Nie mam pojęcia, dlaczego wcześniej nie wpadłam na pomysł zrecenzowania tego serialu - w planach miałam opiniowanie jedynie tych tytułów, które uwielbiam i cenię, ale może warto dla odmiany napisać o serialu, który... cóż, pozostawia po sobie wiele do życzenia (choć to oczywiście zbyt duże niedopowiedzenie). Z Teen Wolf spędziłam całe 3 sezony. 3 sezony, których nie odżałuję chyba nigdy, które uznaję za całkowite marnotrawstwo czasu, który mogłabym spędzić znacznie inaczej. O tym, dlaczego uważam ten serial za niemożliwą miernotę przekonacie się w dalszych akapitach tej recenzji. Chciałabym napisać, że nie będę hejcić, jednak nie mogę Wam tego obiecać. Hejt będzie, i to dosyć solidny.
Teen Wolf to serial opowiadający o przygodach nastoletniego chłopaka, ucznia liceum, który pewnego dnia zostaje ugryziony przez wilkołaka. Scott McCall, który wcześniej zupełnie niczym się nie wyróżniał, nagle otrzymuje tajemnicze moce, które musi opanować, a pomoże mu w tym jego najbliższy przyjaciel - Stiles Stilinski. Wraz z potężnymi mocami, w jego życiu pojawia się (oczywiście) nowa dziewczyna oraz masa nowych kłopotów, z którymi będzie musiał się uporać.
Prawda jest taka, że uważam TW za serial niesamowicie... tani. Owszem, czego spodziewać się po produkcji nadawanej przez MTV? Przecież nie czegoś ambitnego rodem z Breaking Bad czy Hannibala, które są jednymi z najlepszych seriali, jakie w swoim życiu oglądałam. Teen Wolf jednak sili się na ambitność, na granie na emocjach widza, na intelektualny wysiłek, którego nie ma tutaj za grosz. Niektóre wydarzenia są tutaj bardzo pretensjonalne, sztuczny dramatyzm nie spowoduje, że zakocham się w tym serialu bez pamięci, a sceny, w których bohaterowie wchodzą w ciemność z kiczowatą muzyką w tle jedynie potwierdzają moje przemyślenia na temat, iż twórcy serialu silą się na bycie „cool”, co jednak całkowicie mija się z celem.
Już od pierwszych odcinków pierwszego sezonu wiedziałam, że nie powinnam zbyt wiele spodziewać się po aktorach grających w tym serialu, fakt faktem jednak, że im dalej wędrowałam w ten serial, tym gra aktorska stawała się coraz większą miernotą. Tylera Posey poznałam już w serialu Brothers & Sisters, jednak było go w nim tak mało, że nie robiłam sobie wobec niego żadnych oczekiwań, natomiast z pozostałymi aktorami nie miałam nigdy wcześniej do czynienia. Czy w jakiś sposób zostałam przez nich zaskoczona? Absolutnie nie, a przynajmniej nie w pozytywnym znaczeniu. Większość scen jest tutaj przedramatyzowana, co sprawia, że mam ochotę zaliczyć tzw. „facepalm” i zamknąć oczy z zażenowania, a gra aktorska jest słabsza niż na polskiej scenie kabaretowej. Mam wrażenie, jakby w niektóre sceny ci aktorzy wczuwali wręcz minimalnie, za to w innych scenach owe wczuwanie się jest aż przesadne i ta nierówność sprawia, że widz może mieć problem z odbiorem pewnych wydarzeń i może degradować akcje, które powinny mieć jakieś znaczenie, a przedstawione zostały tak, jakby były całkowicie nieistotne.
Teen Wolf chce sprawiać wrażenie serialu kompleksowego, prawda jest jednak taka, że jego prostota miesza się z banalnością, co idealnie wręcz widać w fabule. Każdy sezon ma taki sam schemat: trochę dramatu miłosnego oraz nowy potwór, z którym bohaterowie muszą walczyć, aby ocalić świat/miasteczko i jego mieszkańców od zagłady. Nic nowego, nic, co można by uznać za oryginalne, a zapowiedź 4 sezonu i końcówka 3 (zwłaszcza ostatni odcinek) jedynie potwierdza to, iż będzie on utrzymany w tym samym stylu, powieli ten sam schemat, który zniechęca i doprowadza mnie do bólu głowy. I jest to właśnie jeden z głównych powodów, dla których nie mam zamiaru dalej brnąć w ten serial i przygodę z nim zakończyłam wraz z końcem 3 sezonu.
