Ile razy marzyliście o tym, żeby ktoś, kogo wcześniej zraniliście lub zawiedliście jego zaufanie dał Wam jeszcze jedną szansę? Ile razy chcielibyście cofnąć czas, naprawić pewne wydarzenia, aby zapobiec katastrofie, która w związku z nimi nastąpiła? Ile razy życzyliście sobie, żeby nagle pojawili się przed Wami dwaj faceci w czerni i wykonali tę cudowną sztuczkę z wymazywaniem pamięci, może nie tyle co na tej drugiej osobie, co raczej na Was samych, kiedy to wyrzuty sumienia okazywały się być niemożliwe do udźwignięcia? Czułam coś takiego niezliczoną ilość razy, dlatego z pełnym zdecydowaniem mogę uznać, że czytanie tej książki było dla mnie doznaniem dosyć osobistym.
Taylor to nastolatka, która absolutnie niczym się nie wyróżnia, w przeciwieństwie do swojego rodzeństwa, gdyż jej młodsza siostra jest utalentowaną baletnicą, a starszy brat z zapałem kolekcjonuje zdobytą wiedzę w przeczytanych przez siebie książkach. Cóż, a przynajmniej takie jest jej przeświadczenie, bo czy do swoich talentów wliczylibyście strach i ucieczkę przed każdą konfrontacją, gdy tylko na horyzoncie pojawiają się ciemne chmury? Zapewne nie. Kiedy jednak wychodzi na jaw, iż ojciec Taylor jest poważnie chory, rodzina postanawia spędzić ostatnie wakacje razem w domku nad jeziorem, do którego kiedyś lubili przyjeżdżać. Niestety, Taylor ostatni raz była tam w wieku 12 lat i porzuciła wówczas dwie najważniejsze osoby w swoim życiu – Lucy, jej przyjaciółkę i pierwszą miłość – Henry'ego. Zmierzenie się z przeszłością będzie dla niej trudniejsze, niż Taylor śmiałaby przypuszczać.
Nie będę nawet udawać, przyznam otwarcie: czytając tę książkę przeżywałam prawdziwą ekstazę godną mola książkowego, który właśnie napotkał na swojej drodze powieść, którą bez wątpienia może zaliczyć do swoich ulubionych lektur. Nie będę się również okłamywać, twierdząc, że „Lato drugiej szansy” nie jest znakomitą powieścią, bo... jest, oj, jest, i to jeszcze jak! Przeczytałam zaledwie kilka kartek tej książki, a już wiedziałam, że mam do czynienia z powieścią niebanalną, skomplikowaną oraz wciągającą od pierwszych stron. Ma ona nieco ponad 400 stron, a jednak wciąż uważam, że jest to zdecydowanie za mało, dla tak interesującej historii. O przynajmniej drugie tyle.
Mam dziwną awersję do żeńskich postaci w książkach, a jednak w tej powieści pokochałam Taylor całym sercem. Zaskarbiła sobie ona moją sympatię już od samego początku i być może jest to spowodowane faktem, iż bohaterka ta bardzo przypomina mnie samą. Czytając o przygodach Tyler, jej obawach, o tym, co ją przeraża, o jej nadziejach i marzeniach miałam wrażenie, jakbym poniekąd czytała o sobie samej, bo choć Tyler nie przypomina mnie w 100%, to z powodzeniem mogłaby być moją siostrą bliźniaczką. To, że tak łatwo było mi utożsamić się z główną bohaterką niewątpliwie wpływa na korzyść tej powieści.
Bardzo podobał mi się również język autorki, bo wcale nie był banalny, wcale nie był płytki, bezbarwny czy nie sprawiał również wrażenia, jakby dialogi bohaterów były sztuczne i nieprawdziwe. Tak naprawdę Morgan Matson posługuje się bardzo przyjemnym językiem, pozwalającym jednym kęsem wgryźć się w tę powieść i nie móc się później od niej oderwać. Jest to język typowo młodzieżowy, ale nie jest on młodzieżowy aż do przesady, autorka nie próbuje być cool, nie próbuje przypodobać się czytelnikowi, dzięki czemu jej styl jest bardzo wiarygodny, sympatyczny, dojrzały – idealnie wręcz dopasowany do tego typu powieści.
Nie do końca wiem, czy powinnam uznać tę książkę za idealną powieść na wakacje. Z jednej strony bardzo mnie to kusi, biorąc pod uwagę jej tematykę, miejsce i czas akcji, ale z drugiej strony jest ona tak pełna smutku i dramatu, że co wrażliwsze osoby zapewne nie skuszą się na jej przeczytanie w momencie, kiedy przeżywają dwa lub trzy miesiące błogiego lenistwa. Nie popełniajcie jednak błędu, przechodząc obok tej książki obojętnie. Ja prawie to zrobiłam i nawet nie chcę myśleć, że mogłabym nie poznać tak fantastycznej i dopracowanej w każdym calu lektury. „Lato drugiej szansy” to powieść o życiu, poprzeplatana jest dramatem i szczęśliwością, smutkiem i chwilami, które są warte zapamiętania. Daje ona sporo do myślenia, sprawia, że bohaterów pokochuje się z prędkością światła, żyje się ich życiem i przeżywa ich rozterki. Doznaje się całej gamy emocji, marszczy się brwi, przygryza trzęsącą wargę i im bliżej zakończenia, tym bardziej chlipie się niepowstrzymanie w kącie, czego ja sama nie mogłam uniknąć.
