30 kwietnia 2017

Podsumowanie kwietnia 2017


Nie mogę uwierzyć, że to już koniec miesiąca! Przeraża mnie to, jak szybko uciekają mi te tygodnie, mam wrażenie, że zaledwie kilka dni temu kończył się marzec, a ja podsumowywałam go na blogu - gdyby nie kalendarz, nie byłabym w stanie uwierzyć, że tuż za rogiem kryje się maj oraz coraz bliżej - upragnione zapewne przez wielu z Was - wakacje. Oby przyszły miesiąc był bardziej łaskawy jeżeli chodzi o pogodę, bo naprawdę bardzo bym chciała móc wyjść w końcu na dwór i zatopić się w lekturze na świeżym powietrzu. Póki co niestety warunki atmosferyczne kompletnie mi na to nie pozwalają, dlatego kiszę się w domu, pochłaniając książkę za książką. A zatem - jak prezentuje się kwiecień pod względem czytelniczym w moim przypadku? Aby się dowiedzieć, zapraszam Was do dalszej lektury posta. 

W kwietniu udało mi się przeczytać 14 książek, z czego część widzicie na zdjęciu - są to powieści, które posiadam na własność w papierze. Kilka lektur musiałam oddać już do biblioteki, dlatego brakuje ich na fotografii, a są to: „Z innej bajki” Jodi Picoult & Samanthy van Leer, „Z mgły zrodzony” Brandona Sandersona, „Prawdodziejka” Susan Dehnard oraz „Waleczna czarownica” Danielle L. Jensen. Oprócz tego przeczytałam również kilka ebooków w języku angielskim: „They Both Die At The End” Adam Silvera, „Together at Midnight” Jennifer Castle oraz skończony dzisiaj thriller „The Girlfriend” Michelle Frances.

Najlepsze książki kwietnia
W przeciwieństwie do poprzedniego miesiąca, tym razem wybór mam zaskakująco prosty. Powieści, które wybiły się na tle innych, nieco gorszych książek jest zdecydowanie mniej, aczkolwiek ich poziom jest naprawdę wysoki. Są to książki, które przez jeszcze długi czas będę wspominać, dlatego zdecydowanie zasługują na wyróżnienie. 
  • „Oddam ci słońce” Jandy Nelson 

Jest to książka, która całkowicie mnie sobą oczarowała, sprawiła, że po raz pierwszy od nie pamiętam nawet jak długiego czasu płakałam i śmiałam się na przemian. Doświadczałam emocji, jakich nie wywołała we mnie żadna inna powieść przeczytana w ostatnim czasie, a jest to najważniejszy powód, dla którego jeszcze wiele razy będę powracać do tej książki myślami. „Oddam ci słońce” to niezwykle emocjonująca lektura, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś - oby jak najszybciej - natknę się na równie piękną powieść. Zainteresowanych moją opinią o tej książce odsyłam tutaj.

  • „Wyścig śmierci” Maggie Stiefvater

Absolutnie nie spodziewałam się tego, że uznam tę książkę za najlepszą powieść przeczytaną w kwietniu. Po jej odłożeniu byłam co prawda niesamowicie zadowolona z lektury, jednak nie w tak dużym stopniu, aby dodać tę książkę do ulubionych - dopiero gdy minęło kilka dni przyłapałam się na tym, że nie mogę o tej powieści zapomnieć, że nieustannie ją wspominam, powracam myślami do bohaterów i naprawdę mocno tęsknię za wykreowanym przez autorkę światem. Jestem pewna, że jeszcze kiedyś powrócę do tej lektury. Recenzja znajduje się tutaj.


Najgorsze książki kwietnia
Tutaj również pojawią się dwa tytuły, które wyjątkowo mocno nie przypadły mi do gustu. I nie są to książki, które po prostu nie sprostały moim oczekiwaniom i które z rozczarowaniem odłożyłam na półkę. Niestety, tym razem są to książki, którymi najchętniej rąbnęłabym porządnie o ścianę, a później zakopała w jak najgłębszym dole, aby nie musieć nigdy więcej na nie patrzeć.

  • „Pył Ziemi” Rafał Cichowski

O ile początkowo byłam zadowolona z lektury, tak później moja satysfakcja z każdą przewróconą stroną coraz bardziej zdawała się maleć, a irytacja wywołana okropnie wykreowanymi bohaterami, niepotrzebnie wrzucanymi w treść przekleństwami oraz wkurzającym seksizmem coraz bardziej wzrastała. Chociaż bardzo często daję autorom drugą szansę, tak tutaj doskonale już wiem, że więcej nie sięgnę po książki tego pisarza. 

