10 lutego 2014

Sucha sierpniowa trawa, Anna Jean Mayhew


Książki opowiadające o nienawiści jednych ludzi do innych osób, które w jakiś sposób się wyróżniają lub nawet od tak - bez większego powodu - zawsze są ciężkie do przebrnięcia. I to nie z tego powodu, że książka może być nużąca, nieciekawa lub po prostu sam temat może być przedstawiony w sposób niezbyt atrakcyjny. W moim przypadku jest tak, że czytanie o krzywdzie innych osób nie jest dla mnie łatwe i w bardzo dużym stopniu daje mi do myślenia, a co najgorsze - wywołuje wspomnienia, o których chciałabym jak najszybciej zapomnieć.

Ameryka, lata 50. XX wieku. „Sucha sierpniowa trawa” przedstawia historię trzynastoletniej dziewczynki o imieniu June (pieszczotliwie zwanej Jubie) i czarnoskórej kobiety, Mary, która jest pomocnicą w domu rodziny Wattsów. Ameryką rządzi wówczas nienawiść i uprzedzenie wobec osób innej rasy, dlatego relacja pomiędzy dziewczynką a Mary, ich przyjaźń przedstawiona jest w sposób niezwykle ciepły. Rodzina Wattsów nie jest jednak idealna, skrywa między sobą wiele tajemnic oraz sekretów, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego.

„Sucha sierpniowa trawa” jest powieścią niezwykłą i temu nie jestem w stanie zaprzeczyć. Pomimo tego, że autorka opisuje wydarzenia stylem bardzo oszczędnym, nie tyle pozbawionym emocji, co jednak zredukowaniem ich do niezbędnego minimum to muszę przyznać, że książka ta uderzyła w moją najczulszą strunę. Wiele kart tej powieści przeczytałam ze łzami w oczach, szczególnie zbliżając się do jej końca, kiedy historia ta przybrała drastyczny wręcz obrót. Jestem pewna, że nawet osoby, które łatwo nie ulegają emocjom w jakiś sposób będą przeżywać tę książkę oraz niezwykle poruszającą historię Mary.

Wbrew pozorom rasizm to nie jedyny trudny problem, który autorka porusza w swojej książce. Niezaprzeczalnie jest on tematem najważniejszym, aczkolwiek na równie bliski plan wysuwa się m.in. przemoc w rodzinie, uleganie pokusom, zdrada, aspekty, które często doprowadzają do rodzinnych nieszczęść, w trakcie których najbardziej cierpią właśnie dzieci. Rodzina Wattsów nie jest idealna, boryka się ona z wieloma problemami, nad którymi zdecydowanie warto jest się głębiej zastanowić i uświadomić sobie, że na świecie zbyt dużo jest właśnie tak pokrzywdzonych rodzin.

Powrócę jeszcze na chwilę do stylu autorki. Z całą pewnością książkę tę czyta się bardzo szybko i w niezwykle przyjemny sposób, aczkolwiek gdyby Anna Jean Mayhew przelała na karty tej powieści odrobinę więcej emocji, uczuć to z całą pewnością moje wrażenie o tej lekturze byłoby bardziej pozytywne. Na pewno czytałoby mi się ją w jeszcze przyjemniejszej atmosferze i niewykluczone nawet, że mogłabym dodać tę powieść do swoich ulubionych lektur.

Nieakceptowanie człowieka z jakiegoś powodu to rzecz, która dotknęła mnie wiele lat temu i nie opuszczała mnie przez bardzo długi czas, dlatego muszę przyznać, że podeszłam do tej książki bardzo osobiście. Pomimo niezbyt rozbudowanego aspektu emocjonalnego przeżywałam tę książkę z każdą jej stroną. Segregacja rasowa w USA trwała aż do lat 60. XX wieku i co najgorsze - przejawy tej nietolerancji i braku akceptacji możemy spotkać przez cały czas. Warto sięgnąć po tę książkę, aby oderwać oczy od romansów, fantastyki i kryminałów, żeby posmakować i zastanowić się nad tym istotnym, społecznym aspektem. Pomimo raczej stonowanego tempa akcji jestem pewna, że książka ta w jakiś sposób zachwyci wielu czytelników.

Ocena: 8/10
Copyright © 2016 Złodziejka Książek , Blogger