Mam wrażenie, jakby twórcy serialu bawili się z jego fanami i próbowali wcisnąć im największy kicz, licząc na to, iż dzięki temu widzowie będą zadowoleni i na chwilę zamknie to ich usta oraz uciszy oczekiwania - a wiem, że takich jest dosyć sporo. Po pierwsze: Teen Wolf miał sporo bardzo dobrze rozpoczętych wątków, naprawdę sporo, zostały jednak one całkowicie zignorowane i rozwinięte w banalny, niemożliwie uproszczony, pełen zawodu sposób. Wątki, które mogły by sprawić, że serial ten nabrałby sensu i być może nawet zyskał nieco w moich oczach. Po drugie: są tutaj bohaterowie, którzy mieli tak mało interakcji między sobą, że jest to aż śmieszne! Myślałam, że takie rzeczy tylko w Glee, Teen Wolf jednak niczym Glee nie ustępuje w absurdzie prowadzenia relacji pomiędzy pewnymi bohaterami. Nawet, gdyby postaci było więcej, jest to wprost nie do uwierzenia. Po trzecie: pewne, przeszłe wydarzenia sprawiają wrażenie, jakby nie miały żadnego wpływu na przyszłość bohaterów, ich życie i zachowanie. Dopiero po bardzo długim czasie pojawia się jedna, maleńka wzmianka o przeszłej akcji i na tym kończy się jej rola. Jestem w szoku, z jaką niekonsekwencją budowane są charaktery w tym serialu, z jaką nierzeczywistością i brakiem realizmu.
Tłem każdego sezonu jest mitologia. Mitologia, którą uwielbiam i która zachwyca mnie tak naprawdę w każdym wydaniu, tutaj została zdegradowana do banalności i nonsensu. Twórcy chcą, aby wątki mitologiczne sprawiały wrażenie rozległych, rozbudowanych i złożonych aspektów każdego sezonu, prawda jest jednak taka, że są strasznie spłycone i uproszczone. A czasami nawet zostają wręcz tak zmiksowane z wybujałą wyobraźnią twórców, iż tworzą absurdalny misz-masz, którego nawet nie chce się oglądać.
Nie mam pojęcia jak dużo osób tutaj ogląda ten serial, dlatego ograniczyłam się powyżej do ogólnikowych uwag, chociaż mogłabym do każdego akapitu podawać przykłady. Nie chcę jednak, żeby czytelnicy tego bloga zostali zbombardowani spoilerami, jeżeli mają w planach obejrzenie tego serialu lub są w jego trakcie. W każdym razie ja od siebie mogę dodać jeszcze tylko to, że jest to najsłabszy serial, chyba nawet słabszy od Skinsów, jaki kiedykolwiek w swoim życiu oglądałam. Spłycona fabuła, efekty specjalnie poniżej jakiejkolwiek krytyki, a akcja wcale nie idzie w coraz lepszym kierunku. Twórcy seriali zazwyczaj (lub nawet na pewno) starają się ulepszyć swoją produkcję, w przypadku Teen Wolf mam jednak wrażenie, jakby te próby spełzały na niczym. Pierwszy sezon jest pełen radości, słońca i humoru, który miał być zabawny, a jednak leży i kwiczy niczym - za przeproszeniem - zarzynana świnia, drugi i trzeci natomiast drastycznie zmienia klimat i staje się „mroczny”... Wy już jednak wiecie co ja na temat tego „mroku” myślę. Jeżeli szukacie dobrego serialu, jakiegoś sposobu na zabicie wolnego czasu, dobrej rozrywki to omijajcie ten serial szerokim łukiem. Z mojej strony absolutnie go nie polecam.
A ja tam lubię ten serial. Jest idealnie tym czego potrzebuję zazwyczaj w roku szkolnym. Nie wiem jak to o mnie świadczy, ale Teen Wolf mnie odpręża i pozwala o niczym nie myśleć, ponieważ - właśnie: jest prosty. Poza tym, można mówić wiele, ale uwielbiam Stilesa i jego humor, który jednak z sezonu na sezon ma inny... wydźwięk. Samego Dylana O'Briena miałam przyjemnosć oglądać we wszystkich produkcjach, w których brał udział i... mimo wszystko jestem jego fanką, bo chłopak ma potencjał. ;)
OdpowiedzUsuńW każdym razie, mam zamiar oglądać czwarty sezon, jeśli nie dla głównego bohatera, który jest histerykiem i nieznośnie mnie irytuje, to właśnie dla jego najlepszego przyjaciela. :)
Pozdrawiam,
Sherry
Mnie akurat niestety ten serial wcale nie relaksuje, irytuje za to niesamowicie. :) Co do Stilesa to muszę przyznać, że to jedyna postać w tym serialu, którą polubiłam i która mnie zupełnie nie wkurza. Fajnie, że w 3 sezonie miał tak dużą rolę. Szkoda tylko, że twórcy traktują niektórych bohaterów tak, że jak już spełnią swoją rolę to mogą po prostu spadać, co stało się w przypadku Allison, bo tylko z tego powodu Crystal odeszła z serialu (i dobrze, ona najbardziej mnie denerwowała, chociaż teraz już mi to różnicy nie robi, czy jest, czy jej nie ma). Dylana nie widziałam w innych produkcjach, ale też zupełnie mnie do tego nie ciągnie. Natomiast Scott to dla mnie po prostu masakra, najgorsza postać wszech czasów. :P
UsuńZaczęłam oglądać jakiś rok temu, czy dwa, pamiętam, że akurat wszyscy podniecali się meczem Polski i Czech na jakiś mistrzostwach... Efekty specjalne mnie po prostu rozwaliły. Szczerze mówiąć miałam podobne odczucia w pierwszych odcinkach "Supernatural", ale po pierwsze nadrobili, a po drugie nie były aż tak tragiczne. Tutaj miałam ochotę wydłubać sobie oczy. To było straszne.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o fabułę to mi bardzo nie przeszkadzała, ale na przykład ta ruda laska mnie okropnie irytowała. i w ogóle wszyscy wydawali się tacy... O tu cię upokorzę, tu popchnę czy coś, tam się uśmiechnę... Obejrzałam jeden sezon z hakiem, wiem, że skończyłam na scenie, kiedy główny bohater całuje się z tą brunetką na samochodzie i w ogóle... Jak dla mnie serial średniawy, chociaż było nawet okej. No ale szczerze mówiąc na efektach się kompletnie zawiodłam. W "Powrocie do przyszłości" z lat 80 były lepsze niż z roku 2011, czy 2012...
