Książki opowiadające o nienawiści jednych ludzi do innych osób, które w jakiś sposób się wyróżniają lub nawet od tak - bez większego powodu - zawsze są ciężkie do przebrnięcia. I to nie z tego powodu, że książka może być nużąca, nieciekawa lub po prostu sam temat może być przedstawiony w sposób niezbyt atrakcyjny. W moim przypadku jest tak, że czytanie o krzywdzie innych osób nie jest dla mnie łatwe i w bardzo dużym stopniu daje mi do myślenia, a co najgorsze - wywołuje wspomnienia, o których chciałabym jak najszybciej zapomnieć.
Ameryka, lata 50. XX wieku. „Sucha sierpniowa trawa” przedstawia historię trzynastoletniej dziewczynki o imieniu June (pieszczotliwie zwanej Jubie) i czarnoskórej kobiety, Mary, która jest pomocnicą w domu rodziny Wattsów. Ameryką rządzi wówczas nienawiść i uprzedzenie wobec osób innej rasy, dlatego relacja pomiędzy dziewczynką a Mary, ich przyjaźń przedstawiona jest w sposób niezwykle ciepły. Rodzina Wattsów nie jest jednak idealna, skrywa między sobą wiele tajemnic oraz sekretów, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego.
„Sucha sierpniowa trawa” jest powieścią niezwykłą i temu nie jestem w stanie zaprzeczyć. Pomimo tego, że autorka opisuje wydarzenia stylem bardzo oszczędnym, nie tyle pozbawionym emocji, co jednak zredukowaniem ich do niezbędnego minimum to muszę przyznać, że książka ta uderzyła w moją najczulszą strunę. Wiele kart tej powieści przeczytałam ze łzami w oczach, szczególnie zbliżając się do jej końca, kiedy historia ta przybrała drastyczny wręcz obrót. Jestem pewna, że nawet osoby, które łatwo nie ulegają emocjom w jakiś sposób będą przeżywać tę książkę oraz niezwykle poruszającą historię Mary.
Wbrew pozorom rasizm to nie jedyny trudny problem, który autorka porusza w swojej książce. Niezaprzeczalnie jest on tematem najważniejszym, aczkolwiek na równie bliski plan wysuwa się m.in. przemoc w rodzinie, uleganie pokusom, zdrada, aspekty, które często doprowadzają do rodzinnych nieszczęść, w trakcie których najbardziej cierpią właśnie dzieci. Rodzina Wattsów nie jest idealna, boryka się ona z wieloma problemami, nad którymi zdecydowanie warto jest się głębiej zastanowić i uświadomić sobie, że na świecie zbyt dużo jest właśnie tak pokrzywdzonych rodzin.
Powrócę jeszcze na chwilę do stylu autorki. Z całą pewnością książkę tę czyta się bardzo szybko i w niezwykle przyjemny sposób, aczkolwiek gdyby Anna Jean Mayhew przelała na karty tej powieści odrobinę więcej emocji, uczuć to z całą pewnością moje wrażenie o tej lekturze byłoby bardziej pozytywne. Na pewno czytałoby mi się ją w jeszcze przyjemniejszej atmosferze i niewykluczone nawet, że mogłabym dodać tę powieść do swoich ulubionych lektur.
Nieakceptowanie człowieka z jakiegoś powodu to rzecz, która dotknęła mnie wiele lat temu i nie opuszczała mnie przez bardzo długi czas, dlatego muszę przyznać, że podeszłam do tej książki bardzo osobiście. Pomimo niezbyt rozbudowanego aspektu emocjonalnego przeżywałam tę książkę z każdą jej stroną. Segregacja rasowa w USA trwała aż do lat 60. XX wieku i co najgorsze - przejawy tej nietolerancji i braku akceptacji możemy spotkać przez cały czas. Warto sięgnąć po tę książkę, aby oderwać oczy od romansów, fantastyki i kryminałów, żeby posmakować i zastanowić się nad tym istotnym, społecznym aspektem. Pomimo raczej stonowanego tempa akcji jestem pewna, że książka ta w jakiś sposób zachwyci wielu czytelników.
Ocena: 8/10
Musiałabym się mocno przekonać do tej książki bo tematyka okrucieństwa czy jakikolwiek sceny brutalności czy smutku przyprawiają mnie o dreszcze, smutek i jak to zwykle bywa płacz (wyłam nawet czytając Pottera więc... :D )
OdpowiedzUsuńMną takie najsilniejsze emocje targają wówczas, gdy czytam tego typu książki o zwierzętach, ponieważ okrucieństwo wobec nich przeraża i dotyka mnie bardziej niż okrucieństwo wobec innego człowieka. Dlatego też nie mogę czytać takich książek, bo po prostu nie jestem w stanie przez nie przebrnąć, nie wspominając już o normalnym funkcjonowaniu po przeczytaniu takiej lektury. :)
UsuńNie czytałam dotąd książek wydawnictwa Black Publishing, to młode wydawnictwo, ale wszystko w czym maczało paluszki Wydawnictwo Czarne musi być dobre. Planuję przeczytać tę książkę. Wydaje mi się, ze trafi w mój gust.
