„Dotyk Julii” czytałam dłużej niż miesiąc, po części z tego powodu, że cały sierpień był dla mnie niezwykle pracowitym miesiącem, w trakcie którego nie miałam ani jednej wolnej chwili dla siebie, a po części także i z tego powodu, że jest to najgłupsza i najnudniejsza książka, z jaką się ostatnio spotkałam, przez co jej czytanie niemożliwie wręcz mi się dłużyło. Nie lubię oceniać żadnej książki jako „głupiej”, jednak prawda jest taka, że nie jestem w stanie inaczej myśleć o tej powieści, jak właśnie w ten sposób.
Główną bohaterką tej powieści jest Julia, która posiada niepowtarzalny i niezwykle niebezpieczny dar, jakim jest zabijanie poprzez dotyk. Bardzo szybko przyciąga ona zainteresowanie Komitetu Odnowy, który zaintrygowany jej nietuzinkową zdolnością pragnie wykorzystać Julię do własnych celów. Dziewczyna jednak poznaje chłopaka, który pomaga jej odnaleźć pewność siebie i po raz pierwszy zawalczyć o swój własny los.
Nie przesadzę, kiedy napiszę, że „Dotyk Julii” zaczął irytować mnie już praktycznie od samego początku, co zdarzyło mi się z resztą nie po raz pierwszy, więc nie jest to dla mnie żadnym zaskoczeniem. Jako jednak, że lubię kończyć nawet te najgorsze książki, to niestety starałam się dobrnąć do końca tej powieści, co było dla mnie ogromnym wyzwaniem oraz sporą ilością powalająco zmarnowanego czasu. Ujmę to krótko - moje notatki z prawa konstytucyjnego są o niebo ciekawsze i mniej nużące (szok) niż lektura, którą właśnie recenzuję.
Odnoszę dziwne wrażenie, jakby autorka tej powieści postawiła na ilość, nie natomiast na jakość. Na ilość tak zbędnych, męczących i sztucznie brzmiących środków stylistycznych, że czytanie tej książki było dla mnie istną mordęgą. Pomyślicie sobie pewnie, że marudne ze mnie babsko, bo raz narzekam na zbyt banalny język, a teraz znów na zbyt poetycki, prawna jest jednak taka, że gdy ktoś zna granice i ma umiar to wówczas nie powinno być z niczym żadnego problemu. Mnie jednak te wszechobecne hiperbole, porównania, metafory, cuda niewidy niezwykle denerwowały, ponieważ było ich najzwyczajniej w świecie zbyt dużo. Nie zrozumcie mnie źle, uwielbiam środki stylistyczne, ale, do diabła, z umiarem, którego w tej książce Tahereh Mafi niestety nie zachowała.
Autorka wykazuje również dziwny zwyczaj przekreślania słów, niekiedy pełnych zdań, które zapewne miały być uosobieniem skrytych, osobistych myśli głównej bohaterki, których dziewczyna nie chciałaby ujawniać. Nie mam zielonego pojęcia, ku czemu miałby ten zabieg służyć - aby czytelnicy mogli bardziej utożsamić się z Julią i jej historią? Aby łatwiej było im wczuć się w skórę głównej bohaterki i nieco bardziej jej współczuć? Aby wprowadzić jakiś ciekawy klimat? Jeżeli tak, to w moim przypadku kompletnie minęło się z tym celem.
Największym minusem tej powieści jest jej główna bohaterka (tak jak i każda inna postać w tej książce, ale skupię się tylko na niej), postać zupełnie niczym nie wyróżniająca się (cóż, może poza faktem, że potrafi zabijać poprzez dotyk, ale nie o to mi tutaj chodzi), bezbarwna, na pozór przedstawiona jako wyjątkowa, prawda w moich oczach jest jednak taka, że to chyba najbardziej żałosna postać ze wszystkich książek, jakie czytałam. Jej wieczne użalanie się nad swoim losem i przeszłością nie robiło na mnie większego wrażenia, oprócz jedynie przyprawiania mnie o nieustający ból głowy. Nie potrafiłam współczuć Julii, nie potrafiłam przejąć się jej losem, nie potrafiłam przeżywać tego, co spotykało ją i jej bliskich. Jest to postać tak słabo wykreowana, tak nierozwijająca się, że jedyne, czego mi tutaj brakuje, to umieszczenie jej w serialu Teen Wolf wśród innych tak okropnych postaci. Gdzie się podziały te świetne, silne, niezależne kobiece charaktery? No gdzie?!