Pozdrawiam gorąco! :)
Efekty w pierwszym sezonie SPN też nie były powalające, ale był on kręcony przecież w 2005 roku, natomiast Teen Wolf w 2011, a różnica między efektami w obu serialach jest drastyczna i te w SPN są moim zdaniem o niebo lepsze. No i fakt faktem, że niesamowicie nadrobili i obecnie efekty jak na serial są naprawdę świetne. TW w ogóle nie idzie do przodu w tym przypadku.
UsuńLydia (ta ruda dziewczyna) początkowo była tra-gi-czna, po prostu tragiczna, później na szczęście się wyrobiła i nie denerwowała tak bardzo. Dużo gorszy jest Derek, który jedyne co w tym serialu robi to z odległości gromi wzrokiem, postać kompletnie bezbarwna, bez wyrazu, masakra. :)
Obejrzałam kiedyś pierwszy odcinek i powiedziałam stanowcze "nie!". Więcej bym po prostu nie zniosła. Naprawdę, chyba nigdy nie widziałam gorszego serialu. Kiedyś pomyślałam, że może w przyszłości dam mu drugą szansę, ale po Twojej opinii stwierdziłam, że lepiej trzymać się początkowego założenia i uciekać od Teen Wolfa z daleka. :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Nie wiem, dlaczego i jakim cudem ja tak długo z nim wytrzymałam, myślę, że po części dla Stilesa, a po części z tego powodu, że jestem po prostu chwilami uparta jak osioł i muszę zakończyć to, co zaczęłam. :) Niemniej jednak nigdy więcej Teen Wolf!
UsuńOstatnio coś mnie tchnęło i ściągnęłam sobie pierwszy odcinek (jakbym nie miała "tylko" siedmiu innych seriali do nadrobienia xD)... przebrnęłam przez jakieś 3/4 odcinka, po czym wyłączyłam mając ochotę zaliczyć totalny "facepalm". Od razu kojarzył mi się z kiczowatymi wilkołakami rodem ze Zmierzchu i "serialami" Disneya o nastolatkach w szkołach średnich - niezbyt dobre wrażenie. Obejrzałam tylko jeden odcinek, a już dawno obiecałam sobie nie oceniać seriali tylko po "pilocie" (w końcu za pierwszym razem też zaliczyłam totalnego "facepalma" przy pierwszym odcinku Doctora Who, a teraz to jeden z moich ulubionych seriali! :)) Naprawdę nie wiem co zrobię z tym serialem. Pewnie w końcu się przemogę i obejrzę jeszcze kilka odcinków by wyrobić sobie prawdziwe zdanie :) Choć na pewno nie w najbliższej przyszłości. (Poza tym, please... Winchesterowie w ciągu połowy odcinka by się rozprawili z tymi wszystkimi wilkołakami, srebrna kula prosto w serce i po sprawie xDD)
OdpowiedzUsuńPS. Skoro tak bardzo nie podoba ci się ten serial i go nie polecasz czemu obejrzałaś AŻ trzy sezony? xD
Właśnie tylko Winchesterów brakuje w tym serialu i byłoby po kłopocie, dlaczego do tej pory się tam nie pojawili? Zmietli by wszystkich z powierzchni Ziemi... i dobrze! :D Idealnie porównanie, Zmierzch i Disney - niczym więcej ten serial nie jest.
UsuńA dlaczego oglądałam ten serial? Wyjaśniłam to w komentarzu wyżej. :) Po części zrobiłam to dla Stilesa, bo to jedyna postać, którą polubiłam, a po części z tego powodu, że jestem uparta jak osioł i muszę kończyć coś, co zaczęłam bo ciekawość tego, co będzie dalej, czasami całkowicie mnie wykańcza. Nawet, jeżeli dany serial jest okropny. Teraz jednak mam nauczkę i więcej już tak nie zrobię, nie będę się męczyć. :)
PS. Ach, Doctor Who... muszę w końcu to cudo zrecenzować.