Powieść ta zdecydowanie nie jest typowym romansidłem i jestem gotowa kłócić się z każdym, kto tylko uważa inaczej i degraduję tę książkę do banalnego romansu. „Lato drugiej szansy” opowiada o czymś znacznie, znacznie więcej, o naszych najskrytszych marzeniach, o beztroskich chwilach, których często mamy w życiu zdecydowanie za mało, o czasie, który nieubłagalnie przecieka nam przez palce, o tym, że nigdy nie jest za późno, aby powiedzieć „kocham cię”, o tym, że spędzanie czasu z rodziną, bliskimi nigdy nie powinno być spychane na drugi plan i uznawane za przykry obowiązek, gdyż w dużej ilości przypadków czasu na coś takiego jest po prostu zbyt mało. Później pojawia się żal i smutek, poprzedzany jednocześnie wyrzutami sumienia, iż nie postępowało się inaczej, że nie doceniało się tego, co się ma i nie starało się tego okazywać. „Lato drugiej szansy” mówi również o tym, że nigdy nie jest za późno na wybaczanie, że chowanie urazy nie jest dobrym wyjściem, nie jest opłacalne, ponieważ często osoby, które raz nas zawiodły, okazują się najbardziej warte zaufania i zostają z nami do samego końca. Że na naukę i pokonywanie lęków nigdy nie jest za późno i nie jest to także niemożliwe. Powieść Morgan Matson to piękna, wzruszająca historia o miłości, stracie, nadziei i drugiej szansie, dlatego gorąco i bez dwóch zdań ją polecam.
Ocena: 10/10
Muszę przyznać, że początkowo Twoja recenzja zwiastowała lekturę raczej banalną, typową młodzieżówkę. A jednak! W miarę czytania ze zdumieniem zorientowałam się, że okrutnie mnie ta historia zaintrygowała i naprawdę bardzo, bardzo chciałabym ją poznać.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że zainteresowałaś się tą książką, bo naprawdę bardzo, bardzo warto ją przeczytać. Najfajniejsze jest w niej to, że właśnie autorka przeplata ze sobą dramat i radość, dzięki czemu nie jest zbyt "ciężko", a jednak nie mogę napisać, że jest to lekka i odprężająca powieść. Jak dla mnie strzał w dziesiątkę, bo takie książki lubię najbardziej.
UsuńNie wiem czemu, bo to zupełnie odmienny typ literatury, ale klimatem "Lato drugiej szansy" skojarzyło mi się z "Magicznymi latami" McCammona, co strasznie mnie do tej powieści przyciąga. Dobrze, że atmosfera nie jest bardzo przytłaczająca, a sama książka mocno niejednoznaczna, tym bardziej mam ochotę ją poznać :)
UsuńNie czytałam jeszcze "Magicznych lat", ale od dawna mam tę książkę w planach, więc chętnie się skuszę, ot, dla samego porównania. Zaciekawiłaś mnie. ;)
UsuńZapowiada się naprawdę genialnie! A skoro nie jest taka jak typowa, pusta młodzieżówka, to nie mogę przejść obok niej obojętnie :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę duuużo tej książce brakuje do określenia jej mianem pustej młodzieżówki. Jest zdecydowanie bardziej wartościowa. :)
UsuńMuszę się rozejrzeć za nią w księgarniach. Może uda mi się ją zdobyć na promocji? :D
OdpowiedzUsuńTrzymam za to kciuki! :) Jak ja się cieszę, że mam tę książkę na własność, bo koniecznie będę musiała kiedyś do niej powrócić. :)
UsuńOjoj, po takich słowach na pewno nie przejdę obok tej książki obojętnie! Tak przeczuwałam wcześniej, że nie będzie to kiepska młodzieżówka. Ciekawa jestem bardzo!
OdpowiedzUsuńTeż coś takiego przeczuwałam, ale jednak wolałam nie nastawiać się na coś wybitnie ekstra. A tu dostałam taką bombę, jestem pod wrażeniem. :)
UsuńWow, muszę przeczytać! Od dawna miałam na oku tę książkę, ale po Twojej recenzji jestem pewna, że sięgnę!
OdpowiedzUsuńTeż jestem zaskoczona, bo dawno nie spotkałam się z tak dobrą (znakomitą wręcz!) książką. :)
UsuńNo, po takiej recenzji to naprawdę ciężko nie skusić się na tę książkę! :)
OdpowiedzUsuńI prawidłowo! ;) Liczyłam na to, że uda mi się skusić kilka osób na przeczytanie tej książki. :)
UsuńCo prawda mam na swoich regałach niezłe okładkowe maszkary, ale również uwielbiam ładne okładki, a ta książka posiada jedną z najładniejszych. :) Warto kupić, choćby dla okładki.
