1 sierpnia 2013

Will Grayson, Will Grayson, John Green & David Levithan

Will Grayson, Will Grayson, John Green & David Levithan
Wydawnictwo: Penguin Group (USA) Inc.
Liczba stron: 336
Data wydania: 5 kwietnia 2011 (za granicą)

Po zetknięciu się z kilkoma cytatami Greena, wyrwanymi z jego książek poczułam do tego autora sympatię. Po przeczytaniu dwóch powieści, „Gwiazd naszych winy” oraz „Papierowych miast” bezgranicznie się w nim zakochałam. Cóż, nie bezpośrednio w samym autorze, jednak w jego języku, stylu i zamyśle, którym przywołuje do życia niezwykłe historie i cudownych bohaterów. Jako do autora mam do niego niezachwiane zaufanie i podczas czytania jego książek czuję się tak, jakby kierował je bezpośrednio do mnie (co najlepsze, nie tylko ja mogę odnieść takie wrażenie), ponieważ w każdej z dotychczas przeczytanych przeze mnie książek jego autorstwa odnalazłam coś, co mogę przypisać do mojego życia lub chociażby pewnych wydarzeń. Davida Levithana nie znam natomiast w ogóle, nigdy wcześniej nie spotkałam się z żadną inną jego książką, ale po lekturze „Will Grayson, Will Grayson” wiem, że moja znajomość z tym autorem szybko się nie zakończy. 

Historia opowiada o dwóch chłopcach, którzy noszą to samo imię i nazwisko: Will Grayson. Pewnego dnia przez przypadek wpadają na siebie na ulicy i od tego momentu życie każdego z nich ulega diametralnym zmianom. Nie są oni ze sobą w żaden sposób spokrewnieni, nigdy wcześniej się nie spotkali, jednak los splata ich drogi i sprawia, że od tej pory nic nie będzie już takie samo jak wcześniej.

Jest tyle rzeczy, o których chciałabym napisać i które chciałabym odnieść w kontekście do tej książki, aby przedstawić, jakie wrażenie na mnie wywarła, jednak boję się, że nieświadomie umniejszę jej wartość i nie będę potrafiła oddać tego, jak się teraz czuję, już po przeczytaniu tej książki. „Will Grayson, Will Grayson” to kolejna powieść z działu tych, które po odłożeniu na półkę nie pozwalają o sobie zapomnieć i sprawiają, że nawet długi czas po ich przeczytaniu powraca się myślami do bohaterów czy konkretnych wydarzeń lub (co najodpowiedniejsze) cytatów tzw. „perełek”, które zapisuję sobie w pamięci, a czasami nawet w zeszycie, aby móc do nich kiedyś powrócić. Książka Greena i Levithana pełna jest takich mądrych, dających do myślenia wypowiedzi bohaterów, co czyni ją tylko i wyłącznie bardziej wyjątkową.

„I am constantly torn between killing myself and killing everyone around me”.

Rzadko kiedy sięgam po książki pisane w duecie, jednak kiedy już to robię, zwykle zastanawiam się, w jaki sposób przebiegała współpraca tych autorów i na jakiej zasadzie dzielili się tym, co i który z nich ma napisać. W przypadku tej książki mamy dwóch bohaterów i każdy z nich ma swojego „właściciela”, przy czym losy Willa Graysona #1 napisane są przez Greena, natomiast Will Grayson #2 stworzony został przez Davida Levithana i – muszę przyznać – znacznie bardziej przypadł mi do gustu oraz z miejsca sprawił, że poczułam do niego sympatię. Will Grayson #1 to bohater bardzo w sobie skryty, który kieruje się jedną zasadą (siedzieć cicho), umożliwiającą mu nierzucanie się w oczy i pozostanie niedostrzegalnym dla innych. Strach przed otwarciem się i zranieniem sprawia, że nie ma zbyt wielu przyjaciół. To typowo „greenowska” postać – osoby, które mają za sobą książkę „Gwiazd naszych wina” lub „Papierowe miasta” na pewno będą wiedziały, co konkretnie mam na myśli. John konstruuje swoich bohaterów w specyficzny sposób, są nastolatkami, jednak zachowują się i myślą jako młodzi-dorośli.