Nawet pół odcinka by im nie było potrzebne by zmieść wszystkie te wilkołaki xD Potem skoro czasu im zostanie można by ich wysłać na wampiry do pewnego innego serialu :D
UsuńW sumie rozumiem... też mam kilka takich seriali, które po paru sezonach zaczęły mnie strasznie wkurzać, irytować i w ogóle mam ich dość (Takie Pamiętniki Wampirów, True Blood czy Grey's Anatomy)... jednakże mimo to jestem i tak ciekawa jak się skończą. Więc pewnie jak już w końcu dobiją do końca odcinków to się przemogę i obejrzę to co mam zaległe... albo chociaż finały xD
PS. Taaak, Doctor Who jest cudowny! <3 Aż wstyd się przyznać miałam co do niego dwa podejścia. Za pierwszym razem obejrzałam tylko pierwszy odcinek, rzuciłam "facepalma" i stwierdziłam, że to jakiś "badziew" (Jakieś atakujące manekiny? I te okropne efekty specjalne!). Kilka miesięcy później wróciłam, obejrzałam więcej odcinków i wkręciłam się totalnie! <3 Teraz SuperWhoLock to moja niekwestionowana trójca serialowa <3
O, Pamiętniki Wampirów też mnie zaczęły denerwować, jednak jakoś w połowie 3 sezonu przestałam ten serial oglądać, nie męczyłam się tak, jak w przypadku TW. :) Ale coś mnie kusi, żeby nadrobić te odcinki, troszkę jestem ciekawa, co tam się dzieje, ale odrzuca mnie ta jęcząca wiecznie Elena i miękka-dupa-Stefan. :D
UsuńJa w Doctora Who wkręciłam się za 1 podejściem, ale zanim obejrzałam DW to wzięłam się za Torchwood, czyli tak od końca, trochę słabo. :) Ale oba seriale kocham i niczego nie straciłam podczas oglądania DW, jedynie ucieszyłam się, że Jack tak całkowicie nie zniknął i mogłam go jeszcze raz zobaczyć. A efekty w 1 sezonie (w 2 nawet też) błagały o pomstę do nieba, a jednak już od 1 odcinka ten serial mnie zachwycił, jest tak cudownie złożony, z genialnymi bohaterami, bardzo zabawny i po prostu mądry. Cudo. :)
Ja również kiedyś byłam Team SuperWhoLock, teraz Sherlocka wyparło Shameless (US), po prostu oszalałam na punkcie tego serialu, gdy zaczęłam go oglądać. <3
Ja też przestałam Pamiętniki oglądać jakoś w 3 sezonie. Wszystko mnie zaczęło irytować! Ale właśnie też się zastanawiam czy nie wrócić kiedyś i nadrobić odcinki, zwłaszcza że gdzieś czytałam, że Alaric wraca a ja zawsze go uwielbiałam ^^ Choć w sumie bardziej kusi mnie The Originals, bo podobno ten spin-off jest właśnie całkiem niezły... no i Sebastian Roche tam gra, a ja po jego roli Balthazara mam do niego słabość xD
UsuńTorchwood właśnie jeszcze nie oglądałam. Ale... właśnie w tym momencie mi się ściąga pierwszy sezon xD Jack to kolejna z postaci do której mam ogromną słabość, także koniecznie czym prędzej muszę obejrzeć tym serial ^^ I zgadzam się ze wszystkim co napisałaś odnośnie Doctora. Początkowo efekty były wręcz koszmarne, ale wciąż wszystko się rozwija, więc jest dobrze. Poza tym, ma tak wiele innych cudownych cech ten serial, ze już dawno przestałam zwracać uwagę na słabe efekty specjalne ^^ Ja w sumie jeszcze mam cały jeden sezon do nadrobienia, więc się bardzo cieszę ;) (Btw, Twój ulubiony Doctor? ;))
Shameless nie oglądałam (jeszcze xD). Mnie aktualnie totalnie wkręciło Arrow (i Barrowman tam gra! <3), do tego stopnia, że ostatnio nie oglądam nic innego. Niesamowity serial! <3 Choć po wczorajszym obejrzeniu finału 1 sezonu mam doła, bo zabili moją ulubioną postać także chyba teraz zrobię sobię przerwę i wrócę do nadrabiania Doctora :P
The Originals też mnie korci, bo są tam moi ulubieni bohaterowie z Pamiętników. :D Pamiętniki w gruncie rzeczy też chętnie bym obejrzała jeszcze raz, bardzo ciekawi mnie, jak potoczyły się losy Damona, co tam u Caroline i Klausa (moja ulubiona para, kocham ich!) i w ogóle... Kurczę, chyba nie wytrzymam i jednak przekonam się do nadrobienia tego serialu. :D
UsuńTorchwood to genialny serial, ale pod koniec robi się już tak strasznie smutny, że masakra. ;< Pod koniec 3 sezonu autentycznie płakałam i to ogromnymi łzami, a podczas oglądania 4 sezonu siedziałam jak na szpilkach, bo strasznie bałam się każdego kolejnego wydarzenia, byłam ogromnie zestresowana tym sezonem. Przeżyłam z nim mnóstwo wrażeń. :D Mój ulubiony Doctor to 10, gdy zmienił się w 11 to aż znielubiłam Matta za pojawienie się w serialu, bo tak uwielbiałam Davida w roli Doctora. :D Ale później bardzo go polubiłam, jest całkowicie innym Doctorem, takim bardziej dzieckiem, to całkiem urocze. :) No i 9 jest równie cudowny, nie wiem, jak można za nim nie przepadać, a tym bardziej jak można ominąć jego sezony? W głowie mi się to nie mieści! A którego Doctora Ty lubisz najbardziej?
