„Niezauważalna” była dla mnie powieścią zagadką, ponieważ przed rozpoczęciem lektury nie wiedziałam o niej kompletnie nic poza tym, o czym ona tak właściwie jest. Nie znałam recenzji, nie wiedziałam czy czytelnicy ją polubili, czy może większość recenzji była negatywna. Do przeczytania tej książki skusiła mnie jednak myśl o tym, iż jej bohaterką jest niewidoma dziewczyna, a z taką postacią nie miałam jeszcze do czynienia w żadnej do tej pory przeczytanej przeze mnie książce. Pomyślałam jednak, iż opowieść z punktu widzenia niewidomej bohaterki może być czymś nader interesującym. Czy rzeczywiście tak było?
Powieść Marcusa Sedgwicka opowiada historię 16-letniej niewidomej dziewczyny, która wraz ze swoim 7-letnim bratem wyrusza z Wielkiej Brytanii do Stanów Zjednoczonych w podróż, w celu odnalezienia swojego zaginionego ojca. Co jej ojciec, znany pisarz, robi w Stanach, skoro powinien znajdować się w Szwajcarii? Kim jest tajemniczy Mr. Walker, który odnalazł jego notes? Czy niewidomej nastolatce i zaledwie 7-letniemu bratu uda się odnaleźć zaginionego członka rodziny?
Przyznam wprost, że kompletnie nie przypadła mi ta powieść do gustu. Spodziewałam się po niej czegoś znacznie więcej, zwłaszcza po głównej bohaterce, która jako niewidoma osoba, myślałam, że wprowadzi ciekawą narrację, ciekawy punkt widzenia do tej historii. Niestety, bardzo się pomyliłam. W narracji z punktu widzenia Laureth nie było nic wyróżniającego się, nic wybitnego, nic zapadającego w pamięć. Cała historia o podróży rodzeństwa, poszukiwaniu ojca wydała mi się całkowicie przeciętna, miejscami nawet nieco nużąca i nieciekawa. A przede wszystkim jednak totalnie i absolutnie nierealna.
Bo w tym właśnie tkwi problem tej powieści, fabuła tej książki jest niesamowicie naciągana i nierzeczywista. Choćby nie wiem co, nie jestem w stanie uwierzyć w to, że dwójka nieletnich dzieci (niewidoma, 16-letnia dziewczyna i 7-letni chłopiec) przedostała się na inny kontynent i nikt praktycznie się tym nie zainteresował. Mam uwierzyć, że udało im się jakimś cudem przemknąć przez oba lotniska, że pracownicy tych lotnisk, a przede wszystkim ochrona ledwo co zwróciła na nich uwagę? Niestety wydarzenia te są zdecydowanie zbyt nieprawdopodobne, równie mocno co niemożliwie naciągana i wybrakowana fabuła tej powieści.
Marcus Sedgwick w „Niezauważalnej” wiele razy i w bardzo dużej mierze odnosi się do istoty zbiegów okoliczności, stara się je wyjaśnić i naświetlić ich funkcjonowanie w ludzkim życiu. Odwołuje się on w swoich rozmyślaniach do wielu znanych naukowców,w tym m.in. do Einsteina, jednakże jego rozmyślania wydawały mi się być jedynie pustymi wynurzeniami. Nawiązuje on, wspomina o teoriach Einsteina i wielu innych, słynnych naukowców, jednak nie rozwija on swoich myśli. Zadaje ważne pytania, jednak nie udziela na nie odpowiedzi, jakby zbywał je machnięciem ręki. Tych momentów równie dobrze mogłoby po prostu w tej książce nie być, wydaje mi się wręcz, że książka ta wypadłaby wówczas znacznie lepiej. Czy polecam? Niekoniecznie. Żałuję przeczytania tej książki, z przykrością stwierdzam, że straciłam na nią czas.
Ocena: 3/10
Ocena: 3/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy opublikowany komentarz, opinia czytelników mojego bloga naprawdę wiele dla mnie znaczy i gorąco motywuje do dalszego pisania.