Co muszę jeszcze dodać, to fakt, że nie odczułam kompletnie żadnego klimatu panującego w tej książce. Nic, zero, żadnych emocji, żadnych wrażeń, żadnej atmosfery, niczego, co mogłoby wywołać jakieś tam drgnięcie podniecenia, strachu czy napięcia. Sam świat przedstawiony jest mizernie, przez prawie całą książkę autorka porusza ten temat może ze dwa, trzy razy, niezwykle ogólnikowo, rzucając czytelnikowi godne pożałowania ochłapy i dopiero pod koniec książki odkrywa swoje karty. No ale litości, kto będzie czekał na pięć ostatnich stron, żeby dowiedzieć się, o co w tej całej historii chodzi? Gdybym wiedziała, że tak to będzie wyglądać to wyjątkowo rzuciłabym tę książkę w kąt już w połowie. Nie jestem osobą, której autor/ka może rzucić kilka słabych haseł z nadzieją na to, że będę siedzieć cicho i cieszyć się z tego, co mam, niestety.
„Dotyk Julii” to jeden wielki „wow!”. Wow, jak można zmarnować tak dobry potencjał? Wow, jak można wykreować tak beznadziejną, wiecznie użalającą się i robiącą z siebie ofiarę losu bohaterkę? Wow, jak można stworzyć tak nudną historię? Wow, jak można AŻ tak bardzo irytować czytelnika językiem? Pisząc tę recenzję jestem nabuzowana negatywnymi emocjami, dlatego jej ton jest taki a nie inny, fakt faktem jednak, że nie polecam tej książki, ponieważ uważam, że nie warto marnować na nią czasu. Ja natomiast zdecydowanie nie zamierzam czytać kolejnych tomów tej trylogii, bo gdybym znów miała spotkać się z irytującą Julią i nudnym Adamem, tak wdzięcznie jedzącymi sobie z dziubków zakochanymi gołąbkami to chyba bym oszalała.
Ocena: 1/10
Uprzędzę może na samym początku, że będzie tu trochę SPOILERÓW. :D
OdpowiedzUsuńJa przebrnęłam przez całą trylogię...
Kreacja świata była potraktowana istnie i jak się tylko dało po macoszemu. zbyt duża ilość "poetyckich" określeń była męcząca - to fakt. Muszę przyznac, że niektóre były nawet fajnie napisane, ale o wiele lepiej by się prezentowały na tle zwyczajnego, ale dobrze napisanego tekstu. Wyróżniałyby się, a tak to wszystko jest tak strasznie "poetyckie", że już właściwie nic takie nie jest.
Moim zdaniem trzecia część jest najlepsza, bo - o dziwo! - Julia jednak idzie po choć trochę rozumu do głowy, jest bardziej niezależną bohaterką i "kumpluje się" z... Aaronem. Od początku nie lubiłam też Adama, chociaż wszystkie pewnie za nim przepadały. Warner okazał się z czasem przynajmniej bardziej wyróżniający się z tłumu i nie idealny, a Adam to po prostu... Taki Superman. Ładny, miły, kochany, współczujący i jeszcze co?! We wszystkim był po prostu fantastyczny, ale trzeba przeczytać dalsze części, żeby więcej się o nim dowiedzieć...
Trudno mi to robić, ale radzę przeczytać przynajmniej pobieżnie, po wyporzyczeniu z biblioteki, żeby kasy nie tracić. Książka trochę zyskuje, ale przez pierwszą część dużo ludzi może się zrazić. Druga też jest trochę irytująca i ma pewne oklepane motywy, a finał trzeciej był banalnie rozwiązany, ale... może trochę punktów w górę poleci przynajmniej za odkrycie mniej-więcej charakterów postaci? Sama często nie doczytuje serii, np. panna America nie doczeka się przeczytania jej losów w trzeciej części, chyba że będę naprawdę bardzo zdesperowana, aby przeczytac jakąkolwiek książkę...