Shameless polecam jak nie wiem co, fantastyczny serial. :D Arrow mam w planach, ale muszę nadrobić całą masę innych seriali, m.in. The Walking Dead, GOT, Downton Abbey, Hannibala i mnóstwo, mnóstwo innych. No i nie mogę się doczekać na zobaczenie Petera w roli nowego Doctora. :)
Torchwood smutny... toż to przecież ja tego nie przeżyje xD Ja strasznie się zżywam z większością bohaterów i okropnie przeżywam większość seriali. Piszczę, wrzeszczę, śmieje się jak głupia i zalewam łzami (póki co Supernatural przebija u mnie wszystko inne w kwestii emocjonalności ^^ Po ostatnim finale wciąż jestem w rozsypce :D)
Usuń10 to i mój ulubiony Doctor! Poza tym mam ogromną słabość do Tennanta! ^^ I właśnie po regeneracji w 11, miałam chwilowego doła i zaprzestałam oglądania na całe dwa tygodnie xD Ale w końcu też Matta polubiłam, choć Davida nie przebije ;) 9 też bardzo lubię i też nie ogarniam jak można omijać jego sezon... jasne, słaby był ten pierwszy sezon, głównie przez bardzo słabe efekty specjalne, sam 9 Doctor był bardzo fajny :)
Także Shameless ląduje na mojej niekończącej się liście seriali do obejrzenia xD Sama też mam mnóstwo do nadrobienia: Arrow, Doctora Who, Hannibala, The Big Bang Theory i pewnie jeszcze kilka innych xD
Stop! Nie piszmy o finale SPN, bo ja tego nie zniosę, uwielbiam łzawe wydarzenia, dramaturgię, ale to jest po prostu dla mnie za wiele. :D Najgorzej przeżywałam 3 i 4 sezon Shameless (US), a tu jeszcze 204 dni do 5 sezonu, nie wiem, jak ja to wytrzymam. T_T
Usuń9 był niesamowicie zabawny i do tej pory bardzo mi go brakuje w serialu. Niektórzy również robią tak, że omijają nawet 10 Doctora i oglądają dopiero przygody 11 - tragedia! Nie rozumiem kompletnie, jak można tak robić, tyle istotnych rzeczy i kwestii ich omija. :) A poza tym to jakiego towarzysza czy towarzyszkę lubiłaś najbardziej? :D Mnie zawsze denerwowali Pondowie, a najbardziej lubię Clarę. :)
TBBT kiedyś chciałam obejrzeć, ale w końcu się rozmyśliłam. :D Teraz w planach mam Dextera i House of Cards, ale najpierw muszę ponadrabiać wszelkie zaległości.
Wiem, ja też kocham dramatyczne, łzawe wydarzenia, ale ten finał to było dla mnie za wiele. Siedziałam i ryczałam całą końcówkę odcinka, a potem byłam tak w szoku, że nie mogłam się ruszyć xD Nie jestem jeszcze gotowa psychicznie na rewatch, a chcę obejrzeć jeszcze raz, bo widziałam tylko po angielsku bez napisów. Dobra, stop. Koniec o finale. To współczuje faktycznie, trochę czekania na nowy sezon jest... pociesz się trochę więc, że do nowego odcinka Supernatural już "tylko" 107 dni ^^
UsuńTak! Ja też kompletnie nie rozumiem jak można omijać któregokolwiek Doctora. Każdy był zupełnie inny, ale każdy był wyjątkowy i warty oglądania, no i tyle niesamowitych odcinków! <3 A ulubiony towarzysz... Jack Harkness się liczy? xD A tak to nie wiem... do Clary jeszcze nie doszłam (mam jeden sezon jeszcze do nadrobienia). Pondowie... w sumie dość ich lubię, na pewno bardziej niż Marthę - która była jakaś taka totalnie... bezosobowa i nudna, czy Donnę która mnie po prostu irytowała. O! Rose mimo wszystko uwielbiałam, więc chyba prócz Jacka, Rose ;)
TBBT jestem dopiero po trzech odcinkach, ale bardzo podoba mi się ten "geekowski" humor i nawiązania do popkultury więc na pewno będę dalej oglądać. U mnie w najbliższych planach True Detecitve i Gra o Tron ^^ Ale to jak wszystko co mam nadrobię, także trochę mi zejdzie. Zwłaszcza że zaczęłam chociażby wczoraj Torchwood (nie mogłam się oprzeć choć jednemu odcinkowi xD), a i czeka też na dysku pilotowy odcinek nowego serialu Dominion (skusił mnie wątkiem z aniołam ^^). A że aktualnie sesja i w sumie niewiele oglądam, to tak, trochę zejdzie, ale nie narzekam ^^
Ja Pondów znieść nie mogłam, szczególnie Amy, która zawsze wydawała mi się być ogromnie sztuczna i denerwowała mnie na każdym kroku. Marthę w sumie lubiłam, ale faktycznie była trochę taka nijaka, Donnę za to uwielbiałam, szczególnie jej relację z 10 Doctorem, byli przezabawni ze sobą. :) A Jack to już w ogóle rewelacja, bije wszystkich towarzyszy Doctora razem wziętych. :D
UsuńGrę o Tron muszę nadrobić, bo jestem kilka odcinków w plecy, a tu finał był niedawno. Chciałabym też zabrać się za ten nowy serial From Dusk Till Down, bo ludzie na tumblrze całkiem nieźle się nim zachwycają i chciałabym wiedzieć co w trawie piszczy. :) Póki co jednak też mam sesję, ostatni egzamin na szczęście we wtorek (niby nie najtrudniejszy, ale w ogóle nie mogę się zabrać za naukę), więc szybko będę mogła zabrać się za nadrabianie seriali i co najważniejsze - za książki! Tyle cudowności na mnie czeka, że głowa mała. :D
Daj mi znać jak Ci się Torchwood podoba, jak już obejrzysz kilka odcinków, ciekawa jestem czy przypadnie Ci do gustu. :)