Will Grayson #2 to bohater, który został wykreowany przez Davida Levithana i – nie wiem, czy nie wyda się do dziwne – którego polubiłam znacznie bardziej. Sarkastyczny i cyniczny aż do bólu, cierpiący na depresję, skrywający swoją orientację gej, który nie ma zbyt dobrych stosunków z matką, a jedyną bliską mu osobą jest koleżanka ze szkoły, Maura. Co autorowi udało się w mistrzowski sposób – nie przedstawił go jako stereotypowego emo, a jako prawdziwą, żywą, realistyczną postać, która walczy ze światem i z przytłaczającymi go problemami. Być może to jego dystans do świata i wszystkich dookoła sprawił, że poczułam do niego tak zadziwiająco silną więź. Mam wrażenie jednak, że autor siedział w mojej głowie podczas kreowania tego bohatera i jestem mu za to niezmiernie wdzięczna, ponieważ jeszcze nigdy nie poznałam fikcyjnej postaci, która aż do takiego stopnia przypominałaby mnie samą.

Wbrew pozorom książka ta nie jest ani o Willu Graysonie #1, ani również o Willu Graysonie #2 (głównym bohaterem nie jest nawet Tiny Cooper – bardzo duży i bardzo gejowski przyjaciel Willa Graysona #1). Czytając ją, można dojść do wniosku, że chodzi w niej przede wszystkim o przyjaźń i relacje międzyludzkie, które nie zawsze są proste i które nie zawsze jasno określają, na czym dany człowiek stoi w kwestii przyjaźni z drugą osobą. W delikatny sposób mówi ona o tym, że powinno się doceniać przyjaciół takich, jakimi są, ponieważ – o czym przeczytamy już na samym początku książki – „(…)you can pick your friends, and you can pick your nose, but you can’t pick your friend’s nose”. Czasami nie zdajemy sobie sprawy, jakie szczęście mamy, posiadając przy sobie osobę, która trwa przy nas w tych dobrych i najgorszych chwilach. A czasami, co jest najsmutniejsze, wydaje nam się, że ta druga osoba jest przyjacielem. Dopóki nie wbije nam noża w plecy czy nie popełni jakiegoś świństwa, nie zdajemy sobie sprawy z tego, że było inaczej. 

„I close my eyes. And i scream. If my whole world is crashing down around me, then I am going to make the sound of the crashing. I want to scream until all my bones break”.

Nie jestem w stanie napisać, ile razy śmiałam się na głos podczas czytania tej książki i ile razy miałam łzy w oczach, gdy któremuś z bohaterów działo się coś złego.  A mogę zapewnić, że powieść ta jest w stanie doprowadzić do takiego wahania nastrojów – w jednej chwili nie można powstrzymać się od uśmiechu, w drugiej zaś chce nam się płakać lub krzyczeć ze złości. Zapewne znacie to uczucie, kiedy macie ochotę wziąć w ręce koc, zarzucić na ramiona swojego ulubionego bohatera i tulić bez końca – dokładnie w ten sposób czułam się, gdy czytałam tę historię.

Bardzo ważnym wątkiem w tej książce jest homoseksualizm, bo wbrew pozorom mamy w niej więcej niż dwóch bohaterów o takiej orientacji, co sprawia, że nie jest to niestety książka dla każdego. Niektórzy nie będą w stanie zapomnieć o uprzedzeniach i przełamać się, aby poznać tę wartościową lekturę, jednak ci, którzy się tego podejmą, z całą pewnością nie będą tego żałować. Zapewniam jednak, że „Will Grayson, Will Grayson” ma w sobie znacznie, znacznie więcej. A dla osób, które za takimi wątkami przepadają (jak ja) będzie to na pewno dodatkową zachętą do sięgnięcia po tę książkę. 

Zdaję sobie sprawę z tego, że będzie to prawdopodobnie najdłuższa recenzja, jaką kiedykolwiek napisałam, jednak w kwestii tej książki nie mam zamiaru się w żaden sposób ograniczać. Powieść Greena i Levithana wywarła na mnie ogromne wrażenie i jestem pewna, że jeszcze przez długi czas pozostanę pod jej wpływem i być może okaże się, że jest to książka, która znaczy dla mnie dużo więcej, niż jakakolwiek inna powieść, do tej pory przeze mnie przeczytana. Jako, że jest to historia z gatunku Young Adult, uważam, że trafi ona w gusta ludzi przede wszystkim z tego przedziału wiekowego, co nie znaczy, że tylko i wyłącznie do nich. „Will Grayson, Will Grayson” to powieść, którą może przeczytać każdy, z tą różnicą, że spojrzy na nią w zupełnie inny sposób. Autorzy stworzyli bardzo ciepłą historię, niosącą pocieszenie, wskazującą na to, jak ważna jest umiejętność doceniania przyjaciół. Pozostaje mi tylko gorąco polecić ją każdemu, kto jest fanem twórczości Johna Greena oraz mocno trzymać kciuki za to, żeby jakieś wydawnictwo zdecydowało się na wydanie tej książki po polsku. 