W każdym razie, bohaterowie mogą trochę zyskać, świat może zostać pokażany w szerszej perspektywie (nie za szerokiej, kilka ogółów, szczegółów i tyle), ale ogólnie jest to raczj książka taka sobie o... Poczytam, nudzi mi się, ale nie jestem w desperacji. To znaczy patrząc na całą trylogię. Pierwsza część faktycznie jest do kitu.
Pozdrawiam gorąco!
Kurczę, zapytałabym Cię o wszystkie spoilery itd., ale są tutaj osoby, które jeszcze nie czytały dalszych części tej trylogii, więc nie będę ryzykować. :) W każdym razie przez sekundę pomyślałam, że może jednak skuszę się na 2 część, ale jednak nie będę ryzykować, że znów będę umierać podczas czytania, w przypadku tej trylogii raczej nie warto. Aż tak mi nie zależy, żeby dowiedzieć się, czy bohaterka się wyrabia i czy w ogóle dwie kolejne części są choć minimalnie lepsze. :)
UsuńPS Ja za to chętnie przeczytam "Jedyną", choć America tak mnie wkurza, że bym tę babę dosłownie udusiła gołymi rękami. :D Jakoś tak ciągnie mnie do zakończenia tej trylogii. :)
Chętnie bym udzieliła Ci odpowiedzi. Cierpię na słowotok, a jeśli chodzi o filmy/książki to muszę omówić często z kimś każdy aspekt fabuły i bohaterów. Chyba dlatego moja siostra nigdy nie prosi mnie o opinie na temat książki...:D
UsuńNie no, wiadomo, że każdy ma inny gust. Mnie na przykład korci, żeby przeczytać "Jedyną", bo jestem strasznie ciekawa, czy coś się zmieniło, ale z drugiej strony podczas drugiej części omało apopleksji nnie dostałam, także...
PS. Przepraszam za błędy w poprzednim komentarzu, i w tym też - tak na wszelki wypadek :D
Hmm, to może odezwij się do mnie na maila, jak być mogła? :) Przeczytałam kilka godzin temu, że w 3 tomie autorka całkowicie jakby zmienia charaktery bohaterów i ciekawa jestem, czy jest to poprzedzone jakimiś sensownymi argumentami i sytuacjami, czy to tylko jej widzimisię. :) Mój adres: p.olczak7@gmail.com
UsuńNie przejmuj się błędami, ja też ich pewnie robię całą masę. :D
PS Śmiało bombarduj mnie spoilerami, nie będę czytać kolejnych tomów, więc w niczym mi nie zaszkodzą. :D
Ja i tak jestem zainteresowana, bo najzwyczajniej w świecie chcę zobaczyć, czy mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńNie zdziwię się, jeżeli będziesz z tej książki zadowolona, bo negatywne opinie o tej książce to raczej wyjątki. :)
UsuńA mi "Dotyk Julii" bardzo się spodobał, i nie długo mam zamiar zabrać się za tom III.
OdpowiedzUsuńRozumiem jednak, że nie każdemu taka książka przypadnie do gustu.
Pozdrawiam i czekam na następne recenzje!
http://ksiazkowniaa.blogspot.com/
Ja sobie zdecydowanie odpuszczę kolejne tomy, co najwyżej wypytam kogoś o dalsze wydarzenia, niemniej jednak sama nie zamierzam tych książek czytać. :)
UsuńA mi się książka podobała;) I powiem Ci, nie sięgaj po kolejne tomy, bo jeżeli już w pierwszym tomie Julia Cię irytowała, to nie umiem sobie wyobrazić co będzie w drugim - w "Dotyku" jeszcze jakoś ją znosiłam, ale w "Sekrecie" chciałam rzucić tą dziewczyną o ścianę! Co do stylu Mafi, on mi się właśnie podobał - taki symboliczny i nasycony metaforami, ale rozumiem, że wiele osób może to nudzić. Ogólnie cała książka wypadła w moich oczach jako po prostu fajna książka. Nie jakieś arcydzieło ale po prostu fajna książka.