Mnie to właśnie najbardziej Martha niajaka się wydawała... ale wiadomo, każdy uważa inaczej:) W każdym razie taaak, Jack to zdecydowanie mój ulubiony towarzysz Doctora i szkoda, że w sumie było go najmniej :c Cóż.. dlatego oglądam teraz to Torchwood... powiem ci, że jestem po czterech odcinkach i bardzo mi się podoba. Stęskniłam się za Jackiem ^^ Tylko okropnie, okropnie wkurza mnie Gwen! Mam nadzieję, że się do niej w końcu przyzwyczaję, bo póki co ledwo mogę na nią patrzeć bez zgrzytania zębami xD
UsuńJa właśnie nie oglądałam ani jednego odcinka Gry o Tron. Bo wciąż się sobie mówię: najpierw książki (czytałaś?), ale właśnie nie wiem czy czasem nie ulegnę ^^ O From Dusk Till Down nie słyszałam. Za to obejrzałam pierwszy odcinek nowego serialu Dominion... i mam mieszane uczucia, ale w sumie zaciekawił mnie, więc zobaczę jak się dalej rozwinie. Ja niestety ostatni odcinek dopiero we wtorek... a też tyyyyle książek i seriali czeka! Ach! :D
Tfu, ostatni egzamin dopiero we wtorek. Co ja piszę xD Widać o czym myślę :P
UsuńObejrzałam pierwsze kilka odcinków i z tego co pamiętam, to naprawdę mi się podobało. Dzięki za przypomnienie mi o tym serialu, na pewno do niego wrócę przez okres wakacyjny.
OdpowiedzUsuńNie ma za co! :) Dobrze, że powstrzymałam się w takim razie od spoilerów, bo jednak są tutaj osoby, które jeszcze tego serialu w całości nie obejrzały.
UsuńJa tam Teen Wolfa lubię. Bo czasem potrzebuję ambitnych, dobrych seriali, a czasem potrzebuję całkowitego wyłączenia się, a Teen Wolf się do tego nadaje :)
OdpowiedzUsuńJa również lubię bardziej rozluźniające seriale, jednak w tym celu sięgam po Modern Family, Pretty Little Liars, The Carrie Diaries czy nawet Once Upon A Time. Niestety dla mnie osobiście Teen Wolf to wyjątkowo głupiutki serial. :)
UsuńNie miałam jeszcze okazji oglądać TW i może dobrze, bo taki przesadzony dramatyzm mnie strasznie irytuje... Z resztą i tak oglądam za dużo seriali i ze wszystkimi jestem do tyłu :)
OdpowiedzUsuńTen przesadzony dramatyzm to chyba coś, czego najbardziej nie lubię. Mam wówczas ochotę zasłonić oczy z zażenowania, bo inaczej nie jestem w stanie tych scen oglądać. :) Ja również mam bardzo dużo seriali do nadrobienia, m.in. Hannibala, The Walking Dead, Downton Abbey, PLL, Looking, OUAT... ech, dobrze, że za kilka dni mam już wakacje. :)
UsuńJestem bardzo "zacofana" w serialach, mój wolny czas wypełniają książki, więc trudno mi się wypowiedzieć odnośnie tego co napisałaś.
OdpowiedzUsuńJeżeli kiedyś zdecydujesz się na obejrzenie tego serialu, co osobiście jednak odradzam, to z przyjemnością będę czekać na Twoją opinię i mam nadzieję, że napiszesz kilka słów w komentarzu pod tym postem. :)
Usuń"Mam tak samo jak Ty" ;) Bardzo szybko go sobie odpuściłam, marna fabuła, nędzny klimat, fatalni aktorzy. Nigdy więcej ;)
OdpowiedzUsuńStrata czasu, naprawdę. Jeżeli ktoś szuka jakiegoś odmóżdżającego serialu to mogłabym polecić Pretty Little Liars, chociaż ostatnio to, co się dzieje z tym serialem to koszmar, jednak Teen Wolf zdecydowanie nie jest wart obejrzenia. :)
UsuńJa na razie z PLL się wstrzymałam. Jak już dojadą wreszcie do końca, nadrobię sobie te aktualne odcinki + wszelkie przyszłe ;)
UsuńJa mam do nadrobienia tylko te 2 odcinki 5 sezonu, które ostatnio wyszły, ale bardzo lubię klimat tego serialu, więc na pewno nie będę zwlekać z ich oglądaniem. :)
UsuńNiby miałam TW na liście "do obejrzenia", ale jak tak poczytałam, to sama już nie wiem... Może obejrzę jeden odcinek, zobaczę, jak mi to idzie. A może zostawię na później i najpierw zajmę się jakimiś lepszymi pozycjami
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim: jeżeli nie obejrzysz chociaż jednego odcinka, to nie przekonasz się, czy warto ciągnąć przygodę z tym serialem i czy jest on tego wart. Według mnie nie jest, jest okropny, ale jeżeli jesteś ciekawa to zawsze można właśnie ten 1 odcinek sobie obejrzeć. :)
UsuńZgadzam się w stu procentach! Sama nie wytrwałam nawet do końca pierwszego odcinka, później sporadycznie u znajomych miałam okazję obejrzeć jakieś wyrwane z kontekstu fragmenty i... To zdecydowanie nie to.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Ech, to nie wiem jakim cudem ja wytrwałam aż 3 sezony. ;) Ale za to miałam tak z Plotkarą, chyba 3 razy robiłam podchody do 1 odcinka i wytrzymałam tylko z 15 minut. :)
UsuńJa również kiedyś oglądałam ten serial. O ile z początku nie był taki zły (pierwsze odcinki oglądałam chętnie, choć nie wymagałam od nich zbyt wiele), o tyle po kilku sezonach strasznie mnie znudził. Miałam wrażenie, że wątki zostały wymyślone na siłę, co spowodowało, że także w okolicach trzeciego sezonu przestałam go oglądać i nie mam zamiaru nigdy do "Teen wolf" powrócić.
