Wielu ludzi miewa w swoim życiu chwile, w których czuje się mniej lub bardziej zagubiony. W których ma wrażenie, że czegoś do pełni szczęścia mu brakuje, że nasze własne „ja” nie jest dokładnie tym, kim tak naprawdę chciałoby się być. Wobec tego wyjeżdżamy, czy to do innego kraju, czy innego miasta, emigrujemy w poszukiwaniu szczęścia, sensu życia, czegoś, co sprawi, że będziemy się czuć choć odrobinę bardziej prawdziwi. Poznajemy nowych ludzi, nawiązujemy przyjaźnie, które sprawiają, że pod ich wpływem zmienia się nasze postrzeganie rzeczywistości, a przede wszystkim zmieniamy się my sami.
Powieść ta opowiada o losach trzech przyjaciół oraz ich bliskich znajomych. Omer, Abed i Piyu. Każdy z nich niedawno przyjechał do Stanów Zjednoczonych na studia w Bostonie. Omer pochodzi z Istambułu, robi doktorat z nauk politycznych, szybko adaptuje się w nowym miejscu i zakochuje się Gail - biseksualnej intelektualistce o skłonnościach samobójczych. Gail jest Amerykanką, która we własnym kraju i we własnej skórze czuje się nie na miejscu. Abed jest biotechnologiem, którego martwi sposób prowadzenia się Omera, niespodziewana wizyta matki i stereotypowy sposób postrzegania Arabów w Ameryce. Piyu to Hiszpan, który ma zostać dentystą wbrew lękowi przed ostrymi narzędziami; nieustannie niepokoją go latynoscy krewni jego niestabilnej emocjonalnie dziewczyny - Algre.
Bardzo spodobał mi się język autorki, choć nie wiem, czy czasem nie ma to związku z tym, że ostatnio zbyt często sięgałam po książki typu Remigiusza Mroza, gdzie język „kulał” na wszelkie możliwe sposoby. Jest to bardzo możliwe, niemniej jednak absolutnie nie umniejsza mojego oczarowania stylem autorki, który choć czasami sprawiał wrażenie troszkę zbyt wyszukanego (jakby na pokaz), to jednak zauroczył mnie swoją poetyckością i lekkością pióra. Bardzo miła odmiana, która sprawiła, że to właśnie głównie ze względu na język autorki chętnie sięgnę po inne jej powieści.
Bohaterowie tej powieści są od siebie niesamowicie różni, bo jak to bywa w prawdziwym życiu - ile osób, tyle różnych charakterów - tak też właśnie jest w przypadku tej książki. Ciężko jest tak naprawdę wybrać tutaj bohatera pierwszoplanowego, gdyż z biegiem akcji narracja ulega wielu zmianom, dzięki czemu mamy okazję lepiej poznać każdego z nich. Są oni niezwykle prawdziwymi postaciami, posiadają szereg wad, który czyni ich niemal rzeczywistymi ludźmi, a także zmagają się ze swoimi własnymi, wewnętrznymi demonami. To właśnie te nieustanne walki ze swoimi słabościami sprawiły, że tak bardzo zżyłam się z postaciami tej powieści. Poczułam z nimi niesamowitą więź, wydali mi się tak realni, jakbym w każdej chwili mogła się odwrócić i z którymś z tych bohaterów porozmawiać, co jest naprawdę zachwycające.
Myślę, że „Araf” jest książką, w której każdy będzie w stanie znaleźć coś dla siebie. Posiada bohaterów, z którymi z łatwością można się utożsamić, mówi o problemach, o których nie powinno się milczeć. Opowiada o poszukiwaniu swojego „ja”, o próbach znalezienia swojego miejsca na świecie, a także o skomplikowanych, nieustannie ewoluujących relacjach międzyludzkich. Z całą pewnością nie jest to książka, którą można szybko przeczytać i równie szybko o niej zapomnieć, to jedna z troszkę bardziej wymagających powieści, co czyni ją w szczególności wyjątkową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy opublikowany komentarz, opinia czytelników mojego bloga naprawdę wiele dla mnie znaczy i gorąco motywuje do dalszego pisania.