OdpowiedzUsuńA okładka to istne cudeńko:)
Dzięki za ostrzeżenie, jak tak czytam Wasze komentarze oraz niektóre recenzje na innych blogach to Julia faktycznie musi zmienić się w okropnie irytującą bohaterkę, aż nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. :) Jak można jeszcze bardziej irytować swoim zachowaniem? W tej książce Julia przekroczyła dla mnie wszelkie granice, więc aż strach pomyśleć, co by było, gdybym przeczytała 2 i 3 część. Z rozpaczy popełniłabym zapewne harakiri. :)
UsuńNie miałam z tą serią zbyt dobrego startu. Wszyscy się tak zachwycali, same ochy i achy, a blogosfera wprost oszalała, co jeszcze bardziej mnie zraziło, bo przereklamowanych książek nienawidzę! Postanowiłam jednak sięgnąć i zobaczyć co i jak. To prawda, szału nie było, ale sama historia zaciekawiła mnie na tyle, żeby sięgnąć po drugi tom. A tam przeżyłam istny szok! Po jakimś czasie ślamazarną, bezpłciową i zwyczajnie nudną Julkę zastąpiła odważna, niezależna dziewczyna. Adam się wcale nie zmienił, ale nie ubolewam nad tym, od początku nie trawiłam tej postaci. Za to Warner! Ten to miał dopiero charakterek! Działo się też o wiele więcej. Ogólnie moim zdaniem pierwszy i drugi tom dzieliła ogromna przepaść, której nie da się nie zauważyć. Autorka w końcu sięgnęła po rozum do głowy i stworzyła coś co da się czytać z przyjemnością. Trzeciego tomu jeszcze nie czytałam, ale jestem naprawdę ciekawa jak zakończy się ta historia :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńNo właśnie mnie te wszystkie ochy i achy tak bardzo zachęciły do przeczytania tej książki, że po prostu nie mogłam jej się oprzeć. Myślę sobie "kurczę, wszyscy tak się zachwycają, trzeba przeczytać!". A tu się okazało, że ta książka to po prostu kompletna klapa, nie ma absolutnie nie do zaoferowania. Jeszcze nigdy wcześniej tak bardzo nie żałowałam straconego czasu nad jakąś książką. :) Nie ukrywam, że spodziewałam się po tej książce znacznie więcej.
UsuńWow, nie spodziewałam się, że aż tak źle odbierzesz tę książkę. Ja serię uwielbiam, ale ten tom jest dla mnie najgorszy. Julia zmieni się później, możesz być pewna. Z klimatem i emocjami towarzyszącymi czytaniu też powinno być lepiej.:) Co do stylu Tahareh, to mnie on niesamowicie urzekł. Te przekreślenia, zabawy słowem i samą formą graficzną - jak dla mnie mistrzostwo!:) Adam faktycznie nie jest zbytnio interesujący, ale i ta kwestia się później zmieni.:)
OdpowiedzUsuńJestem chyba jedyną osobą, która uważa, że styl autorki to przerost formy nad treścią, jakby próbowała odwrócić uwagę czytelnika od tego, że cała reszta jest w rozsypce - akcja, bohaterowie, fabuła. Szkoda, bardzo szkoda, bo pomysł wydawał się świetny. :)
UsuńWidać, że praktycznie wszystko zmienia się dopiero później, w drugim lub nawet jeszcze w trzecim tomie, dla mnie to jednak jest straszne dziwne. No nie wiem... Autorka powinna zadbać o to, żeby to pierwszy tom był najbardziej zachęcający, to on powinien być najlepszy, aby zachęcić czytelników do kontynuowania przygody z tą trylogią, do sięgnięcia po kolejne części, a nie pełnić rolę straszaka - jak w moim przypadku. :)
Sama książki nie miałam okazji czytać (yet.), ale mam drugą część na półce i nie chcę się jej pozbywać bez przeczytania. Dziwi mnie twoja opinia, ponieważ to pierwsza negatywna, jaką czytałam. Wszyscy zachwalają, jaka to seria jest genialna i nie mogą się po niej pozbierać. A tu proszę :D Najwidoczniej należy podejść do niej z większym dystansem. Ale sama mam ostatnio problem z młodzieżówkami, ponieważ każda bohaterka przypomina kolejną. Wszystkie są ciapowate, bezradne i oszałamiająco piękne, powalają facetów na kolana no i mają jakiś szczególny dar, wyróżniający je z tłumu.