OdpowiedzUsuńTwórcy TW silą się na kreację fajnych wątków, a wychodzi im efekt całkowicie przeciwny od zamierzonego. Niestety. :) Ja również nie mam zamiaru nigdy więcej powracać do tego serialu, strata czasu.
UsuńJa akurat całkiem lubię ten serial, nic ambitnego, ale przyjemnie się go ogląda np w trakcie roku szkolnego. W moim odczuciu poziom znacznie się poprawił, zwłaszcza jeśli porównuje się 1 sezon z 3. Bohaterowie jakoś mnie nie denerwują, nie lubię strasznie tylko Lydii. Nie jest to mój ulubiony serial, znacznie bardziej przepadam za Grą o tron czy SPN, ale 4 sezon też pewnie będę oglądać. Gra aktorska nie jest zła, dla mnie mistrzynią przesadnej gry aktorskiej jest Shay Mitchell (Emily z PLL), od jakiegoś czasu ciągle tylko wytrzeszcza oczy, żeby pokazać, jaka to nie jest przerażona/w szoku, jak dla mnie psuje każdą scenę mającą być w założeniu pełną napięcia. :)
OdpowiedzUsuńW PLL też rewelacji nie ma, ale porównując ona seriale to według mnie gra aktorska w TW jest na żenująco niskim poziomie. :) Ja niestety żadnego postępu nie widzę i właśnie m.in. dlatego całkowicie skreśliłam ten serial. Jeżeli fabuła, akcja, rozwój bohaterów nie idzie do przodu to moim zdaniem coś bardzo jest nie tak, jakby twórcy liczyli na to, że fani zadowolą się rzuconymi im ochłapami. Nie dla mnie takie coś.
UsuńPS. Emily zawsze denerwowała mnie najbardziej, królowa dramatu.
Ty dotrwałaś do sezonu trzeciego, a ja aż do drugiego odcinka xD Ten serial jest absurdalny, nudny i głupi, a gdybym miała wrócić, to zażądałabym od twórców za to pieniędzy. Smutna prawda, bo gdyby ktoś się naprawdę postarał i coś zmienić w tej historii i obsadzie, to pewnie serial zyskałby o wiele więcej fanów.
OdpowiedzUsuńTen serial o dziwo i tak ma bardzo dużo fanów, co mnie szokuje za każdym razem. Myślę, że trzeba by było nakręcić go w całości jeszcze raz, do cna pozmieniać fabułę i wymienić wszystkich aktorów (są niesamowicie drętwi). Pomysł jako taki mógłby zostać, może coś by z tego wyszło. :)
UsuńJa jestem fanem tego serialu. Chociaż najnowszy sezon trochę mnie zawiódł.
OdpowiedzUsuńŻeby tylko teraz nadrobili 4 sezonem, bo po 3 stracili sporą ilość fanów - dużo osób po finale postanowiło, że nie będzie więcej tego serialu oglądać. :)
UsuńDzień dobry, ja tutaj po raz pierwszy *dyg*
OdpowiedzUsuńI o rany, czy my oglądamy ten sam serial? Bo co jak co, ale młoda obsada (z fantastycznym O'Brienem na czele) radzi sobie bardzo dobrze, mają chemię, widać, że swobodnie czują się przed kamerami i co najważniejsze - wciąż się uczą i z roku na rok szlifują warsztat. Ot, Hoechlin jest tu chyba najlepszym przykładem (kiedy akurat dostanie czas ekranowy, rzecz jasna ;)).
O ile zgadzam się co do marnych efektów specjalnych, o tyle ciężko traktować mi to jako poważny zarzut. Trzeba mimo wszystko brać margines na to, że to produkcja, która operuje na dość malutkim budżecie. Stąd też wpadki z soundtrackiem - zazwyczaj z doboru kawałków jestem zadowolona, ale, głównie pod koniec 3b, te zupełnie normalne sceny z tą okropną, przesadzoną muzyką z pompą... oj, tego już ścierpieć nie mogłam ^^
Też fakt, że Davis strasznie by chciał robić wywrotowy serial, trąbi na prawo i lewo o queer representation choćby, a efekt jest cokolwiek marny. Nic to, marnowany potencjał tego serialu to temat-rzeka.
