Sięgnęłam po tę
książkę z nadzieją, że będzie lepsza niż jej poprzedniczka, bo
o ile czytaliście moją recenzję „Skazy” to wiecie dobrze, że
niestety usatysfakcjonowana tą lekturą zdecydowanie nie byłam.
Często jednak bywa tak, że to dopiero drugie tomy okazują się być
naprawdę fajne i to dopiero po nich zaczynam doceniać całość
danej historii – niestety nie w tym przypadku. „Doskonała”
okazała się być bowiem niewiele lepsza od pierwszego tomu, a jej
przeczytanie mogę skwitować tylko jednym: „dobrze, że to już
koniec”.
W „Doskonałej”
kontynuujemy przygodę Celestine, nastolatki żyjącej w
społeczeństwie, w którym za błędne decyzje otrzymuje się tzw.
Skazy. Po brutalnym napiętnowaniu przez Trybunał nastolatka
postanawia zawalczyć o swoje prawa i powrót na łono społeczeństwa
oraz obalić niesprawiedliwy system. Jednak czy pomimo obecności
ukochanego, wspierającego ją Carrika będzie w stanie sprostać wyzwaniu?
Dużym plusem tej książki
jest dla mnie to, że jest w niej naprawdę sporo akcji. O ile w
przypadku „Skazy” narzekałam na to, że w tej powieści na dobrą
sprawę nic konkretnego się nie działo, a znacznie większa część
historii została po prostu przegadana, tak tutaj akcja jest znacznie
bardziej dynamiczna i zdecydowanie ciekawsza. W „Doskonałej” ma
miejsce duża ilość wydarzeń, które mają faktyczne znaczenie dla
całej tej historii i nie sprawiają wrażenia takich typowych
„zapchajdziur”, jak miało to miejsce w pierwszej części. Nie
pogardziłabym jednak trochę większą ilością zaskakujących
zwrotów akcji, bo ich zdecydowanie mi tutaj brakowało. Myślę, że
dużo lepiej czytałoby mi się tę powieść, gdybym częściej
mogła otwierać oczy ze zdumienia i zachwycać się tym, w jak
sprytny sposób autorka poprowadziła niektóre wydarzenia, niemniej
jednak sposób prowadzenia akcji i tak uważam za duży plus tej
książki.
Trochę gorzej wypada
niestety kwestia emocji, które tym wydarzeniom towarzyszyły, bowiem
bardzo często podczas czytania „Doskonałej” odczuwałam
niesamowitą irytację. Bardzo dużo wydarzeń w tej książce jest
stanowczo zbyt przedramatyzowanych, autorka tworzy wokół nich
sztuczny szum, na który one zdecydowanie nie zasługują, a to
doprowadzało mnie do nieustannego przewracania oczami. „Doskonałą”
czytałam raczej bardzo beznamiętnie, nie odczuwałam ekscytacji,
niepokoju, smutku czy radości, żadnych większych wrażeń, które
sprawiłyby, abym odebrała tę powieść w trochę lepszy sposób.
Cecelia Ahern próbowała
w tej książce stworzyć epicki romans, próbowała wykreować
miłość, która połączyła dwójkę skrzywdzonych przez system
osób, za wszelką cenę starających się doprowadzić do jego
upadku, jednocześnie walcząc o rodzące się między nimi uczucie,
jednak niestety poległa. Próbując stworzyć ten epicki romans
zapomniała chyba o tym, że aby uwiarygodnić to uczucie, powinno
mieć ono jakiekolwiek podstawy, a tych tutaj niestety brakuje.
Bohaterowie na dobrą sprawę zakochują się w sobie ni stąd, ni zowąd, co więcej – główna bohaterka oddaje Carrickowi swoje
serce jeszcze za nim zdąży zamienić z nim choć kilka słów, w
jakikolwiek sposób lepiej go poznać. Gdzie tu jakaś logika? Tym
bardziej, że to podobno Celestine od zawsze była tą, która
kierowała się logiką i twardo stąpała po ziemi. Naprawdę?
Bardzo ciężko jest mi w to uwierzyć.
Sama postać Celestine
wzbudza we mnie dosyć sporo mieszanych uczuć, bo choć podczas
czytania „Skazy” byłam bardzo zadowolona z przedstawienia jej
charakterystyki, tak tutaj niestety przestałam darzyć tę postać
tak dużą sympatią. Dalej podoba mi się w niej to, że często
kierowała się sercem i była skłonna bez zawahania nieść pomoc
innym ludziom, jednakże jej pozycja jako liderki kompletnie do mnie
nie przemawia. Sporo rzeczy uchodziło jej płazem, często cudem
unikała kłopotów i to tylko dzięki pomocy osób trzecich, którzy
znaleźli się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie, dodatkowo
zauważyłam w niej chwilami spore zadatki na hipokrytkę –
wzburzona pewnym jej traktowaniem dokładnie w ten sam sposób
podchodziła do innych, bliskich jej osób. Dopiero pod sam koniec
powieści zauważyłam, że być może faktycznie wyciągnęła pewne
lekcje z sytuacji, w której się znalazła i czegoś się nauczyła,
jednak przez zdecydowaną większość powieści uważałam ją za
dosyć nieporadną dziewczynę, która nie ma zielonego pojęcia, co
właściwie robi.
„Doskonała” to
niestety bardzo, ale to bardzo schematyczna powieść, która w żaden
sposób nie wybija się na tyle innych lektur z gatunku Young Adult.
Niczym nie zaskakuje, nie chwyta za serce, nie zmusza do głębszych
przemyśleń – ginie w tłumie wszystkich dystopii, które dawno
temu pojawiły się na naszym rynku. Myślę, że Cecelia Ahern
zdecydowanie lepiej spisuje się w powieściach dla starszych
czytelników, mimo wszystko jeżeli jednak chcecie zapoznać się z
tą duologią to proponuję nie nastawiać się na nic rewelacyjnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy opublikowany komentarz, opinia czytelników mojego bloga naprawdę wiele dla mnie znaczy i gorąco motywuje do dalszego pisania.