„I have spent my life falling. Not the kind that Tiny's talking about. He's talking about love. I'm talking about life. In my kind of falling, there's no landing. There's only hitting the ground. Hard. Dead, or wanting to be dead. So the whole time you're falling, it's the worst feeling in the world. Because you feel you have no control over it. Because you know how it ends”.
Ocena: 10/10

30 komentarzy:

  1. Koniecznie muszę przeczytać tą książkę. Koniecznie! Już samo nazwisko Johna Greena mnie zachęciło, a twoja recenzja jeszcze bardziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez problemu można znaleźć ebooka, ale na allegro widziałam też możliwość kupna, więc nie ma problemu. :) Nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałam tak dobrą książkę.

      Usuń
    2. Ściągnęłam sobie e-booka i na razie idzie mi opornie, bo bądźmy szczerzy mój angielski nie jest idealny. Ale muszę dać radę, przynajmniej mam jakiś nowy cel (życiowy) :)
      Trzymajcie za mnie kciuki!

      Usuń
    3. Lenalee, Twój komentarz tak mnie zachęcił, że wiem, że muszę przeczytać :D

      Usuń
    4. Żaneta L. - trzymam mocno kciuki, żebyś poradziła sobie z tym ebookiem, ponieważ zdaję sobie sprawę z tego, że dla niektórych czytanie książek po angielsku nie jest najłatwiejsze. :) Z biegiem czasu na pewno będzie szło Ci lepiej, ja jestem tego przykładem, ponieważ przez dwa lata czytałam tylko fanowskie opowiadania na różnych stronach (w języku angielskim) i dopiero w lipcu zabrałam się za normalne książki.

      Catalinka - bardzo mnie to cieszy, mam nadzieję, że książka Ci się spodoba. :)

      Usuń
  2. Huh, u mnie w gimnazjum lata temu byli dwaj chłopcy o takim samym imieniu i nazwisku ;) nauczyciele mieli z nimi wieeelki problem. Niestety albo stety, w ich przypadku zetknięcie się nie zmieniło ich życia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie rzeczy tylko w literaturze, ew. w filmach. :)

      Usuń
  3. Nie słyszałam o tej książce, ale mam nadzieję, że zostanie wydana w Polsce, bo nazwisko Greena i Twoja (świetna) recenzja robi swoje. Niestety jeszcze nie jestem tak dobra z angielskiego żeby czytać książki w tym języku, ale to tylko daje do myślenia nad tym, żeby wziąć się wreszcie do roboty aby móc poznawać również niewydane w naszym kraju książki. I tak mam już w planach zakup kilku pozycji po angielsku, więc jakaś mobilizacja jest. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już po przeczytaniu książki "Gwiazd naszych wina" przeszukałam twórczość autora, żeby zorientować się, jakie jeszcze książki ma na swoim koncie. Nie pozostawiałam wątpliwościom tego, że muszę je wszystkie przeczytać. :) Cieszę się, że moja recenzja Cię zachęciła i mam teraz jeszcze większą na dzieję na wydanie tej książki po polsku przez jakieś wydawnictwo, żeby i inni mieli szansę ją przeczytać. Znajomość (czy nieznajomość) jakiegoś języka jest wielką przeszkodą i strasznie się cieszę, że ja osobiście znam angielski w takim stopniu, że bez problemu mogę sobie czytać książki w oryginale. :)

      Usuń
  4. Świetna recenzja! A powieść chętnie bym przeczytał, choć jeszcze nie zabrałem się za inne książki Greena. Ciekawy jestem jak wygląda konstrukcja tej książki w praktyce, bo jeszcze o takiej nie słyszałem (że jeden autor pisze o jednym, drugi o innym bohaterze). Może Bukowy Las wyda i tę książkę Greena, na co mam nadzieję po Twojej recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Levithan zastosował ciekawy zabieg, bo rozdziały pisane z punktu widzenia jego Willa Graysona są pisane z małych liter, nawet imiona innych bohaterów. :) Nie wiem dlaczego zdecydował się na coś takiego, nie szukałam też o tym informacji, ale wydaje mi się, że w jakiś sposób ma to związek z charakterem Willa Graysona #2 i jego podejściem do świata. W każdym razie jest to coś nowego. :)
      Mam wielką nadzieję, że jakieś wydawnictwo skusi się na tę książkę. :)

      Usuń
  5. Nawet gdyby Twoja recenzja mnie nie do końca przekonywała (a przekonała!), to cytaty załatwiłyby sprawę! Zapowiada się ciekawa lektura, poszukam w internecie i mam nadzieję, że kupię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta książka pełna jest takich cudownych cytatów, można je przejrzeć na LC, czy nawet lepiej, ponieważ jest ich tam więcej, na Goodreads. :)

      Usuń
  6. twoja recenzja mnie powaliła, nie spodziewałam sie tylu poztywych słów dotyczących tej ksiazki. Bardzo bym chciala, jak pewnie wiekszosc aby ksiazka zostala wydana przez jakies polskie wydawnictwo! Bede czekac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dałam się ponieść podczas pisania recenzji tej książki, jednak jestem nią naprawdę oczarowana, więc nie widzę innego wyjścia, jak tylko dać upust swoim zachwytom. :) Pozostaje nam teraz trzymać mocno kciuki za dobroć jakiegoś wydawnictwa.

      Usuń
  7. Hej, nominowałam cię do Liebster Blogger Award na moim blogu:
    http://zaczytane-zwariowane.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za nominację, bardzo mi miło, mam jednak nadzieję, że nie będzie to problem, gdy na pytania odpowiem na Twoim blogu w komentarzu? :) Nie biorę już raczej udziału w takich zabawach, jednak skuszę się i odpowiem na te pytania pod Twoim postem. :)

      Usuń
  8. Szkoda, że do tej pory ta książka nie została wydana w Polsce. Przeczytam w zasadzie wszystko, co wyjdzie spod pióra Greena, i cieszę się, że wynik współpracy między nim a Levithanem jest taki świetny. Zaopatrzyłam się już w e-booka, jednak mam nadzieję, że któreś wydawnictwo skusi się na tę powieść, bo jeśli mi też tak przypadnie do gustu, to wolałabym mieć ją na półce. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymajmy mocno kciuki, żeby jakieś wydawnictwo się na nią zdecydowało. :) Ja nie czytałam niestety wszystkich książek Greena, ale z niecierpliwością czekam na "Szukając Alaski" oraz liczę na to, że nie jest to ostatnia książka tego autora, która zostanie u nas wydana.

      Usuń
  9. Też lubię Greena, poczekam jednak na polskie wydanie :) liczę, ze Bukow Las się o to postara :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O Johnie Greenie słyszałam już tyle dobrego i oczywiście mam jego powieści w planach. =Ta pozycja przemawia do mnie jeszcze bardziej niż recenzje i opisy innych książek Greena, więc e-book już ląduje na moim czytniku. :) Naprawdę świetna recenzja, ogromnie nie zachęciłaś! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Cię zachęciłam do tej książki. Najwspanialsze jest to, że za jej napisanie zabrała się dwójka naprawdę świetnych autorów i choć nie znam Davida Levithana ani jego twórczości, to nie odmawiam mu miana świetnego pisarza. :)

      Usuń
  11. Fabuła zapowiada się ciekawie, a Twoja megaentuzjastyczna recenzja mówi sama za siebie. Z chęcią poszukam tej książki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że moja recenzja nie będzie jedyną entuzjastyczną i ktoś jeszcze zdecyduje się na przeczytanie i zrecenzowanie tej powieści. :)

      Usuń
    2. Świetna recenzja. Już sama długość Twojego tekstu, fascynacja oraz to, że przeczytałaś książkę w oryginale, jest dla mnie wystarczającą rekomendacją :)

      Usuń
  12. Chciałbym mieć tą książkę :((((((

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem w jednej klasie z dziewczyna o takim samym imieniu i nazwisku jak moje. Musze ta ksiazke miec! ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bukowy Las ma wydać piątą książkę Greena - tytułu wprawdzie nie podano, ale jest nadzieja, że to będzie właśnie "Will Grayson, Will Grayson".:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. CO ZA NOWINA! <3 Umrę ze szczęścia, jeżeli to będzie "Will Grayson, Will Grayson". A już straciłam nadzieję na to, że ktoś wyda tę książkę. T_T

      Usuń

Dziękuję za każdy opublikowany komentarz, opinia czytelników mojego bloga naprawdę wiele dla mnie znaczy i gorąco motywuje do dalszego pisania.

Copyright © 2016 Złodziejka Książek , Blogger