I co tu dużo mówić, IMO Teen Wolf to świetna rozrywka. Pewnie, ma swoje wady, ale ja tam jestem w stanie znaleźć tyle samo zalet. No i póki co zachowuję umiarkowany optymizm. Marność 3a i 3b jestem skłonna zrzucić na szalone tempo pisania, może powrót do standardowego formatu pomoże jakoś wyprowadzić serial na prostą.
Witam Cię serdecznie, mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej! :)
UsuńFaktycznie - marne efekty mogą być usprawiedliwione malutkim budżetem, w takim razie więcej nie mogę się do nich "przyczepić", bo to nie miałoby sensu. Niemniej jednak powracając do gry aktorskiej - dla mnie niestety Hoechlin (nie pamiętam jak ten aktor ma na imię) to najsłabszy punkt w tym temacie. Już wyżej wspomniałam gdzieś co o nim sądzę - jako Derek, jedyne, co on robi, to gromi wzrokiem, sili się na mroczną minę, co wypada po prostu komicznie. Nie, niestety nie dla mnie coś takiego.
Widzę, że ktoś tutaj dużo bardziej orientuje się w temacie tego serialu - czy mogłabym prosić o wyjaśnienie, o co chodzi z tym sezonem 3a i 3b? Rozumiem, że dzieli się tutaj sezon 3 na tak jakby dwie części, bo o ile dobrze pamiętam to krótki hiatus był w połowie tego sezonu, tak? Na tej zasadzie to działa? :)
Dziękuję za Twój komentarz. :)
jako Derek, jedyne, co on robi, to gromi wzrokiem, sili się na mroczną minę, co wypada po prostu komicznie
UsuńNo tak, pytanie tylko na ile jest to kwestia talentu aktorskiego Hoechlina, a na ile scenariusza, który nie pozwala mu się wykazać? Bo zauważ jak często Derek po prostu nie ma kompletnie nic do roboty i jest używany głównie do świecenia torsem i bycia przywiązywanym topless do płotów i ogrodzeń ;) Tak samo z jego mroczną miną i gapieniem się, które na ten moment są już właściwie rolling joke fandomu i ciężko podchodzić do tematu na poważnie. A szkoda, bo sceny takie jak choćby opętanie Dereka pokazują, że Hoechlin ma o wiele więcej do zaproponowania.
czy mogłabym prosić o wyjaśnienie, o co chodzi z tym sezonem 3a i 3b?
Tak, chodzi o te dwie połówki, które im wyszły po wydłużeniu formatu na 24 odcinki. Strasznie nieudolnym wydłużeniu, bo nawet jeśli w teorii wciąż mamy 'sezon trzeci', w praktyce wyszły tak czy siak dwa (bo kompletny brak spójności, nowa oś fabularna, nowa mitologia, ...) pisane na wariackich papierach. MTV odcina kupony póki może? Bo mimo wszystko wątpię, by była to decyzja showrunnera.
Nie wiem, kurczę, według mnie w jego grze aktorskiej nie ma absolutnie nic fascynującego, nic, co mogłoby mi powiedzieć, że Hoechlin ma cokolwiek do zaoferowania i serio w żadnym momencie w tym serialu nie byłam pod nawet najmniejszym wrażeniem jego gry. Niestety nie widzę w nim potencjału. Jedynie O'Brien jakiś potencjał w tym serialu wykazuje, co zauważyłam dopiero wtedy, gdy grał Nogitsune (?) w 3 sezonie (a i tak nie zawsze), bo we wcześniejszych sezonach też nie było rewelacji. :)
Usuń3 sezon jest świetny ;)
OdpowiedzUsuńJak coś z klimatem lepszym niż Teen W to True Detective, albo Hannibal :P
O, tak, Hannibal jest genialny! :) TD jeszcze nie oglądałam, ale myślę, że spróbuję z pierwszym odcinkiem, może mi się spodoba. :)
UsuńMi się serial podoba:) Również spędziłam z nim 3 sezony i z pewnością spędzę też i 4. Może sam początek "Teen Wolfa" nie powalał na kolana, ale 3 sezon był świetny. Skomplikowana fabuła (no dobra, było kilka niedociągnięć, ale nie będę się czepiała), dobra gra aktorska (Dylan O'Brien w roli Stiles'a - genialny!), szybka akcja. To chyba jedyny serial, którego nie rzuciłam po którymś sezonie :)
OdpowiedzUsuńUtwierdziłaś mnie w przekonaniu, żeby dalej tego serialu nie oglądać. ;) Widziałam dokładnie 3 odcinki (o 3 za dużo). Stare horrory miały lepsze wilkołaki i efekty specjalne niż ten pokazany w Teen Wolf. Czasami lubię obejrzeć niewymagający film albo serial, ale ten baaardzo mnie denerwował. Cieszę się, że nie straciłam więcej godzin swojego życia oglądając pozostałe odcinki. ;)
OdpowiedzUsuńWiesz ocenianie po trzech odcinkach i czyjeś odmiennej opinii, jak dla mnie nie jest do końca dobre, bo nie wiesz czy dalej może ci a nuż się spodoba.
Usuń