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że nie spodziewałam się, że książka okaże się taka dobra. Teraz już wiem, że muszę ją bardzo szybko dorwać.:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, ciekawa jestem, czy i Tobie przypadnie ona do gustu. :)
UsuńNew Adult, New Adult wszędzie! Trzeba się wreszcie z nimi zapoznać :)
OdpowiedzUsuńFajny gatunek, skrywa w sobie mnóstwo perełek, takich jak chociażby "Lato drugiej szansy", więc koniecznie trzeba go odkryć. :)
UsuńPo tak zachęcającej recenzji ciężko nie zwrócić na nią uwagi ;)
OdpowiedzUsuńNie widzę innej możliwości, jak tylko kupna, bo chciałabym ją mieć na własność ;3
Muszę przyznać, że do zamówienia tej książki skłoniła mnie też okładka, która aż emanuje tajemniczością. Jedna z najładniejszych, jakie w życiu widziałam <3 !!
Bardzo się cieszę, że zachęciłam Cię do przeczytania (ba! nawet do kupna) tej książki. :) Jest to świetna lektura, pełna emocji i niesamowitych wrażeń, a okładka faktycznie jest cudowna. :)
UsuńBardzo się cieszę, że książka tak ci się podobała :) Czeka na półce na swoją kolej i chyba nastąpi ona szybciej niż myślałam :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i Tobie równie mocno się spodoba i nie będziesz nią rozczarowana! :)
UsuńSama książka wydaje się być trochę banalna, jednakże po przeczytaniu twojej recenzji dochodzę do wniosku, że jednak taka nie jest. Mam nadzieję, że szybko będę mogła ją przeczytać i że będę nią równie zachwycona jak ty :D
OdpowiedzUsuńOj, ona zdecydowanie nie jest banalna, to jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam w tym roku, o ile nie najlepsza. :)
UsuńKsiążkę właśnie czytam. Muszę powiedzieć, że "Aż po horyzont" bardzo mi się podobało, więc sądzę, że ten tytuł również przypadnie mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńTo będę czekać na Twoją recenzję, a "Aż po horyzont" obowiązkowo mam w planach i to w jak najbliższych. :)
UsuńOd dawna mnie ta książka interesuje, a Twoja recenzja bardzo mnie przekonała, więc... Mam nadzieję, że gdy trochę mój stos zmaleje, odwiedzę księgarnie i powitam tą książeczkę u siebie :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Serdecznie
Weronika
Nie pamiętam książki, którą przeczytałam w tym roku, a którą mogłabym bardziej polecić niż właśnie ten tytuł, jak najbardziej warto się na niego skusić. :)
UsuńBardzo chcę przeczytać tą książkę, ponieważ zgarnia same pozytywne recenzje :) Poza tym, wydaje mi się, że przypadłaby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się dziwić tym pozytywnym recenzjom, bo ta książka zdecydowanie na nie zasługuje. ;)
UsuńZdecydowanie jestem na TAK. Po wakacjach NA PEWNO poszukam. :) Będę polować z szczególną zaciętością, bo po twojej recenzji doszłam do wniosku, że już sama twoja opinia, i opis uczuć towarzyszących ci podczas czytania tej ksiązki zrobiły na mnie niemałe wrażenie. Z każdym zdaniem czułam coraz bardziej, że muszę poznać tą książkę. W możliwie jak najszybszym czasie. Jeśli zamiast płytkiego romansu, autorka serwuje nam coś życiowego, coś z czego płynie nauka... Zeusie. Już od dawna, nie czułam tak wielkiego pragnienia, by kupić książkę niż w tej chwili! :o
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za przedstawienie tej pozycji :) Z pewnością po wakacjach, znajdzie miejsce w moich zbiorach :)
Sherry
Póki co ta książka znajduje się u mnie na samym szczycie łańcucha pokarmowego książek, które zawierają romans, więc myślę, że to wystarczająca rekomendacja. :D
UsuńChętnie przeczytałabym, bo pora akurat idealna i czasem lubię rozluźnić się przy takiej tematyce. Dodatkowo powiem jeszcze, że właśnie wczoraj przyszło do mnie z Anglii "Since you've been gone" tej autorki, z czym zamierzam się zapoznać już w tym miesiącu. :)
OdpowiedzUsuńOj, zazdroszczę, i to jeszcze książka po angielsku! Jestem pewna, że to niezły rarytas, koniecznie muszę tę powieść przeczytać. :)
UsuńO proszę, a ja kompletnie nic o tej książce nie słyszałam. Aż mi tego żal! Muszę więc do niej dotrzeć, bo to co piszesz o niej wydaje mi się być czymś co i mnie urzeknie, zatem....polowanie rozpoczęte :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW takim razie trzymam kciuki, aby polowanie zakończyło się sukcesem. :)
UsuńW obliczu tak pozytywnej recenzji pozostaje mi tylko dopisać tą książkę do listy must-read ;)
OdpowiedzUsuń