OdpowiedzUsuńMam już serdecznie dosyć takich bohaterek, chyba powinnam przerzucić się teraz na urban fantasy - tam jest znacznie więcej twardych babek, które nie dają sobie w kaszę dmuchać, nie użalają się nad sobą, nie jęczą i nie ryczą co pięć minut. :)
UsuńJa natomiast jestem tą książką zachwycona. Cóż, Julia nie przypadła mi do gustu, jednak w trzeciej części wzięła się w garść, z czego byłam bardzo zadowolona. Język ogromnie mi się podobał, te wszystkie środki stylistyczne oczarowały mnie. Za największy plus książki uznaję, jednak Warnera :)
OdpowiedzUsuńW trzeciej części? Zdecydowanie zbyt późno, żeby zrehabilitować główną (!) bohaterkę moim zdaniem. :) A co do Warnera - kurczę, serio? Aż się zaczynam robić ciekawa, dlaczego jego charakter tak się zmienia (i w jaki sposób), bo w 1 części przedstawiono go jako strasznego dupka.
UsuńKsiążka może nie ma w sobie nic nowego, ale styl jakim autorka się posługuje, liczne skreślenia odbieram bardzo pozytywnie. Odczuwałam z Julią wszystko. Dopóki nie wzięłam do ręki ostatniej części. Tam wszystko się zmienia, bo Julia nie jest już zwykłą, potulną dziewczyną. Pojawia się Warner, który jest zupełnie inny od Adama. Zresztą nawet ten ostatni okazuje się nie być takim, jakim się wydaje.
OdpowiedzUsuńCoś jednak musi być w tym trzecim tomie, skoro wszystkie piszecie, że postacie tak się zmieniają. :)
UsuńJak nie polubiłaś Adama to powinnaś czytać dalej haha serio :-) Styl natomiast mi się podobał - lubię wszystko co inne, a to było inne. Styl i Warner - dwa mocne punkty tej trylogii. Ale to tylko moje zdanie i piękne jest to, że każdy może mieć własne :-)
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że nie mam nic kompletnie do Adama poza faktem, że jest nudny jak flaki z olejem. To Julia denerwowała mnie najbardziej, najgorsza bohaterka ever. :D A to co się dzieje później z Adamem i Warnerem, jeżeli mogłabyś napisać? W jaki sposób zmieniają się ich charaktery? :)
UsuńDziwię się, że jednak dostała u Ciebie 2 a nie 1. Za co dwójeczka w ocenie?
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na półce, w zasadzie z wymiany. Nie ucierpiałam, bo i tak miałam dwa egzemplarze powieści, za którą się wymieniłam. Siostra sobie chwali, jednak ma swoje 14 lat. Ja wciąż się waham, czy chcę przeczytać. W okolicach premiery był wielki szał, sama próbowałam ją zdobyć na promocji. A teraz nie wiem nawet, czy mi się chce wziąć ją do ręki. Twoja recenzja skutecznie mnie zniechęciła.
Jak tak sobie myślę, to faktycznie nie powinnam oceniać tej książki na 2/10, zawsze jednak coś mnie wstrzymuje przed wystawianiem bardzo niskich ocen i to chyba z tego powodu "Dotyk Julii" dostał 2. Dzięki za zwrócenie na to uwagi. :)
UsuńTak jak myślałam, kolejna książka, która zrobiła dużo szumu, a jest nic nie warta ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Niemożliwie przereklamowana książka.
