16 lutego 2014

Czas motyli, Julia Alvarez

Kilka dni temu, na ćwiczeniach z prawa konstytucyjnego podczas rozmowy na temat związany z jednym z artykułów naszej konstytucji, przed moją grupą zostało postawione z pozoru dosyć proste pytanie - czy bylibyśmy gotowi oddać nasze życie, gdyby wolność kraju została zagrożona? Czy w razie niebezpieczeństwa bylibyśmy gotowi stanąć do walki? Pytanie przecież banalne, jednak odpowiedzi z różnych przyczyn jednoznacznie udzielić nie potrafił niestety nikt, a już zwłasza, jeżeli miałoby dojść do udzielenia odpowiedzi twierdzącej, którą przecież „wypadałoby” przedstawić. Nawiązuję do tego, ponieważ w trakcie czytania „Czasu motyli” to właśnie ta odwaga i gotowość do walki za wolny kraj była tak niesamowita.

Powieść Julii Alvarez to fabularyzowana biografia czterech sióstr Mirabal, mieszkanek Dominikany, które wytrwale walczyły o wolność kraju w czasach bezlitosnej dyktatury Rafaela Trujillo trwającej trzydzieści jeden lat. Trzy z nich zostały zamordowane 25 listopada 1960 roku, płacąc za swoje „nieposłuszeństwo” najwyższą cenę. Autorka to kobieta, której rodzina przeniosła się do Nowego Jorku uciekając przed tyranią Tujillo, postanowiła więc spisać jakże bolesną historię tych niesamowitych sióstr.

Jestem pod ogromnym wrażeniem tej książki. Zabierając się za powieść Julii Alvarez nie spodziewałam się aż tak znakomitej lektury, a jednak podczas jej czytania nie byłam w stanie nawet na chwilę oderwać się od jej kart. „Czas motyli” czytałam niczym zaczarowana, a sama historia sióstr Mirabal, choć bolesna i poruszająca, w wielu momentach głęboko mną wstrząsnęła, a im bliżej byłam końca, tym bardziej nie chciałam kończyć tej lektury. I to nie dlatego, że musiałabym rozstać się z tak dobrze napisaną powieścią, powodem jest jednak to, że jak najbardziej chciałam oddalić od siebie to, czego nie dało się niestety uniknąć. 

„Czas motyli” napisany jest z punktu widzenia każdej z sióstr, narracja co chwilę - lecz na szczęście nie za często - ulega zmianie, dzięki czemu czytelnik ma możliwość poznać każdą z dziewcząt i mogę Was zapewnić, że wszystkie te kobiety są postaciami po prostu niesamowitymi. Widać między nimi siostrzane podobieństwo, a jednak nie są to bohaterki identyczne, z łatwością można zauważyć pomiędzy nimi znaczne różnice w charakterze i zachowaniu. Choć dobrze wiem, że nie są to postacie czysto fikcyjne, to niesamowicie zżyłam się z w zasadzie wszystkimi bohaterami i czytanie o ich cierpieniu, zbliżanie się do nieubłagalnego końca było czymś, co niesamowicie wręcz przeżywałam.

Julia Alvarez stworzyła historię, którą każdy, absolutnie każdy powinien poznać. Zawiera ona w sobie ogromne pokłady emocji, dlatego czytanie tej powieści ze stoickim spokojem jest absolutnie niemożliwe. Losy tych niezwykle odważnych, gotowych na każde poświęcenie, dumnych i nieustraszonych kobiet powinny być znane każdemu. I choć wcześniej napisałam, że nie byłam w stanie oderwać się od tej powieści to muszę szczerze przyznać, że czytanie o brutalnym, bezlitosnym i niesprawiedliwym traktowaniu właśnie tych bohaterek i ich rodzin były jedynymi momentami, które sprawiały, że miałam ochotę choć na chwilę odłożyć tę książkę na półkę, odetchnąć i poczekać chwilę, zanim znów będę mogła zagłębić się w tej na zawsze zapadającej w pamięć historii. 

Ocena: 9/10

25 komentarzy:

  1. O, to już trzecia czy czwarta recenzja tejże książki, którą mam okazję czytać w bardzo krótkim czasie. Wszystkie były niezwykle pozytywne. Przyznam, że zupełnie nie mam pojęcia o historii Dominikany, jednak samo czytanie tekstów o tej książce zachęca mnie to poznania sióstr. To nie do pojęcia, że takie osoby zwykle umierają w świecie, w którym rządzą tyrani.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli ktoś napisze negatywną recenzję tej książki to będę tym bardzo zaskoczona, ale z drugiej strony przecież oczywiście coś takiego może się zdarzyć. Według mnie jednak ta książka jest wyśmienita i głęboko poruszająca, nie byłabym w stanie odebrać jej inaczej. :)

      Usuń
  2. a weź, obłapianie się iii oblizywanie jest obleśne, aż musiałam to z siebie wyrzucić pisząc tego posta :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo dobrze zrobiłaś, nie wolno tłumić w sobie złości. :D

      Usuń
  3. Brzmi bardzo zachęcająco!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem, czy miałabym odwagę oddać własne życie za ojczyznę. Jestem raczej tchórzliwa, za bardzo boję się śmierci, by świadomie pójść na śmierć. Jednak jeżeli byłaby taka potrzeba, konieczność to oczywiście, byłabym zdolna walczyć za ojczyznę. Jestem zaintrygowana powyższą pozycją. Mam nadzieję, że gdy w końcu po nią sięgnę będę miała podobne wrażenia po przeczytaniu jak Ty. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą, poza tym w moim przypadku jest jeszcze kilka innych powodów, dla których nie byłabym w stanie oddać życia za ojczyznę. Nie ma we mnie ani odrobiny patriotyzmu. :)

