojowy, żebym się na niego zdecydowała. :) A też ta naiwność Anny trochę mnie odrzuca.
UsuńSzkoda, że książka wypada słabo, bo tematyka jest interesująca... Dam sobie spokój.
OdpowiedzUsuńIstnieją znacznie ciekawsze książki o tej tematyce. :)
Usuń