UsuńOkładki całej serii (?) są cudowne - ale tak jak przeczuwałam, nic poza tym. Dobrze, że się na nią nie skusiłam.
OdpowiedzUsuńOkładki faktycznie są niezłe, ale niestety jednak wnętrze tej książki to istna tragedia. :)
UsuńHm... seria z każdą częscia robi się słabasza. Wiem, że mi przypadła do gustu. Czytałam ją dość dawno temu. Ostatnio skończyłam ostatnią część i cóż mogę powiedzieć... czułam się dobrze czytając ją. Oczywiście rozumiem i szanuję twoje zdanie. Jest wiele książek, które wszystkim się podobały, a dla mnie były słabe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Czasami tak właśnie bywa, najbardziej zachwalane książki okazują się być ogromnymi porażkami dla pewnych czytelników, ale nie ma to jak przekonać się o tym na własnej skórze, bo gusta są przeróżne. :)
UsuńAkurat skończyłam tę książkę dwa dni temu. Po pierwsze, okładka jest genialna, co już kilka osób zauważyło. A co do jej wnętrza: Julia jakoś mnie nie denerwowała, po prostu była mi obojętna, Adam był nudny, to fakt, ale i tak wolę jego niż Warnera, bo ten drugi to egoistyczny psychopata. Na ogół przepadam za takimi "czarnymi bohaterami", ale Warner mi jakoś nie podszedł, dostałam na niego uczulenia po akcji z tym dzieckiem. Więc nie wiem, jak Julia może coś do niego czuć. Z dwojga złego wybrałabym Adama. :) Teraz styl: jak dla mnie jest oryginalny. To prawda, że przez te metafory trochę ciężko się czytało (choć i tak pożarłam książkę w dwa dni), ale uważam, że to właśnie styl jest największym atutem. Reasumując, książka nie jest arcydziełem, ani nic takiego, ale jest miłym czytadłem. :) Tak czy inaczej, z chęcią poznam następne części. ;)
OdpowiedzUsuńEgoistyczny psychopata to najlepsze określenie Warnera, dokładnie tak o nim myślałam przez całą tę książkę! Aż liczyłam na to, żeby w końcu coś mu się stało, coś śmiertelnego, bo nie mogłam tej postaci znieść. Lubię czarnych bohaterów, ale nie takich typków, którzy mają nierówno pod sufitem w aż takim stopniu. :)
UsuńNawet mi nie mów o tym niewypale... Nie polubiłam się z tomem I, więc nawet nie sięgnęłam po kolejne. Kompletna strata czasu :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100% z tym, co napisałaś, ta książka to największy niewypał ze wszystkich książek, jakie czytałam. :)
UsuńCzytałam o pozytywne i skrajnie negatywne, tak jak Twoja, recenzje. Od dłuższego czasu jest mi z tymi książkami nie po drodze i niech tak zostanie, bo spodziewam się, że odebrałabym ją tak jak ty. Ten sam problem mam z "Niezgodną" i "Elitą". Nie czytałam i wciąż mi się do nich nie spieszy.
OdpowiedzUsuń"Niezgodna" i "Elita" to również ogromne niewypały, chociaż recenzję tej pierwszej napisałam znacznie lepszą niż "Dotyku Julii" czy "Elity" - i kompletnie nie wiem, dlaczego? Z biegiem czasu mam coraz bardziej negatywną opinię o tej książce, totalna porażka. Do kompletu dodałabym jeszcze "Przez burze ognia", bo ta książka też jest tragiczna. :)
UsuńA tak chwalona, polecana i w ogóle. :) Jakoś nie mogę zabrać się za tę książkę odkąd została wydana, nawet jej nie kupiłam, czy nie szukałam w bibliotekach. I chyba dobrze zrobiłam. :D
OdpowiedzUsuńWedług mnie bardzo dobrze, bo ta książka to kompletna strata czasu, nic więcej. :D
Usuńbyłam ciekawa tej pozycji, ale po tym co tu przeczytałam chyba zbyt szybko po nią nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuń