Data premiery: 29.03.2017 r.
Jeszcze nie tak dawno temu dystopie były gatunkiem, po który sięgałam praktycznie bez opamiętania. Często nie czytałam nawet opisów danych książek, wystarczyło mi poznanie gatunku, aby skusić się na przeczytanie, co – nie ukrywam – chwilami skutkowało ogromnym rozczarowaniem. Z biegiem czasu jednak zaczęłam coraz bardziej oddalać się od powieści dystopijnych, które w pewnym momencie zaczęły bardzo mnie nużyć, przez co „Cela 7” jest pierwszą książką z tego gatunku, którą miałam okazję przeczytać od dosyć długiego czasu.
Główną bohaterką tej powieści jest Martha, szesnastoletnia dziewczyna, która przyznaje się do zamordowania uwielbianego przez tłumy celebryty. Nowo wprowadzony system sprawiedliwości sprawia, że Martha zajmuje miejsce w celi śmierci, a o jej losie decydować będą widzowie programu reality TV, którzy mają siedem dni na podjęcie decyzji czy dziewczyna ma umrzeć, czy może jednak wręcz przeciwnie. Sprawa ta budzi bardzo wielkie emocje wśród publiczności, ponieważ Martha jest pierwszą nastolatką, która znalazła się w celi śmierci. Jaka jest prawda? Czy Martha faktycznie jest winna zarzucanego jej czynu? Czy może rzeczywistość jest znacznie bardziej skomplikowana?
Już od pierwszych stron wgryzłam się w tę książkę i to, że nie traci ona czasu na porwanie ze sobą czytelnika uważam za jej największy atut. „Celę 7” czyta się naprawdę szybko nie tylko dzięki wartkiej akcji, ale również za sprawą wymieszanych punktów widzenia i narracji, które urozmaicają tę powieść, dzięki czemu ani przez sekundę nie staje się ona nużąca. Z jednej strony w pierwszej osobie narrację prowadzi Martha, umożliwiając tym samym niejako wejście w jej umysł, poznanie tego, co dokładnie czuje, doświadczenie kłębiących się w niej uczuć. Z drugiej jednak strony narracja już w trzeciej osobie prowadzona jest przez innych bohaterów (doradczynię Marthy – Eve czy bliskiego jej Isaaca) oraz w formie transkrypcji z programu reality TV, który na bieżąco informuje widzów o sytuacji nastolatki. Mogłoby się wydawać, że w „Celi 7” panuje pewien misz-masz, jednak wcale tak nie jest – bardzo łatwo jest zrozumieć co aktualnie ma miejsce i szczerze mówiąc... Gdyby nie to urozmaicenie, wówczas z pewnością czytanie tej powieści nie sprawiłoby mi tak wiele przyjemności.
Bo czytanie tej książki naprawdę jest przyjemne. Pomimo braku zaskoczeń, pomimo przewidywalności, pomimo tego, że już od początku powieści domyślałam się tego, w jakim kierunku potoczy się akcja to jednak spędziłam z tą książką fantastyczne chwile. Nie mogłam się doczekać tego, co wydarzy się dalej, chciałam wiedzieć, czy wydarzenia faktycznie potoczą się sposób, jakiego się domyśliłam, czy może jednak autorce uda się mnie w jakiś sposób zaskoczyć. Nie udało się, ale czy to źle? Nie jestem rozczarowana tym obrotem sytuacji, ale absolutnie nie przeszkadzało mi to w czytaniu tej książki z prawdziwą radością i pożerania każdej kolejnej strony.