      Usuń
  5. Dziękuję za komentarz u mnie :) Bardzo mi miło :)
    I może rzeczywiście przed kamerką jakoś się swobodnie czuję, ale gorzej jest w rozmowie w 4 oczy. Wtedy się strasznie stresuję i nic z tego nie wychodzi. A tutaj na tych filmikach dużo rzeczy się wycina :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja za bardzo bym się wstydziła wystąpić tak przed kamerką, a z powodu braku pewności siebie na pewno mamrotałabym pod nosem, mówiła niewyraźnie, bo ujawniłyby się moje problemu z dykcją w sytuacji stresującej i w ogóle byłaby to jedna wielka masakra. :) No i ogólnie wolałabym nie pokazywać swojej twarzy, wszyscy czytelnicy tego bloga by mi uciekli. :D Dobrze jednak, że są osoby, które znajdują w sobie odwagę na takie wystąpienia.

      Usuń
  6. A co do tej książki, to raczej mnie nie ciągnie. Nie wiem, widocznie nie mój styl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego, co wnioskuję po Twoich filmikach to zdecydowanie wolisz fantastykę, dlatego nie dziwię się, że ta książka Cię nie zainteresowała. :)

      Usuń
  7. Odważny ćwiczeniowiec :P ja takich pytań wolę nie zadawać :P


    Baj de łej. Książka jest po prostu niesamowita, byłam pod jej ogromnym wrażeniem. Po prostu

    Śliczna serwetka krzyżykowa pod książką chyba leży :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest człowiek nieustraszony. :P I faktycznie pod książką leży serwetka krzyżykowa, chciałabym się pochwalić zdolnościami, ale niestety nie ja ją robiłam. :D

      Usuń
  8. Zafrapował mnie wstęp - czy byłabym w stanie oddać życie za ojczyznę? Trudno odpowiedzieć na to pytanie w czasach pokoju, gdy siedzę wygodnie w fotelu i nic mi nie grozi. O ,,Czasie motyli" czytałam już jedną, bardzo pochlebną recenzję i coraz poważniej zastanawiam się nad sięgnęciem po tę powieść. Nie wiem, czy na pewno uda mi się to zrobić, ale spróbuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja osobiście nie jestem żadnym "hero", więc nie byłabym w stanie się tak poświęcić. Ale masz rację, ciężko jest odpowiedzieć na to pytanie gdy siedzi się wygodnie w fotelu i nie ma nad głową żadnego takiego zagrożenia. A do książki naturalnie zachęcam, mam nadzieję, że gdzieś ją dorwiesz. :)

      Usuń
  9. Zastanawiałam się nad książką i nadal się zastanawiam - oglądałam dawno temu film na podstawie tej historii, została mi w pamięci bardzo żywa. Ciekawa jestem stylu książki i czy wywrze podobne wrażenie co film, więc być może w końcu sięgnę..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja filmu jeszcze nie widziałam i nie wiem, czy rozejrzeć się za nim czy może odpuścić sobie ten film, bo czytałam, że nie jest zbyt rewelacyjny. Zobaczymy, jak znajdę chwilę to może coś z tego wyjdzie. :)

      Usuń
  10. No ładnie, co Ty ze mną zrobiłaś? Teraz nie ma innej opcji i muszę sięgnąć po tę książkę, a przecież mam tyle do roboty. No cóż, mus to mus :D!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja się właśnie obawiam, że te spisane dzieje sióstr będą dla mnie zbyt ciężkim tematem, by je przeczytać. Gustuję w fantastyce, gdzie mogę bujać w obłokach i nie myśleć jakie to życie jest do czterech liter i pełne smutku, goryczy chociaż czasem okraszone niesamowitą radością. Lubię unieść się pare metrów nad ziemią. Poszybować na grzebiecie smoka zionącego ogniem na złego ogra... Obawiam się, że taki przeskok z tych jakże różnych światów będzie dla mnie niesamowitą katorgą mimo że większość, a raczej wszyscy zachwalają tą książkę.
    Przy okazji nominowałam Cię do Libster Blog Adward. Jeśli chcesz możesz wziąć udział. Pisze to z wielkim stresem bo nie każdy to lubi a czasem uważa jako spam... http://literackafantazja.blogspot.com/2014/02/libster-blog-award-2.html

    OdpowiedzUsuń
  12. "Lepszy żywy obywatel niż martwy bohater". Nigdy nie wiadomo jak zachowalibyśmy się w sytuacji zagrożenia. Chcielibyśmy być pewni siebie i swej heroicznej odwagi, a może wydaje nam się, że pierwszą naszą reakcją byłaby ucieczka, a tak naprawdę wszystko stoi pod znakiem zapytania.
    Same pozytywne recenzje. Pewnie nie zwróciłabym uwagi na tę książkę, gdyby nie to. Taka tematyka z jednej strony jest mi bliska, z drugiej średnio mnie pociąga. Ciężko mi po coś takiego sięgnąć, ale jak już zaczynam czytać, to ciężko mi się oderwać.

    OdpowiedzUsuń
  13. Faktycznie, pytanie z pozoru banalne- sama teraz sobie je postawiłam, ale nijak nie mogę na nie sensownie odpowiedzieć... Co do książki, to czuję się zachęcona, więc pobuszuję po bibliotekach :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Książka bardzo interesująca z pewnością będę miała na uwadze, gdy wyczytam swoje stosy :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam ją na swoim stosiku, mam nadzieję że i mi lektura się spodoba ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy opublikowany komentarz, opinia czytelników mojego bloga naprawdę wiele dla mnie znaczy i gorąco motywuje do dalszego pisania.

Copyright © 2016 Złodziejka Książek , Blogger