Biorąc tę książkę do ręki i widząc na okładce informację o tym, że mam właśnie do czynienia z jedną z najznakomitszych polskich pisarek, której książki zostały przetłumaczone na szesnaście języków, a w tym wiele z tych powieści stało się bestsellerami... poczułam się trochę onieśmielona. Z jednej strony ucieszyłam się z faktu, że spotkałam książkę tak docenianej pisarki, a z drugiej jednak nie byłam pewna tego, co właśnie będę miała okazję przeczytać. Opis wydał mi się bardzo intrygujący. Okładka zachwycająca. Ale co z wnętrzem? Niestety, wnętrze „Zabójcy” w żaden sposób mnie nie zachwyciło.
Joanna Padlewska to młoda, dwudziestoczteroletnia dziennikarka, która jedzie pociągiem do Zakopanego, aby przeprowadzić wywiad z panią Stasią, salową pewnego szpitala, która została niesłusznie oskarżona. W pewnym momencie do przedziału wchodzi mężczyzna, który od pierwszych chwil zaczyna Joannę intrygować. Kobieta decyduje się śledzić mężczyznę i odkryć tajemnicę, którą według niej ten człowiek skrywa.
Zaledwie po raz drugi przez te wszystkie lata zaczytywania się w literaturze miałam tak, że musiałam szybko otworzyć jakiś zeszyt i zapisywać myśli krążące mi po głowie, uwagi dotyczące lektury, w obawie, że o nich zapomnę i nie będę w stanie wspomnieć ich w tej recenzji. Smutne jest jednak to, że wszystkie te przemyślenia są natury negatywnej, o których gdybym wcześniej wiedziała - zapewne zdecydowanie nie sięgnęłabym po tę powieść w obawie przed straconym czasem. Jakkolwiek brutalnie to zabrzmi - „Zabójca” jest w dużym stopniu stratą czasu, który mogłabym poświęcić na przeczytanie znacznie lepszej książki.
Co najbardziej doskwierało mi podczas czytania tej książki to całkowity i niezaprzeczalny brak jakichkolwiek emocji. Cała powieść wydaje się być sucha, przez co nie przekazuje czytelnikowi żadnych wrażeń, a motywy skrywające się w głębii tej historii nie zostają w odpowiedni sposób odebrane. A wszystko to niestety przez język autorki, język bezbarwny, płaski i całkowicie pusty, który nie zostawia po sobie nawet najmniejszego echa. Narracja prowadzona jest bezpośrednio z punktu widzenia głównej bohaterki, jednak jej wynurzenia wydają się być zbyt profesjonalne i bardzo, bardzo sztywne.
Dużym rozczarowaniem jest sama akcja, która toczy się stanowczo za szybko, a same wydarzenia sprawiają wrażenie skrótowych, jakby autorce zabrakło czasu na ich dokładne zanalizowanie i opisanie. „Zabójca” mógłby być naprawdę dobrą powieścią, ciekawą i wciągającą, gdyby tylko dodać mu więcej jakichkolwiek emocji, rozbudować fabułę i stonować akcję, która będzi tak, jakby ktoś ją gonił. Przez to ciężko jest czytelnikowi w jakiś sposób wdrożyć się w historię, a już z całą pewnością w najmniejszym chociaż stopniu zżyć z bohaterami i przeżywać ich losy.
Uważam, że „Zabójca” to niezwykle trywialna historia. Która normalna kobieta - a już szczególnie poważna dziennikarka - zaczyna śledzić nieznanego mężczyznę opierając się jedynie na przeczuciu, że skrywa on tajemnicę godną reportażu? Cały ten pomysł wydaje mi się być absurdalny, do którego dochodzi sztampowe i stanowczo zbyt gwałtowne uczucie pomiędzy Joanną a Adamem. Z książki Marii Nurowskiej wyjawia się miałkość, brak wdrożenia w ludzką psychikę oraz naiwne posunięcia, które jedynie pogarszają całą sytuację. W wielu momentach brakowało mi logiki w zachowaniach szczególnie głównej bohaterki, która absolutnie nie wywarła na mnie pozytywnego wrażenia. „Zabójcy” nie polecam, chyba, że ktoś chce się przekonać czy ta powieść faktycznie jest aż tak kiepska.
Ocena: 3/10
Za egzemplarz dziękuję księgarni taniaksiazka.pl, a zainteresowanych zakupem odsyłam tutaj.
Jednym słowem Pani Nurowska wypaliła się.
OdpowiedzUsuńNajlepsze książki ma dawno za sobą, to te z ubiegłego stulecia, które polecam.
Planuję kiedyś po nie sięgnąć, żeby przekonać się co w trawie piszczy, ponieważ pomimo porażki z tą książką nie zamierzam się poddawać.
UsuńMnie zawsze zastanawia przy takich recenzjach jedna rzecz. Jeśli jest tak jak piszesz (i pewnie nie Ty jedna tak uważasz) to jak taka książka mogła w ogóle ujrzeć światło dzienne. Czasami mam wrażenie, że wydawnictwa nie czytają w ogóle tego co się do nich przesyła a jedynie albo odrzucają, albo akceptują i tyle...
OdpowiedzUsuńWedług mnie to nie jest takie proste, ponieważ przede wszystkim to kwestia gustu, a poza tym Maria Nurowska ma na swoim koncie wybitne książki i jest bardzo szanowaną polską pisarką, z tego, co czytałam w opiniach innych czytelników, więc niewydanie "Zabójcy" byłoby niejako zbrodnią. :) Ale każdy pisarz się kiedyś wypala i choć nie znam wcześniejszych książek tej autorki to może właśnie coś takiego przytrafiło się teraz Nurowskiej?
UsuńHmm czytałam najnowszą powieść Nurowskiej i jestem zupełnie przeciwnego zdania. Mi się książka podobała, czemu wyraz dałam we własnej recenzji. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i nie zawiodła moich oczekiwań.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czytałam Twoją opinię na LC, zaraz po tym, jak napisałam swoją, bo byłam naprawdę ciekawa co inni myślą o tej książce. I muszę przyznać, że więcej jest tych pozytywnych opinii niż takich jak moja. :)
UsuńOjojoj... Brak emocji w książce to jedna z najgorszych rzeczy, jaka może się jej przytrafić! Miałam wielką ochotę na tę książkę. Ale że nie znam w ogóle twórczości Nurowskiej, najpierw chyba wezmę się za którąś z wcześniejszych jej powieści...
OdpowiedzUsuńWedług mnie takie książki nie przejdą - choćby nie wiem jak dobry był pomysł to te wszystkie wady z miejsca skreślają dla mnie taką powieść. Zabiorę się jednak za wcześniejsze książki tej autorki, bo z tego co inni piszą to są one naprawdę świetne. ;)
UsuńMiałam jedną książkę tej autorki, ale jednak zrezygnowałam z jej przeczytania i sprzedałam. Za dużo negatywnych recenzji czytam od osób, z którymi moje gusta czytelnicze się pokrywają. A nie zamierzam tracić czasu na kiepską książkę. Przyznam, że "Zabójca" kusił mnie głównie okładką, dopiero później intrygującym opisem, ale z powodu słabego języka, braku emocji i niezbyt dopracowanych postaci, a i zbyt szybkiego tempa akcji zrezygnuję z tej powieści. Czas przeznaczę na coś o wiele lepszego. Dziękuję za ostrzeżenie. ;)
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, że ładna okładka i dobry opis to zdecydowanie nie wszystko, bo w przypadku tej książki wnętrze jest po prosto bardzo słabe. Lepiej jest poświęcić ten czas na jakąś inną książkę. :)
UsuńJa jestem w trakcie lektury, więc wrócę ti wieczorem
OdpowiedzUsuńOoo, to będę czekać na Twoją opinię. :)
UsuńPrzyznaję Ci rację w 200%, bo dawno książka nie zawiodła mnie na tylu płaszczyznach. Chyba za dużo sobie po niej obiecywałam
UsuńJa nastawiłam się na świetną, wciągającą historię i ogólnie byłam pewna, że będę z tej książki zadowolona, a tu taka kicha. Szkoda.
UsuńA myślałam, że to może być naprawdę świetna książka. No cóż ... W takim razie może zdecyduje się na inne książki tej autorki ;)
OdpowiedzUsuńTo wszystko zależy od gustu, bo ja nie byłam zachwycona, ale wielu, wielu czytelników bardzo tę książkę chwali. :) Dobrym pomysłem jest według mnie sięgnięcie po wcześniejsze książki tej autorki, sama powinnam tak zrobić.
UsuńNie słyszałam o tej słynnej pisarce, ale Twoja recenzja skutecznie mnie zniechęciła :) może kiedyś trafię na nią przypadkiem...
OdpowiedzUsuńJa również pierwszy raz usłyszałam o Marii Nurowskiej gdy ujrzałam zapowiedź tej książki. :) Ale po prostu polscy autorzy niepiszący fantastyki to nie moje klimaty.
Usuńpierwsze słyszę o tej książce, ale skoro jest taka słaba to na pewno nie sięgnę. :>
OdpowiedzUsuńOj, tak, lepiej jest moim zdaniem ominąć tę książkę. :)
UsuńNie miałam pojęcia, że mamy tak powszechnie znaną autorkę. Być może kiedyś zapoznam się z jakąś jej książką, ale raczej nie z tą.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że najlepiej jest zacząć od starszych książek tej autorki, a przynajmniej takie opinie czytałam w internecie.
UsuńNie spodziewałam się tak niskiej oceny dla Nurowskiej. Mimo wszystko sama chętnie przeczytam i ją ocenię :)
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że starsi czytelnicy twórczości tej autorki na pewno nie oprą się tej książce. :) Tym, którzy dopiero poznają jej książki lepiej jest chyba sięgnąć po wcześniejsze powieści. Trochę szkoda, że ja tego nie zrobiłam, ale teraz już trudno... :)
UsuńByłam ciekawa Twojej opinii od momentu, kiedy zobaczyłam w stosie niedawno publikowanym tę książkę. Czytałam dwie powieści Nurowskiej około dwóch lat temu i stwierdziłam wtedy, że jej książki to po prostu takie zwykłe czytadła... Może jak znajdę w bibliotece to przeczytam, bo nie zamierzam kupować. Dzięki za recenzję.
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale ja osobiście spodziewałam się czegoś ambitniejszego. :) To po pozytywnych reakcjach na tę autorkę i informacji na okładce. Myślałam po prostu, że jest to bardziej... wyszukana literatura.
UsuńMhm, lubię Nurowską... i pewnie sięgnę po tę książkę z czystej ciekawości, ale nie będę nastawiać się na wiele...
OdpowiedzUsuńW sumie nie ma co szaleć z tą książką, wrażenia nie robi. :)
UsuńWczoraj w księgarni już trzymałam ją w ręku i zastanawiałam się nad kupnem... Dobrze, że finalnie ją odłożyłam. ;)
OdpowiedzUsuń