Wizja świata przedstawiona przez autorkę różni się od współczesności w zasadzie tylko jednym elementem. W „Celi 7” wymiar sprawiedliwości został w gruncie rzeczy wywrócony do góry nogami, stał się rozrywką ku uciesze gawiedzi i to w sumie jedynie dla tej bogatszej części społeczeństwa, którą faktycznie stać jest na branie udziału w głosowaniu. Szczerze mówiąc samo pisanie o nim jako o „wymiarze sprawiedliwości” zakrawa według mnie o absurd i mija się z faktyczną definicją systemu, który opisany jest w tej powieści. Systemu niesamowicie problematycznego, systemu, który nie broni obywateli i nie karze przestępców, systemu, przez który umierają niewinni, a ci rzeczywiści mordercy za sprawą kontaktów i pieniędzy często chodzą na wolności. Ten element powieści wzbudził we mnie najwięcej emocji i dał mi zdecydowanie najwięcej do myślania, wizja społeczeństwa tak zmanipulowanego przez media i władzę, że nie widzieli oni absolutnie nic złego w panującej w ich świecie sytuacji, a wręcz przeciwnie – domagali się „rozrywki” i ukarania osoby znajdującej się w celi śmierci, niezależnie od winy czy jej braku, sprawiało, że na mojej skórze pojawiały się dreszcze.
Mimo wszystko, niezależnie od tego, jak interesującą i przerażającą wizję przyszłości przedstawiła autorka w swojej powieści, to ja jednak nieustannie nie mogłam przestać myśleć o tym, jak absurdalnie to wszystko wyglądało. Wymiar sprawiedliwości bez sędziów i procesów, bez korzystania z jakichkolwiek dowodów świadczących o winie czy jej braku (dowody? A po co to komu?), bez zasady domniemania niewinności brzmi doprawdy absurdalnie. I to nie w tym pozytywnym sensie, nie na zasadzie „wszystko jest możliwe, kto wie, czy faktycznie nie czeka nas taka przyszłość” – nieprawdopodobność tej wizji sprawiła, że podczas czytania tej powieści nieustannie coś mi nie odpowiadało, cały czas miałam wrażenie, że coś jest nie tak, że autorka mogła ten pomysł troszkę bardziej udoskonalić. Może gdyby początki wdrażania tego nowego systemu były choć odrobinę lepiej przedstawione, wówczas byłabym skłonna nieco bardziej uwierzyć w tę wizję przyszłości?
Żałuję, że nie udało mi się zżyć z bohaterami tej powieści. Nie byłam nimi zirytowana, nie denerwowały mnie ich zachowania ani podejmowane przez nich decyzje – byli mi oni po prostu całkowicie obojętni. Żadnych emocji nie wzbudzała we mnie sytuacja głównej bohaterki, nie czułam dla niej współczucia, nie wspierałam również działań pozostałych bohaterów, dlatego też szczerze mówiąc szybko zrozumiałam, że gdyby stało im się cokolwiek złego, nie poczułabym wówczas ani odrobiny smutku. Byli oni dla mnie trochę zbyt papierowi, za mało realistyczni, żebym mogła się do nich w jakikolwiek sposób przywiązać, nie wspominając już nawet o chociaż drobnym utożsamieniu się z którymkolwiek bohaterem.
Pomimo mojego drobnego narzekania na niektóre elementy „Celę 7” jako całość oceniam bardzo pozytywnie. Jak już wyżej wspomniałam – spędziłam z nią świetne chwile, czytało mi się ją bardzo przyjemnie, a to jest dla mnie zdecydowanie najważniejsze przy odbiorze lektury. Jeżeli są tutaj jacyś miłośnicy motywu Romea i Julii oraz wyraźnych podziałów społecznych to z czystym sumieniem zachęcam was do sięgnięcia po tę powieść – ja jej przeczytania absolutnie nie żałuję.
A zainteresowanych zapraszam do kliknięcia tutaj - na stronie tej powieści możecie możecie przeczytać jej fragment.
A zainteresowanych zapraszam do kliknięcia tutaj - na stronie tej powieści możecie możecie przeczytać jej fragment.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy opublikowany komentarz, opinia czytelników mojego bloga naprawdę wiele dla mnie znaczy i gorąco motywuje do dalszego pisania.