OdpowiedzUsuńFakt, to bardzo młode wydawnictwo, ale wystartowało w niesamowitym stylu. Nie dość, że oszołomiły mnie okładki ich książek, to jeszcze pierwsza ich lektura okazała się takim sukcesem! Nic, tylko życzyć powodzenia i dalszego wydawania tak dobrych książek. W dalszej kolejności do czytania mam jeszcze "Czas motyli" i nastawiam się na równie pozytywną lekturę.
UsuńO tak, to bardzo dobra książka, zdecydowanie warta uwagi i chwili zastanowienia :)
OdpowiedzUsuńWarto czasami sięgnąć po taką książkę, która wyciągnie na wierzch wszystkie nasze emocje i w jakiś sposób pozwoli zastanowić się nad danym tematem. :) Są książki, które poruszają istotne problemy, ale szybko się o nich zapomina, czego na szczęście nie można napisać o "Suchej sierpniowej trawie".
UsuńOkładka wpadła mi w oko. Z twojej recenzji też wydaję mi się, że mi się spodoba, bo czasem lubię sięgać po takie ksiązki
OdpowiedzUsuńWedług mnie czasami wręcz trzeba sięgnąć po taką... mocniejszą powieść. Ja osobiście od czasu do czasu czuję potrzebę sięgnięcia po książkę poruszającą ważniejszy temat, bo nie jestem w stanie czytać non stop fantastyki, bez robienia sobie małych przerw, bo choć kocham ten gatunek, to nie jest on jedynym, który uwielbiam. :)
UsuńDzięki za polecenie dobrej lektury
OdpowiedzUsuńProszę bardzo, mam nadzieję, że książka ta równie mocno jak i mi przypadnie Ci do gustu i nie będziesz nią rozczarowana. :)
UsuńTrudno czytać o cierpieniu innych, więc takie książki są już z góry trudne w odbiorze. Oczywiście dla osób wrażliwych i empatycznych, a nie tych obojętnych na krzywdę innych. Książka ta wydaje się być wartościowa i dobrze napisana, więc spróbuję przeczytać, gdy tylko będę miała taką okazję. Nie mogę sobie jej odpuścić. Ale zrobię to dopiero, jak minie szał wokół tej powieści.
OdpowiedzUsuńJa akurat nie pałam zbyt wielką empatią, jestem całkowicie niewrażliwa na krzywdę innych ludzi w przypadku niektórych książek, ale "Sucha sierpniowa trawa" akurat bardzo mnie poruszyła. Cieszę się, że odblokowałam się akurat na tą książkę, bo jest naprawdę cudowna.
UsuńZachęciłaś mnie... Choć wiadomo, że nieprzyjemnie czytać o nieszczęściu innych...
OdpowiedzUsuńSzczegónie, gdy się pomyśli, że mogłoby się znaleźć na miejscu tych ludzi.
UsuńA ja właśnie przeciwnie, lubię czytać o cierpieniu. Staram się zajmować teraz psychologizacją postaci i cały czas nurtuje mnie dlaczego, jak i co dzieje się w umyśle bohatera przy podejmowaniu skrajnych działań. Z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńTo w takim razie tego typu książki są dla Ciebie idealne. Ja również czasami lubię czytać o cierpieniu, nawet bardzo. Jestem pewnego rodzaju masochistką, ponieważ uwielbiam odczuwać ból, który czują bohaterowie książek, to mnie w pewien sposób oczyszcza.
UsuńCiekawy pomysł na fabułę. Na pewno nie tylko ty - mimo swoich powodów - będziesz przeżywać tę książkę tak bardzo emocjonalnie. Ze mnie też jest taka wrażliwa dusza :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
PS. Cudowny tytuł.
To w takim razie uzbrój się w chusteczki, bo nigdy nie wiadomo czy nie będą przydatne i może w jakiś ciepły kocyk dla pocieszenia. :)
UsuńTytuł faktycznie jest cudowny, taki niezwykle malowniczy.
Cieszę się, że książka zbiera tak pozytywne opinie. Właśnie zamierzam skończyć "Czas kobiet" Jeleny Czyżowej i zabrać się za "Suchą sierpniową trawę".
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu. :)
UsuńBardzo mnie zachęciłaś swoją recenzją, możliwe, że się skuszę na tę lekturę ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto dać tej książce szansę. :)
UsuńZ pewnością dam jej szansę, tylko najpierw muszę ją zdobyć :)
OdpowiedzUsuńOstatnio ciągle trafiam na recenzje tej książki i przyznaje, że mój apetyt rośnie. :)
OdpowiedzUsuń