  • „Prawdodziejka” Susan Dehnard 

No i to dopiero była męczarnia! Książka tak toporna w odbiorze, wylansowana chyba jedynie z powodu przyjaźni autorki z Sarą J. Maas, która pokusiła się z oczywistych powodów o rekomendację na okładce, że miałam wrażenie, iż czytanie każdej kolejnej kartki odbiera mi rok z życia. Dawno tak się nie męczyłam podczas lektury - do połowy czytałam tę powieść normalnie, z nadzieją, że coś jeszcze się rozkręci, później już natomiast pomijałam co jakiś czas niektóre fragmenty, luźno leciałam wzrokiem po dialogach, aby wiedzieć jedynie, o co w ogóle chodzi, a pod sam koniec darowałam sobie nawet czytanie całych stron. W planach miałam napisanie recenzji o tej książce, ale boli mnie sama myśl o dłuższym wypowiadaniu się na jej temat i o powracaniu myślami do tych straconych godzin, których nikt mi już nie odda, więc to kilka zdań tutaj to jedyne, co napiszę na temat „Prawdodziejki”.

Plany na maj
Mam nadzieję, że wspomniane wcześniej ebooki to jedne z ostatnich, które zmuszona jestem czytać na telefonie, bowiem w przyszłym miesiącu zdecydowałam się na kupno czytnika. Przez długi czas uważałam, że nie jest mi on kompletnie do szczęścia potrzebny, ponieważ czytałam tak mało książek w formie cyfrowej, że kupno czytnika byłoby trochę stratą pieniędzy - skoro wyszłoby na to, że będę z niego korzystać raz na kilka miesięcy. Od tego roku jednak czytam znacznie więcej ebooków, choć ta liczba i tak byłaby większa, gdybym miała ów czytnik, ponieważ przed czytaniem ich w jeszcze większej ilości powstrzymuje mnie właśnie to, że muszę czytać je na telefonie, co jest szalenie upierdliwe. Mam nadzieję, że przy odrobinie szczęścia już w maju będę mogła cieszyć się swoim pierwszym czytnikiem, ale to wszystko jeszcze się okaże. 

Jeżeli chodzi o moje plany czytelnicze to na maj szykują mi się naprawdę cudowne lektury. W obecnej chwili czytam „Dziewczynę w rozsypce” Kathleen Glasgow i naprawdę nie wiem po co sięgnąć w następnej kolejności, ponieważ w moim stosie TBR mam same fantastyczne książki, które najchętniej zaczęłabym czytać w jednej chwili. Na pewno zatem sięgnę po „Jedyne wspomnienie Flory Banks”, „Więzy krwi”, „Lokatorkę”, „Księgę kłamstw”, „Chemika” oraz 2 tom „Malfetto”, a także kilka innych świetnie zapowiadających się tytułów (może wreszcie zacznę „Tajemną historię”, którą kupiłam w lutym?). Zastanawiam się również nad rozpoczęciem przygody z serią książek, na których podstawie nakręcono serial Pretty Little Liars, na półce mam 3 pierwsze tomy tej serii (zdecydowanie nie planuję kupowania kolejnych, może biblioteka obłaskawi mnie w dalsze części), ponieważ naprawdę smutno mi się robi na myśl, że serial ten dobiega końca, mam do niego ogromny sentyment i nie chciałabym rozstawać się tak szybko ze światem w Rosewood. Poza tym w dalszym ciągu nie dokończyłam serii Jedi Apprentice, zostały mi do przeczytania jeszcze tylko 2 tomy, z którymi właśnie chciałabym zapoznać się w maju. 

Wiadomo jednak, że takie plany bardzo szybko się zmieniają, dlatego nie biorę ich wszystkich za pewnik - szczególnie tych dotyczących książek o Kłamczuchach. 

Standardowo już zapytam: jak u Was wypadł kwiecień? Jakie są najlepsze i najgorsze książki przeczytane przez Was w tym miesiącu? Macie jakieś plany na kolejne 4 tygodnie? Oraz najważniejsze: komu jeszcze pęka serce na myśl o zakończeniu PLL i braku dalszych odcinków?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy opublikowany komentarz, opinia czytelników mojego bloga naprawdę wiele dla mnie znaczy i gorąco motywuje do dalszego pisania.

Copyright © 2016 Złodziejka Książek , Blogger